Trudny i bardzo długi zabieg
"Zawsze walczy do końca. - Mówił, że nie ma rzeczy, których nie da się zrobić, jeśli chodzi o życie i zdrowie pacjenta - wspomina Hanna Miller. Pamięta operację tętniaka: - Trudny i bardzo długi zabieg. Z małymi przerwami stałam przy stole 36 godzin! Ale adrenalina jest taka, że czas jakby się zatrzymał, człowiek jest wtedy jak w zawieszeniu.
Operacja trwała tak długo nie dlatego, że Religa nie mógł sobie poradzić. Protezy zakładane na naczynia krwionośne były podłej jakości. Ciągle przesączały. Dzisiaj taki zabieg trwa cztery godziny, a wtedy to była walka.
Po 12 godzinach zajrzała do nas koleżanka z oddziału i mówi: Żona pacjenta, którego operujecie, zabrała wszystkie jego rzeczy. Stwierdziła, że po tak długim czasie w narkozie jej mąż pewnie i tak nie żyje. Religa się wkurzył. - To ja jej, k...a, udowodnię, że ten facet będzie żył. I pacjenta uratował".