Pije i nie robi z tego tajemnicy
"Operacja rozpoczyna się o północy, mama Zimermana umiera na stole. Krystian Zimerman obwinia lekarzy o tę śmierć. Zapowiada, że już nigdy nie odwiedzi Zabrza.
Religa odreagowuje tę i inne nieudane operacje. Pije i nie robi z tego tajemnicy. Mówi: - Kiedy umarł mi jedenasty z kolei pacjent, duszkiem wypiłem butelkę koniaku.
Bochenek: - Zdarzało się, że wchodził do gabinetu, zamykał się, a następnego dnia rano wołał mnie do siebie: - K...a, widzisz, Bochenek, w jakim jestem stanie? Widziałem, więc proponowałem: 'Może pan troszeczkę odpocznie?'. Chętnie się na to zgadzał, bo nigdy nie operował po alkoholu. - Są trzy operacje do zrobienia i musisz je wykonać za mnie - mówił. - W porządku, proszę się nie martwić, wszystko będzie zrobione - uspokajałem szefa. - A ty, Bochenek, nigdy nie pijesz, to chyba kapujesz? - drażnił się.
Religa często pije do lustra w Karczmie Górniczej niedaleko zabrzańskiego mieszkania. Za to z lekarzami z kardiochirurgii w restauracji Balaton przy ul. de Gaulle’a. Kelnerki pewnie mogłyby opowiedzieć o tych libacjach, ale dawno już tam nie pracują.
Czasem Religa wpada w ciąg i sekretarka przez dwa dni nie wpuszcza nikogo do jego gabinetu. Nawet ambasadora Szwecji. A było tak: Do Bochenka dzwoni spanikowana sekretarka Monika. - Panie doktorze, mamy na dzisiaj umówioną wizytę ambasadora i delegację lekarzy ze Szwecji. Chcą się spotkać z profesorem Religą. - W czym problem? Sekretarka ściszonym głosem: - Bo, panie doktorze, profesor śpi nawalony w swoim gabinecie. - Co się stało? - Znowu mu pacjent umarł i nie wytrzymał. Poszedł w długą. - Pani Moniko, niech go pani zamknie na klucz, żeby nie mógł wyjść, nawet jak się obudzi. Ja przyjadę do szpitala i powitam delegację. Goście w szpitalu, Bochenek przeprasza: - Niestety, profesor Religa musiał w pilnej sprawie wyjechać do Warszawy. Siedzą w sali obok gabinetu profesora. Nagle walenie w drzwi: - K...a, kto mnie tu zamknął! Otwierać drzwi! K...a mać! Bochenek: - Wyprowadziłem gości, pokazałem im szpital i pożegnałem jak najszybciej. A co miałem zrobić? Pod ziemię się zapaść?"