Reparacje wojenne wywołują kontrowersje. Szczygieł: Polacy też mają krew na rękach, ale ja przepraszać za nich nie będę
Mariusz Szczygieł, wnuk Polaka zamordowanego na Wołyniu, uważa, że "Polska nie powinna domagać się reparacji od Niemiec, tak samo jak nie powinna oczekiwać przeprosin od Ukrainy". Reporter i pisarz - w kontekście rozmowy o trudnych historycznych tematach i narodowych resentymentach - przypomniał Jedwabne i pogrom kielecki. - Może Kwaśniewski jako prezydent narodu powinien przepraszać za Jedwabne. Natomiast ja, jako Polak, uważam, że nie - powiedział.
Zdaniem Szczygła, który był gościem programu "Tło" Bartosza Kurka w Polsat News, władze Polski nie powinny się domagać reparacji od Niemiec, tak samo jak nie powinniśmy oczekiwać od Ukrainy przeprosin za zbrodnię na Wołyniu. Reporter porównał zachowanie polskich władz do sceny z filmu Stanisława Barei, w której klient sklepu, pan Kazio, "miał wszystkie sklepy w okolicy poobrażane".
- Mój naród też ma krew na rękach. Na przykład Jedwabne, pogrom kielecki, Ja, Mariusz Szczygieł, rocznik ‘66 nie uważam, że miałbym za to przepraszać. Ja tego nie zrobiłem - powiedział Szczygieł. Prowadzący program Bartosz Kurek dopytywał dziennikarza, czy prezydent Aleksander Kwaśniewski zrobił błąd w 2001 r. przepraszając za Jedwabne. - Może jako prezydent narodu powinien. Natomiast ja, jako Polak, uważam, że nie - odparł autor "Gottlandu".
Kaczyński swoje, Niemcy swoje
Reparacje wojenne to temat, który nagłośnił na kongresie PiS prezes partii Jarosław Kaczyński. W najnowszym wywiadzie dla "Sieci Prawdy" podkreślił, że "warto o reparacje zabiegać i nie ma żadnych podstaw prawnych, by Niemcy mogły nam odmówić".
- Niemcy przekazały reparacje o znacznych rozmiarach za ogólne szkody wojenne, także Polsce i nadal świadczą pokaźne zadośćuczynienie za skutki nazistowskiego bezprawia - mówił 8 wrzesnia rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert. - Kwestia roszczeń jest uregulowana. Nie ma oficjalnego zapytania polskiego rządu o ten temat - podkreślił.
Polska w 1953 r. zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec, co potwierdził gabinet Marka Belki w 2004 r. Od tego czasu stanowisko polskiego rządu się nie zmieniło – taką informację w imieniu ministerstwa spraw zagranicznych przekazał w sierpniu wiceminister Marek Magierowski.
Biuro Analiz Sejmowych nie ma wątpliwości, że świadczenia wypłacone przez Niemcy polskim obywatelom są niewspółmierne do krzywd, które ich spotkały ze strony terroru III Rzeszy Niemieckiej. Kwota tych świadczeń to 600 mln niemieckich marek - nie stanowi ona nawet 1 proc. sumy, jaką rząd RFN wypłacił krajom Europy Zachodniej, Izraelowi i USA.
- To wymaga wielu ekspertyz prawnych, to wymaga też być może konsultacji międzynarodowych z ekspertami międzynarodowymi, którzy zajmują się prawem międzynarodowym. Być może jakichś rozmów również polsko-niemieckich, ale na poziomie eksperckim, aby sobie wyjaśnić pewne decyzje czy deklaracje podejmowane przez lata w Niemczech. To oczywiście wymaga dużej analizy i oceny strat, bilansu, a to już nie jest sprawa MSZ, takie decyzje muszą podjąć inne instytucje - mówił PAP szef MSZ Witold Waszczykowski.
Źrodło: Polsat News,Sieci Prawdy,PAP
Przeczytaj też: Premier odpowiada na trudne pytanie ws. reparacji wojennych