Rocznica Smoleńska w czasie pandemii. PiS chce ustrzec się błędów, władze "okroją" delegacje
Obchody 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej będą wyjątkowo skromne. Mają odbyć się w pełnym reżimie sanitarnym. Nie ma mowy o większych zgromadzeniach. Hołd ofiarom oddadzą najważniejsi przedstawiciele władz państwowych. - Dostosujemy się do obowiązujących obostrzeń - mówi WP rzecznik PiS Anita Czerwińska.
- Nie będzie żadnych obchodów poza tymi, które w reżimie sanitarnym odbywają się co miesiąc. Czyli poranna msza święta, złożenie kwiatów i wieczorna msza na Starym Mieście w Warszawie - informuje szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.
W rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik PiS poseł Anita Czerwińska potwierdza: - Obchody 11. rocznicy tragedii w Smoleńsku będą przebiegać podobnie, jak comiesięczne uroczystości.
- Dostosujemy się rzecz jasna do obowiązujących obostrzeń. Jeśli chodzi o program: planowana jest msza święta rano w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu, w ciągu dni delegacje będą składać kwiaty pod pomnikami Ofiar oraz na grobach, a obchody zakończą się mszą wieczorną - mówi nam rzecznik PiS.
Jak przyznaje poseł Czerwińska - która od lat zajmuje się organizacją obchodów rocznicy katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku - "wielkość delegacji partyjnej na uroczystości nie jest jeszcze ustalona". - Delegacja na pewno będzie uczestniczyć w obchodach w okrojonym składzie - przyznaje WP rzecznik PiS.
Jak mówi nam poseł Czerwińska - jeśli chodzi o uczestnictwo w mszach świętych - to księża mają ustalić liczbę osób, które będą mogły pojawić się w budynku kościoła. Partia w tej sprawie niczego ma nie narzucać.
11. rocznica katastrofy smoleńskiej. Ma obyć się bez wpadek i kontrowersji
To już drugi raz, gdy obchody rocznicy tragedii smoleńskiej będą odbywać się w cieniu pandemii.
Rok temu nie obyło się bez kontrowersji. Politykom PiS wypominano, że łamali obowiązujące wówczas obostrzenia.
Rzecz dotyczyła obecności delegacji najważniejszych polityków PiS na placu Piłsudskiego w Warszawie. To tam - w centralnym miejscu stolicy - znajdują się pomniki ofiar oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Członkami delegacji byli wówczas m.in. premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński (dziś wicepremier ds. bezpieczeństwa państwa), marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wicepremier Jacek Sasin, wicepremier Piotr Gliński, szef MON Mariusz Błaszczak, posłowie Krzysztof Sobolewski, Antoni Macierewicz czy Marek Suski.
Członków delegacji z PiS było zbyt wielu, jak na obowiązujące obostrzenia, i nie przestrzegali 2-metrowego dystansu społecznego. Nie mieli także maseczek i rękawiczek (obowiązek zasłaniania twarzy został wówczas wprowadzony 16 kwietnia - niespełna tydzień po obchodach smoleńskich).
Teraz ma się to zmienić. Członków delegacji ma być mniej, a wszelkie obowiązujące restrykcje mają być przestrzegane. Na placu Piłsudskiego ma spotkać się delegacja złożona z członków administracji państwowej.
Rok temu Kancelaria Premiera - odpowiadając na zarzuty krytyków - informowała: "Kwietniowe obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej odbyły się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, ponieważ obowiązujące wówczas przepisy wyłączały z zakazu poruszania się spotkania i zebrania związane m.in. z wykonywaniem czynności zawodowych lub zadań służbowych". Podobnie twierdziła policja.
Podobnie ma być w tym roku. Jednak, jak wyraźnie zaznacza jeden z polityków PiS, większa uwaga będzie zwrócona na to, by nie popełnić niepotrzebnych błędów i nie narazić się na krytykę.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.