"Od lekarza usłyszałam, że histeryzuję"
Zdesperowani rodzice zamówili kolejną wizytę domową. Lekarz, który nawet Jasia dobrze nie zbadał, doradził, by rodzice włożyli chłopca do wody i w ten sposób zbili gorączkę. - Zrobiłam jak kazał, choć na odchodne usłyszałam, że histeryzuję, bo jak dzieci przechodzą ospę, to zdarza się, że mają wysoką gorączkę - kontynuuje Anna. Dodaje, że lekarz nawet nie odnotował wizyty w ich domu.
Po świętach Jaś przeszedł badania krwi i RTG. Wyniki były na tyle złe, że w przychodni zalecono rodzicom stawienie się z dzieckiem w szpitalu przy ul. Niekłańskiej. Tu zrobiono dziecku usg stawów i odesłano do domu z zaleceniem wizyty kontrolnej następnego dnia.