"Jego mózg umarł, on nie żyje"
Październik 1985 roku. Do Zabrza przywożą mężczyznę. Nazywa się Józef Krawczyk i mieszka w Krzepicach pod Częstochową. Choruje od 15 lat. Trzy zawały serca, zawroty głowy. - Duszę się, nawet jak się czeszę - skarży się. Ma żonę, trzech synów i gospodarkę. Ostatnio prawie nie wstaje z łóżka. - Kto obrobi te 25 hektarów? - martwi się.
Doktor Zembala to syn sąsiada. Dobrze zna Krawczyka, cewnikował mu już serce we Wrocławiu, ale teraz jest naprawdę kiepsko. Kardiomiopatia zastoinowa, co znaczy, że niewydolne, przerośnięte jak balon serce już prawie nie pompuje krwi. Idealny biorca. Religa boi się tej rozmowy. Mówi wprost: - Proszę pana, ja nigdy nie robiłem przeszczepu serca, ale dla pana to jedyny ratunek. - Panie docencie, jestem szczęśliwy, że daje mi pan szansę. Do Zembali teraz dociera. - Szefie, nigdy nie zrobił pan przeszczepu? - Tylko na zwłokach i psach. - A u Kantrowitza? - Gdy byłem u niego na stażu, już się nie zajmował przeszczepami. Ale nie martw się, Marian, dużo o nich czytałem. Poniedziałek, 4 listopada. Do Religi dzwonią koledzy ze Szpitala Wolskiego w Warszawie. - Mamy tu młodego chłopaka po wypadku, rozbił się na motocyklu. Podtrzymujemy go, ale on nie żyje. Może być dawcą, ale oficjalnie tego nie zgłosimy.
Religa jedzie do stolicy. W mózgu pacjenta nie ma przepływu krwi, komórki dawno obumarły. Ale śmierć może stwierdzić tylko komisja złożona z anestezjologa, neurologa i lekarza medycyny sądowej. Nikt nie chce brać w tym udziału. Religa szaleje, w końcu udaje mu się zdobyć zaświadczenie. W korytarzu czekają rodzice chłopaka. - Co z moim dzieckiem? - pyta matka. Religa: - Pani syn nie żyje. - Przecież jest ciepły, oddycha. - Jego serce bije tylko dlatego... - Serce bije! Czyli jest nadzieja! - Proszę pani, jego mózg umarł, on nie żyje. Serce jest sztucznie podtrzymywane przez maszynę, ale może uratować kogoś innego. - Panie doktorze, co pan mówi!? - Jest pani pierwszą matką, którą pytam o zgodę na pobranie serca pani syna do przeszczepu. - Jego serce będzie biło w kimś innym? - Tak. - Syn chciałby tego.
Prokurator, zgoda dyrektora Instytutu Transplantologii, Ministerstwa Zdrowia...".