Rok temu rozpoczął się Euromajdan

Jak zmieniła się Ukraina przez 12 miesięcy

Obraz

/ 10Rocznica protestów na kijowskim Majdanie. Co zostało z rewolucji?

Obraz
© AFP

Ukraińcy obchodzą pierwszą rocznicę Euromajdanu, masowych protestów, po których - jak twierdzą - stali się prawdziwym narodem. Protesty przywróciły ludziom godność i obaliły dyktatora, lecz doprowadziły do utraty części terytoriów, a w końcu do wojny.

Dziś naród ten walczy z agresją potężnej sąsiedniej Rosji i z systemem, który ludzie chcą zmienić, by w końcu wyrwać się z objęć świata postsowieckiego; rewolucja jeszcze się nie zakończyła - uprzedzają Ukraińcy.

Nowe władze pod wodzą prezydenta Petra Poroszenki i premiera Arsenija Jacynika z miejsca musieli stawić czoła poważnym wyzwaniom.

- Przywódcy od razu stanęli przed zupełnie elementarnymi, ale jednocześnie niespotykanymi problemami. Priorytetami stały się obrona granic państwa i przetrwanie zimy, czyli zapewnienie dostaw gazu. To był trudny i traumatyczny rok. Biorąc pod uwagę stan, w jakim znalazło się państwo po rewolucji, sądzę, że Ukraińcy poradzili sobie nie najgorzej. Warto też podkreślić, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy, łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej znajdowali zrozumienie międzynarodowych instytucji politycznych i finansowych - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Bogumiła Berdychowska, publicystka i znawczyni Ukrainy.

Na zdjęciu: uczestnicy Euromajdanu.

(sol / WP.PL, PAP)

/ 10Jedyna recepta na odsunięcie Janukowycza

Obraz
© AFP

- W kontekście prezydentury Wiktora Janukowycza Majdan był jedną receptą na zmiany. Poprzedni prezydent "wysysał" istotę instytucji państwowych od wewnątrz. Uciekając z Ukrainy, pozostawił ją w opłakanym stanie. Wiele instytucji państwa po prostu nie działało. Gdy utraciły poparcie władz i mediów, okazało się, że są tylko atrapami. Dotyczyło to wszystkich sfer - administracji, wojska, policji - tłumaczy dla WP.PL Berdychowska.

Ostrych słów pod adresem prezydenta nie szczędził również w rozmowie z PAP prof. Ołeksij Harań, dyrektor Szkoły Analityki Politycznej w Akademii Mohylańskiej w Kijowie. - Doprowadziliśmy do usunięcia krwawego i skorumpowanego dyktatora i podpisaliśmy umowę stowarzyszeniową z UE. Główne postulaty Euromajdanu zostały zrealizowane" - tłumaczył naukowiec

Na zdjęciu: skromne początki - 21 listopada w Kijowie odbywają się pierwsze nocne protesty.

/ 10Początek przemian

Obraz
© AFP

Harań, który był jednym z uczestników protestów, sądzi, że dały one początek przemianom, które mogą całkowicie odmienić jego kraj. - Przeprowadziliśmy demokratyczne i uznane przez świat wybory prezydenckie i parlamentarne. Stworzyliśmy warunki do dalszego rozwoju, co daje szanse na reformy w tych sferach, gdzie jeszcze nie doszło do zasadniczych zmian. Jest to walka z korupcją, reforma sądownictwa oraz lustracja - zaznaczył w rozmowie z PAP.

Problem sądów dostrzega również polska publicystka, zajmująca się Ukrainą. - Skorumpowane sądy wciąż są problemem. Pod tym względem zaczęły się już pewne reformy, jednak nie były one satysfakcjonujące, bo poprzedni parlament składał się z ludzi bliskich Janukowyczowi. Oni opóźniali i minimalizowali skalę zmian. Dlatego Poroszenko postąpił słusznie, rozpisując przedterminowe wybory do parlamentu, bo nie można było liczyć na "starą" Radę Najwyższą - tłumaczy Bogumiła Berdychowska w rozmowie z WP.PL

Na zdjęciu: 24 listopada - demonstranci i policja opryskują się gazem łzawiącym przed budynkiem rady ministrów w Kijowie.

/ 10Majdan po Majdanie?

Obraz
© AFP

Jeśli reform nie będzie, Ukraińcy mogą ponownie wylec na główne place swoich miast. Co do tego w pełni zgadzają się uczestnicy okrągłego stołu poświęconego pierwszej rocznicy Euromajdanu, który przeprowadzono w siedzibie państwowej agencji informacyjnej Ukrinform w Kijowie.

Mustafa Najem, były dziennikarz, który niedawno został parlamentarzystą, sądzi, że rząd swoim postępowaniem nie powinien wywołać kolejnych protestów, ale sam strach przez demonstracjami jest czynnikiem pozytywnie wpływającym na władzę.

Bogumiła Berdychowska, przestrzega przed "trzecim Majdanem". - Ludzie, którzy zatrzymali się etapie pełnej afirmacji dla protestów na Majdanie są niemniej groźni niż ludzie starego reżimu. Ukraina przeżyła rządy Janukowycza, po których nastąpił olbrzymi kryzys polityczny, a natychmiast po nim kraj doświadczył wojny. Dlatego teraz potrzebny jest spokój, bo kolejnego wstrząsu państwo może już nie wytrzymać - ocenia publicystka w rozmowie z WP.PL.

Na zdjęciu: Kijów, 24 listopada - na pierwszym planie Jewhenija Tymoszenko, córka Julii Tymoszenko.

/ 10Czy Ukraińcy powtórzyliby Majdan?

Obraz
© AFP

Wspomniany Mustafa Najem, który był inicjatorem demonstracji w Kijowie, twierdzi, że dziś, nawet w świetle śmiertelnych ofiar protestów i późniejszej wojny, postąpiłby tak samo. Były dziennikarz, a teraz parlamentarzysta, na Facebooku nawoływał do rozpoczęcia protestów wobec władz, które zrezygnowały ze zbliżenia z UE. Mimo

- Wiem, że życie ludzkie ma najwyższą wartość. Byłem na Majdanie, widziałem, jak oni ginęli. Rozumiem jednocześnie, że jakakolwiek próba oderwania się od Rosji skończyłaby się dla nas tak samo jak teraz - podkreśla Najem.

- Ukraińcy zasadniczo powtórzyliby dziś swoje czyny, co nie znaczy, że nie zmieniliby pewnych szczegółowych spraw, które zresztą były przez ten rok krytykowane, np. spóźniona reakcja wobec wydarzeń na Krymie. Jednak mam wrażenie, że tam wciąż panuje taka atmosfera, że gdyby trzeba było znowu wystąpić przeciwko niewyobrażalnie - dla nas Polaków - skorumpowanej władzy Janukowycza, to uczestniczy Majdanu raz jeszcze poszliby tą samą drogą. Potwierdzają to zresztą badania opinii publicznej przeprowadzone przed rocznicą - dodaje w rozmowie z WP.PL Berdychowska.

Na zdjęciu: 24 listopada - tłumy, jakich Majdan nie widział od czasu Pomarańczowej Rewolucji w 2004 roku.

/ 10Trzeci Majdan? Tak, ale w parlamencie

Obraz
© AFP

Mustafa Najem podkreślał niedawno, że ukraińska rewolucja jest daleka od zakończenia. Były dziennikarz, który przewodził protestom, zaznaczył, że kolejny Majdan musi odbyć się nie na ulicach, a w parlamencie. - Zaczęło się od konkretnego postulatu, od podpisania umowy z UE. Umowa została podpisana, a teraz należy wcielać ją w życie w Radzie Najwyższej - mówił.

W tym kontekście podobnie sprawę widzi polska publicystka, która ocenia, że na Ukrainie musi zwyciężyć polityczny rozsądek, a nie uliczny radykalizm. - Sądzę, że ta część społeczeństwa, która rozumie, że trzeba ratować państwo, by później móc je reformować, jest na tyle duża, że nie dopuści do totalnej anarchizacji kraju, która wynikłaby z kolejnego Majdanu - mówi Berdychowska dla WP.PL

Na zdjęciu: 25 listopada - Arsenij Jaceniuk (obecnie premier) oraz Witalij Kliczko, pięściarz i polityk w otoczeniu policji, która oddziela demonstrantów od państwowych gmachów.

/ 10Lekcja z Pomarańczowej Rewolucji

Obraz
© AFP

Polska publicystka ocenia, że Ukraińcy nie tylko wyciągają wnioski z przeszłości, przede wszystkim z Pomarańczowej Rewolucji, ale także uczą się na ostatnich błędach. - Życzyłabym Ukraińcom, by już nigdy nie musieli przeżywać takiego zawodu, jak po Pomarańczowej Rewolucji. Dziś są mądrzejsi o tamte wydarzenia i obecni liderzy nie cieszą się tak absolutnie bezwarunkowym zaufaniem, jakim wówczas cieszyli się Wiktor Juszczenko i Julia Tymoszenko. Nie ma go żaden polityk ukraiński. W pewnym sensie można to uznać za pozytywny spadek Pomarańczowej Rewolucji z 2004 roku - mówi Berdychowska w rozmowie z WP.PL

Na zdjęciu: 25 listopada - Arsenij Jaceniuk (obecnie premier) oraz Witalij Kliczko, pięściarz i polityk w otoczeniu policji, która oddziela demonstrantów od państwowych gmachów.

Na zdjęciu: 20 stycznia - mężczyzna wymachuje flagą Ukrainy przed kordonem policjantów.

/ 10Ostrzeżenie dla Poroszenki

Obraz
© AFP

Bogumiła Berdychowska sądzi, że społeczeństwo ukraińskie, doświadczone Pomarańczową Rewolucją i Euromajdanem, ma bardziej ostrożne podejście do świata polityki i swoich liderów niż jeszcze 10 lat temu.

- Kredyt zaufania wobec polityków zależy dziś wyłącznie od tego, jak będą postępowali ukraińscy przywódcy. Ostatnie sondaże pokazują, że wciąż dobrze odbierany jest premier Arsenij Jaceniuk. Gorzej z poparciem Petra Poroszenki, który przecież wygrał wybory prezydenckie już w pierwszej turze. Potwierdzają to zresztą niedawne wybory parlamentarne, gdzie Prezydencki Blok Poroszenki zajął drugie miejsce. Nie jest to może jeszcze "żółta kartka", ale z całą pewnością można to odebrać jako ostrzeżenie dla głowy państwa i jego współpracowników. Ludzie nie rozumieli polityki ustępstw Poroszenki wobec Rosji i tzw. separatystów, z której nie wynikały żadne korzyści dla Ukrainy. Byli także rozgoryczeni kształtem list wyborczych - okazało się, że najwięcej ludzi starego reżimu, oprócz prorosyjskiego Bloku Opozycyjnego, startowało z komitetu Poroszenki - tłumaczy dla WP.PL ekspertka.

Na zdjęciu: 20 stycznia - demonstrant ciska kamień w stronę policjantów.

/ 10Gospodarka po Majdanie

Obraz
© AFP

Zdaniem Bogumiły Berdychowskiej wojna z Rosją uniemożliwia także realną ocenę potencjału gospodarczego Ukrainy. - Nie da się porównać sytuacji gospodarczej przed i po Majdanie. Wobec wojny z Rosją wszystkie inne wysiłki państwa schodzą na dalszy plan - mówi, podkreślając jednak, że przez rok przeprowadzono jednak pewne niepopularne posunięcia.

- Wprowadzono zmiany, również te bolesne dla społeczeństwa ukraińskiego, np. reformę opłat za usługi komunalne. Przez dziesięciolecia były one dofinansowane przez państwo, co było prawdziwym workiem bez dna. Dla przykładu, miesięczne opalanie gazem małego mieszkania we Lwowie kosztowało cztery hrywny. To nie jest nawet jedna złotówka. Podniesienie tych opłat było nadzwyczaj odważne. Reakcje były różne, zadowolenia nie było, ale zaskakujące było to, że nie doszło do żadnej histerii czy "palenia opon" - wyjaśnia publicystka w rozmowie z WP.PL, dodając, że społeczeństwo najbardziej żywiołowo reaguje na kolejne doniesienia z frontu wojennego.

Na zdjęciu: 31 stycznia - demonstranci na barykadach.

10 / 10Ponad 100 ofiar w Kijowie, 4300 we wschodniej Ukrainie

Obraz
© AFP

W czasie kilkumiesięcznych demonstracji w Kijowie zginęło ponad 100 osób. Do dziś sprawcy wielu morderstw nie zostali zatrzymani i jak tłumaczy Bogumiła Berdychowska, sprawiedliwość może nie zostać wymierzona. - Zniszczono masę dowodów. Śledztwo w sprawie zabójstw na Majdanie jest niesłuchanie trudne do przeprowadzania, bo dokumenty w nieznany sposób "wyparowały". Część prawników jest zdania, że akty oskarżenia celowo są skonstruowane w taki sposób, by oskarżeni mogli łatwo się wybronić - tłumaczy w rozmowie z WP.PL.

Jeszcze gorsza sytuacja ma wciąż miejsce we wschodniej Ukrainie, gdzie według najnowszych szacunków ONZ, od połowy kwietnia zginęło już ponad 4300 osób. Organizacja alarmuje, że mimo zawieszenia broni nadal dochodzi do walk, w których giną ludzie. Naczelny dowódca sił NATO w Europie, generał Philip Breedlove, ocenił w środę, w wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że rozejm istnieje tylko na papierze, a granica z Rosją pozostaje przepuszczalna.

Na zdjęciu: 5 marca - mężczyzna modli się na Majdanie wśród kwiatów i zniczy upamiętniających ofiary protestu.

(sol / WP.PL, PAP)

Wybrane dla Ciebie

Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
Media: 23 rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Holenderskie F-35 w akcji
Media: 23 rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Holenderskie F-35 w akcji
Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Polska chce uruchomienia art. 4 NATO. "To dopiero wstęp"
Polska chce uruchomienia art. 4 NATO. "To dopiero wstęp"
Rosyjskie drony nad Polską. Gen. Roman Polko: W końcu reagujemy
Rosyjskie drony nad Polską. Gen. Roman Polko: W końcu reagujemy
"Nie idziemy na kompromis". Francja reaguje na drony Rosji nad Polską
"Nie idziemy na kompromis". Francja reaguje na drony Rosji nad Polską
Polska apeluje o wysuniętą strefę obrony NATO
Polska apeluje o wysuniętą strefę obrony NATO