PolitykaRoman Giertych udostępnił prywatne zdjęcie Donalda Tuska. I pozwolił sobie na złośliwość

Roman Giertych udostępnił prywatne zdjęcie Donalda Tuska. I pozwolił sobie na złośliwość

- Może premier Donald Tusk udzieliłby małego szkolenia panu prezesowi Kaczyńskiemu? - napisał na Twitterze mecenas Roman Giertych. Udostępnił też zdjęcia Donalda Tuska na poczcie w Sopocie.

Roman Giertych udostępnił prywatne zdjęcie Donalda Tuska. I pozwolił sobie na złośliwość
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzębowski

Zdjęcie przewodniczącego Rady Europejskiej stało się dla Romana Giertycha przyczynkiem do złośliwości wobec Jarosława Kaczyńskiego. Adwokat zasugerował, aby Donald Tusk przeszkolił prezesa PiS w odbieraniu awiza.

Pretekstem do uszczypliwości wobec Kaczyńskiego były zdjęcia opublikowane przez internautę o nicku Iestat. W sobotę był na poczcie w Sopocie i miał tam spotkać Donalda Tuska, który cierpliwie czekał w kolejce, aby odebrać przesyłkę poleconą.

"Dziś przed 13.00 siedział cierpliwie na poczcie w Sopocie. Kolejki były spore. Podszedłem, porozmawialiśmy kilka minut. Po następnych kilku minutach podszedł do okienka z awizo i odebrał przesyłkę. Nazywa się Donald Tusk. Sorry za jakość zdjęć, ale zrobiłem czytnikiem książek" - napisał użytkownik Twittera.

O co chodzi z awizem?

Jarosław Kaczyński nie odebrał wezwania do zwrotu 50 tysięcy, których domaga się austriacki biznesmen Gerald Birgfellner - poinformował w środę mecenas Roman Giertych na Twitterze. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu kieruje sprawę do sądu.

Roman Giertych wysłał do prezesa PiS wezwanie do zwrotu 50 tys. zł pod koniec lutego. Taką kwotę - zdaniem pełnomocnika Geralda Birgfellnera - Kaczyński miał nienależnie pobrać 7 lutego 2018 r. Austriak zeznał w prokuraturze, że pieniądze były przeznaczone dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Giertych dał wtedy politykowi na zapłatę siedem dni. W przeciwnym razie groził postępowaniem sądowym.

Przypomnijmy: Gerald Birgfellner oskarża Jarosława Kaczyńskiego o próbę oszustwa. Domaga się od spółki Srebrna zapłaty ok. 40 milionów złotych. Chodzi o zlecenie budowy dwóch wieżowców tzw. K-Towers w centrum Warszawy. Biznesmen przygotowywał potrzebną dokumentację. Twierdzi, że nie otrzymał wynagrodzenia za wykonaną pracę.

To właśnie z nim Kaczyński rozmawia na opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" nagraniach o budowie w Warszawie bliźniaczych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Na nagraniach słychać, jak prezes PiS deklarował zamiar uregulowania rachunków, ale odsyłał Austriaka do sądu. - Jestem gotów w tym sądzie zeznać, że ta robota była robiona dla nas, znaczy dla Srebrnej - mówił Kaczyński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1417)