Rosja chce pozbawić Ukrainę paliwa. Naloty na magazyny ropy trwają
Nasilają się naloty na ukraińskie składy paliwa i magazyny ropy. Rosyjscy najeźdźcy chcą jak najmocniej utrudnić armii Ukrainy sprawne przemieszczanie się i wykorzystywanie zbrojeń dostarczanych z Zachodu. Ale bombardowanie tzw. infrastruktury krytycznej uderza także w zwykłych obywateli. Czy Ukrainie zabraknie paliwa?
Trwa 71. dzień rosyjskiej inwazji. Rano w wielu miejscowościach zachodniej Ukrainy, m.in. we Lwowie, Żytomierzu, Tarnopolu, a także na Wołyniu, Zaporożu oraz w Kijowie i Charkowie zawyły syreny alarmowe. To już kolejny atak z powietrza w ciągu kilku godzin.
Rosjanie skupiają się na ataku na infrastrukturę energetyczną na terenie całej Ukrainy. Ostrzeliwują m.in. lwowskie składy paliw i magazyny ropy. O tym, jak bardzo uderza to nie tylko w gospodarkę Ukrainy, ale w życie każdego mieszkańca, który został w Ukrainie, opowiada Wirtualnej Polsce ekspert BiznesAlert.pl Mariusz Marszałkowski.
Michał Wróblewski, Wirtualna Polska: Czy Ukraina ma zapewnione bezpieczeństwo energetyczne?
Mariusz Marszałkowski, ekspert BiznesAlert.pl: Ukraina działa w typowo wojennym reżimie. Państwo, które funkcjonuje w czasie wojny, ma ogromne potrzeby i duże problemy z ich zaspokajaniem, w tym nieograniczonego dostępu do surowców energetycznych.
Jak duża jest skala problemu?
Sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Pomimo działań wojennych i ataków rosyjskich na infrastrukturę krytyczną - w tym energetyczną - w Ukrainie, państwo to cały czas funkcjonuje w miarę normalnym trybie.
Działają elektrownie, działają zakłady przemysłowe położone w centralnej i zachodniej części Ukrainy. Działają niezbombardowane rafinerie i zakłady przetwórstwa ropy naftowej. Działa też oczywiście system gazowniczy, co jest szczególnie ciekawe, bo przez terytorium Ukrainy płynie cały czas gaz z Rosji.
Gazprom cały czas rezerwuje na platformie aukcyjnej operatora ukraińskich sieci przesyłowych przepustowość na przesył gazu właśnie przez trasę ukraińską. To jest pewna ciekawostka, bo z jednej strony Rosjanie toczą walki z Ukraińcami i bombardują ich infrastrukturę wojskową, cywilną, a także krytyczną, ale z drugiej gazociągi, w tym tłocznie gazu, cały czas pracują, nie są atakowane, a Ukraińcy nie blokują tranzytu gazu na Zachód.
Rosjanie chcą, żeby Ukraińcy nie mieli paliwa?
Jednym z celów Rosjan jest i na pewno będzie uderzanie w sektor paliwowo-naftowy Ukrainy. Rosjanie ostrzeliwują rafinerie, w tym największą i operacyjnie kluczową rafinerię w Krzemieńczuku, która była wielokrotnie bombardowana rosyjskimi rakietami manewrującymi. Atakowane są też zbiorniki i bazy paliwowe. Rosjanie chcą zatem pozbawić Ukraińców możliwości magazynowania paliw.
Główny powód?
Związany z działaniami wojennymi. Rosjanie chcą pozbawić ukraińską armię dostępu do paliwa po to, by te czołgi, które wysyła Zachód, w tym Polska, były nieużywane przez Ukraińców. Ale wymiana ciosów trwa, również armia ukraińska wysadza rosyjskie składy paliw.
Ukraińcy mogą zatankować samochody? Nie pytam już o wojsko, pytam o cywilów, zwykłych mieszkańców.
Przypominam sobie sytuację, gdy 2-3 miesiące temu w Polsce w związku z problemami na rynku paliw zaczęły tworzyć się wielkie kolejki przed stacjami. Mimo że u nas wojny nie było i nie ma nawet ryzyka takich działań zbrojnych.
Uważam, że to Ukraińcy zachowują się dziś pod tym względem bardziej odpowiedzialnie od Polaków, bo owszem, w pewnych miejscach są kolejki na stacjach paliw, np. w Kramatorsku 15 km od frontu, gdzie działa jedna stacja, ale generalnie Ukraińcy zachowują duży spokój.
Zapotrzebowanie na paliwo jest tam inne niż w czasie pokoju. Dziś pierwszeństwo zaopatrywania w paliwo ma wojsko, gospodarka - zwłaszcza mniej istotne jej elementy na chwilę obecną - jest na drugim planie.
Czy Zachód wspiera Ukrainę pod tym względem?
Tak, oprócz zbrojeń czy danych wywiadowczych, wiemy o transportach paliw na Ukrainę. Dlatego ukraińska armia wciąż może realizować działania obronne, ponieważ ma dostęp do surowców, które są dostarczane przez państwa zachodnie.
Polska jest jedynie hubem, przekaźnikiem paliw z Zachodu, czy sama też dostarcza niezbędne surowce?
Żadna polska spółka nie chwali się otwarcie tym, że dostarcza paliwo do Ukrainy. Na pewno jesteśmy hubem, jeśli chodzi o przekazywanie pomocy wojskowej, ale możliwości dostawy paliw także jest stosunkowo dużo. Nasze spółki jednak niechętnie dzielą się tymi informacjami, bo to nie są działania zgodne z zasadami rynku. Nie mówi się zatem o nich głośno.
Czytaj też:
Rozmawiał Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski