Roman Giertych pisze do Zbigniewa Ziobry: prokuratura stosuje groźbę wobec Donalda Tuska
Pełnomocnik przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, czyli Roman Giertych, zarzuca prokuraturze, że wzywanie Tuska na przesłuchanie pod rygorem doprowadzenia go siłą jest groźbą naruszenia jego immunitetu. W rozmowie z WP mec. Piotr Schramm ocenia z kolei, że teoretycznie szef RE mógłby zostać siłą doprowadzony na przesłuchanie i nie byłoby to złamaniem prawa.
04.04.2017 | aktual.: 04.04.2017 10:21
Tusk został wezwany na świadka w śledztwie przeciw byłym szefom SKW o podjęcie bez zgody władz współpracy z rosyjskim FSB.
Szef RE był już raz wzywany na przesłuchanie - pierwotna jego data to 15 marca. Tusk nie mógł wówczas stawić się w prokuraturze ze względu na udział w sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, gdzie prezentował eurodeputowanym informację na temat szczytu UE z 9 i 10 marca. Prokuratura ponowiła więc wezwanie wysyłając je na standardowym druku, gdzie mowa jest o tym, że w razie braku stawiennictwa świadek może zostać doprowadzony do prokuratury przez policję.
Giertych do Ziobry: prokuratura dopuściła się użycia groźby użycia siły
I tego własnie dotyczy pismo pełnomocnika Donalda Tuska do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Roman Giertych stwierdził, że w jego przekonaniu działania prokuratury wobec szefa RE „stanowią niedopuszczalną w świetle traktatów, których Polska jest strona, formę groźby użycia przymusu bezpośredniego wobec osoby chronionej immunitetem”.
Adwokat powołuje się na art. 343 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. - Każdy z krajów członkowskich UE jest zobowiązany do przestrzegania wszystkich immunitetów koniecznych do wykonywania zadań przez Unię - podkreślił Giertych w piśmie do Ziobry. Cytat z traktatu dokładnie brzmi tak: "Unia korzysta na terytorium Państw Członkowskich z przywilejów i immunitetów niezbędnych do wykonywania jej zadań". Immunitet - ta jak wielu urzędnikom Unii - przysługuje także szefowi RE. Wedle polskiego prawa - oprócz kary pieniężnej - sąd lub prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie świadka na przesłuchanie przez policję, jeśli nie chce się on stawić dobrowolnie.
- Tymczasem podległa panu prokuratura dopuściła się użycia wobec przewodniczącego RE Donalda Tuska groźby użycia siły fizycznej w celu doprowadzenia go do stawiennictwa w prokuraturze. Osobę doprowadzoną do stawiennictwa traktuje się jak osobę zatrzymaną, a zatrzymanie wobec osoby Przewodniczącego RE jest działaniem niedopuszczalnym w świetle prawa. Standardowy charakter wezwania wysłanego do świadka nie zmienia charakteru tej groźby, również z tego powodu, że podległa panu jednostka prokuratury była w posiadaniu telefonu do mnie, który udostępniłem w celu ustalenia daty dokonania czynności przesłuchania świadka - napisał pełnomocnik Tuska do Ziobry.
Jak Giertych stwierdził w tym piśmie, miał on zostać ustnie zapewniony o tym, że termin przesłuchania Tuska zostanie ustalony wspólnie, ale potem jedynie ponownie wysłano wezwanie do stawiennictwa w prokuraturze.
Schramm nie widzi złamania prawa
Inaczej na to patrzy mec. Piotr Schramm. W rozmowie z WP ocenia, że wysłanie standardowego druku wezwania na przesłuchanie do prokuratury nie jest złamaniem traktatu ani naruszeniem immunitetu szefa RE.
- Nie ma żadnego złamania immunitetu ani takiej groźby - mówi wprost Piotr Schramm. Jak wskazuje, w Protokole z dnia 8 kwietnia 1965 r. w sprawie przywilejów i immunitetów Wspólnot Europejskich zawarto rozróżnienie między immunitetem członka Parlamentu Europejskiego a innymi urzędnikami, a więc także przewodniczącego Rady Europejskiej. - W myśl tego Protokołu szef Rady Europejskiej nie ma immunitetu, który nie pozwalałby na jego zatrzymanie i doprowadzenie na przesłuchanie w roli świadka - dodaje mec. Schramm, zauważając, że teoretycznie doprowadzenie siłą szefa RE do prokuratyry jest możliwe.
Śledztwo, w którym jako świadek ma zostać przesłuchany Tusk, prowadzi wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jego przedmiotem jest "przekroczenie uprawnień przez członków kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez wymaganej zgody Prezesa Rady Ministrów", co stanowi przestępstwo przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Grozi za to do trzech lat więzienia. W grudniu 2016 roku ujawniono, że w tym śledztwie postawiono zarzuty byłym szefom SKW Januszowi Noskowi i Piotrowi Pytlowi. Zarzuty dotyczą zdarzeń z lat 2010–2013.