Rokita uderza jak Gołota
Mianem "kolejnego ciosu z arsenału Gołoty"
określił wypowiedź Jana Rokity rzecznik SLD Jerzy
Wenderlich w wydanym w tej sprawie oświadczeniu.
08.02.2004 | aktual.: 08.02.2004 16:25
W Radiu Zet Jan Rokita sceptycznie odniósł się do możliwości wyjaśnienia sprawy Ostrowski Arms. "Nie wierzę w wyjaśnienie tej sprawy, dopóki Leszek Miller jest premierem" - powiedział. Według Rokity, "z kontekstu widać, że SLD musiał tę firmę w taki czy inny sposób rekomendować Amerykanom".
"Pan Rokita dwukrotnie sprawował już w Polsce władzę i skończyło się to wielką katastrofą dla kraju i milionów Polaków. Dziś wszelkimi sposobami próbuje odzyskać utraconą pozycję rządzącego, nie cofając się przed pomówieniem, inwektywą, budowaniem dramatycznych i zupełnie wirtualnych scenariuszy. Właśnie zadał kolejny cios z arsenału Gołoty, twierdząc że 'z kontekstu widać, iż SLD musiał rekomendować Amerykanom' firmę, która zwyciężyła w przetargu na uzbrojenie irackiej armii" - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez rzecznika prasowego SLD Jerzego Wenderlicha.
"Być może Platforma Obywatelska uważa, że polityczne rekomendacje mogą mieć w tego rodzaju przypadkach zastosowanie. Ale w związku z tym - skąd ten wstyd i ta niechęć do wyjaśnienia tzw. afery mostowej, w którą koledzy pana Rokity są uwikłani, i w której właśnie rekomendowali" - brzmi oświadczenie.
Wenderlich napisał także: "My w SLD uważamy, że przetargi rozstrzygane winny być tylko i wyłącznie w oparciu o procedury przetargowe i kryteria ekonomiczne. Prawo w tej mierze ustanowiliśmy bardzo czytelne, sprawując władzę w latach 1993-97, w ramach pierwszego sprzątania po rządach pana Rokity".
Wenderlich powiedział, że w jego ocenie Rokita w rzeczywistości - kiedy trzeba było myśleć o miejscach pracy, o rozwoju gospodarki - radził sobie "marnie". "Wszystko przegrał i - jak niektórzy mówią - należał do najbardziej przegranych polityków" - uważa rzecznik SLD.
Jego zdaniem, komisja śledcza badająca sprawę Rywina pokazała Rokicie "jak można - poruszając się w wirtualnym świecie - zyskiwać jakieś poparcie, politykę przerabiać w teatr".
"Ale strach pomyśleć, kiedy za sprawą tego rodzaju sztuczek, nie daj Boże, przyszłoby panu Rokicie po raz trzeci sprawować rządy. Tego ani Polska, ani Polacy by nie wytrzymali. My już drugi raz sprzątamy po Rokicie i jest to już dużo trudniejsze niż w latach 1993-97" - dodał Wenderlich.