Rolnicy skrzykują się na protest w Warszawie. Przeciwko jednej osobie. "Miło nie będzie"

Podczas uroczystego rozpoczęcia polskiej prezydencji w UE, kilka tysięcy rolników zjawi się w centrum Warszawy, aby zaprotestować przeciwko jednej osobie - Ursuli von der Leyen - zapowiadają w rozmowie z WP liderzy rolniczych związków. Chodzi o umowę dotyczącą importu żywności z Ameryki Południowej.

Strajk generalny rolników w Warszawie
Strajk generalny rolników w Warszawie
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Tomasz Molga

- Nie będzie haseł przeciwko rządowi Donalda Tuska ani przeciw ministerstwu rolnictwa. Przeciwnik jest jeden, ta kobieta, ten szkodnik. Forsowana przez nią polityka powoduje wygaszenie rolnictwa w Polsce. Miło nie będzie - zapowiada w rozmowie z WP Damian Murawiec z Ruchu Młodych Farmerów. To jeden z liderów dotychczasowych protestów przeciwko Zielonemu Ładowi oraz importowi żywności z Ukrainy.

To on na Facebooku skrzykuje rolników, aby przywitali w Polsce Ursulę von der Layen. Obwinia przewodniczącą KE o "wszechobecną drożyznę w codziennym życiu" oraz wprowadzanie "szaleńczej ideologii", która ma doprowadzić do wygaszenia rolnictwa. Protest rolników ma głównie dotyczyć umowy handlowej UE z krajami Mercosur (m.in. Brazylię, Argentynę, Paragwaj i Urugwaj), która zakłada otwarcie unijnego rynku na import produktów spożywczych: zbóż, mięsa wołowego, jaj i drobiu.

3 stycznia przewodnicząca Komisji Europejskiej ma przybyć na galę otwarcia prezydencji Polski w Radzie UE, organizowaną w Teatrze Narodowym w Warszawie. Trzynaście organizacji rolniczych uzgodniło, że urządzą wspólną manifestację przeciwko unijnej polityczce. Tomasz Obszański Przewodniczący NSZZ Rolników indywidualnych "Solidarność" przekazał WP, że w Warszawie spodziewanych jest od trzech do pięciu tysięcy rolników. O godz.14 protestujący pojawią się pod Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej, stamtąd przejdą pod Teatr Narodowy. Koniec zgromadzenia zaplanowany jest na godz. 22.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rolnicy wracają protestować do Warszawy. O co im chodzi?

- Przewodnicząca KE walczy o interesy niemieckiego przemysłu, który miałby skorzystać na umowie handlowej z Ameryką Południową, eksportując swoje produkty przemysłowe. W drugą stronę UE otwiera się na import żywności z tego kierunku. Podobnie jak to było z produktami ukraińskimi, nie wytrzymamy narzuconych przez UE rygorów i kosztów działalności przy jednoczesnej konkurencji ze strony tańszych dostawców spoza UE - tak Obszański, przedstawia tło protestu.

- Do jasnej choroby, albo walczymy o własny dobrobyt w Polsce i budujemy swój majątek albo pozostaniemy wasalami Niemiec - klnie związkowiec.

Powrót Samoobrony. Związek się odradza

Do protestu włącza się dawno niewidziany na ulicach związek rolniczy Samoobrona, którego twórcą był nieżyjący już Andrzej Lepper. Przewodniczący Samoobrony, Marek Duszyński przekazał, że związek rezerwuje autokary i pociągi, bo do stolicy dotrze "masa ludzi". - Samoobrona się odradza. Mamy około 1500 członków i 8 tys. sympatyków - mówi Duszyński.

- Chciałbym, by doszło do otrzeźwienia u ludzi miastowych. Na początku unijni urzędnicy powiedzą, że masło z Ameryki może kosztować 4 zł, jak niegdyś. Później, jak już polscy rolnicy zaczną padać, to ta cena będzie bardzo wygórowana. Ostrzegam - dodaje szef Samoobrony.

Czym jest umowa handlowa z Mercosur? Nasz minister mówi: nie

Umowa handlowa między Unią Europejską a Mercosur zyskała rozgłos jako projekt o nazwie "krowy za auta". Sfinalizowano ją w grudniu 2024 roku po przeszło 20 latach negocjacji. Jej realny wpływ na branże rolnicze budzi kontrowersje.

Według ekspertów przyniesie korzyści przemysłowi motoryzacyjnemu UE (czyli głównie Niemcom) poprzez lokowanie swoich produktów w krajach Mercosur, w zamian za dostęp do rynków europejskich dla produktów rolnych z Ameryki Południowej. Podpisanie tej umowy może oznaczać dla Unii Europejskiej falę importu tańszych produktów rolnych, co według rolników z Polski prowadziłoby do nieuczciwej konkurencji.

Urzędnicy UE próbują uspokoić rolników, wskazując, że umowa przewiduje pięcioletnie kontyngenty importowe oraz mechanizmy ochronne rynku wspólnotowego. Jednak wiele środowisk rolniczych uważa te rozwiązania za niewystarczające.

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Czesław Siekierski zadeklarował sprzeciw wobec umowy Unii Europejskiej z krajami Mercosuru. Wskazał, że jego stanowisko podyktowane jest bezpieczeństwem żywnościowym konsumentów oraz ochroną polskiego sektora rolnego.

Umowa ma charakter mieszany (dotyczy zarówno kompetencji unijnych, jak i państw członkowskich), co oznacza, że musi być zatwierdzona przez Radę UE i Parlament Europejski. Na poziomie państw członkowskich ratyfikuję ja przez parlamenty krajowe. Polska, współpracując z Francją, stara się spowolnić ratyfikację umowy. Sprzeciw wobec umowy wyraziły także Francja i Włochy, podczas gdy kanclerz Niemiec poparł porozumienie.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rolnicyprotestżywność
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (137)