Rekrutacja podwójnego rocznika. Nie zdążą z badaniami lekarskimi? Rodzice alarmują
Uczniowie rekrutujący do techników i szkół zawodowych muszą wykonać badania. Gabinety lekarskie szturmuje podwójny rocznik. - Mamy listę placówek, ale one już ich nie wykonują. Albo robią je dopiero we wrześniu - mówi nam mama 15-latka z Warszawy. Rodzice alarmują - kurator uspokaja.
Podwójny rocznik stwarza wiele problemów - mówią rodzice. I to nie tylko kwestia rekrutacji i już pierwszych sygnałów o braku miejsc w szkołach średnich. Jak pisaliśmy w środę w Wirtualnej Polsce, po wstępnym ogłoszeniu osób zakwalifikowanych okazuje się, że w Olsztynie do żadnej szkoły nie zakwalifikowało się ponad 800 uczniów, a w Krakowie - aż 2500.
Pani Agnieszka, mama 15-latka, który rekrutuje do warszawskiego technikum, zwraca uwagę na kolejny problem. Każdy uczeń kandydujący do szkół kształcących w zawodach musi wykonać badania lekarskie. To często nie tylko wizyta u lekarza medycyny pracy, ale także dodatkowe badania. Część uczniów musi odwiedzić także np. okulistę, zrobić EKG czy spirometrię. Wszystko zależy od zawodu, jaki wybrali.
Zobacz także: Nowe 500+ dla niepełnosprawnych. Wicepremier zdradza datę
Dalekie terminy i wyczerpane limity
- Sytuacja jest bardzo trudna. W szkole, która jest tą pierwszego wyboru mojego syna, kiedy zawieźliśmy dokumenty, od razu dostaliśmy skierowanie na te badania i listę dwudziestu przychodni, która może je wykonać. Tylko żadna z nich nie miała miejsc - wyznaje kobieta.
- Albo nie mogliśmy się nigdzie dodzwonić, albo mówiono nam, że limity na te badania są wyczerpane. Informowano nas też, że badania możemy zrobić ewentualnie we wrześniu, ale to za późno. Albo płatnie. Oczywiście w ostateczności możemy za to zapłacić, ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Skoro ta reforma została tak dobrze zaplanowana, to znaczy, że badania lekarskie też będzie można wykonać - mówi pani Agnieszka.
I dodaje, że badania w placówce prywatnej to koszt od 100 do 200 złotych. - Ale nie każdy przecież może sobie na to pozwolić - komentuje. - Najbardziej kuriozalne jest to, że wyczerpano limity. Nikt nie przewidział, że będzie dwa razy więcej uczniów i trzeba je zwiększyć - stwierdza mama 15-latka.
Kuratorium uspokaja
Kuratorium Oświaty w Warszawie wydało komunikat w tej sprawie.
Mazowiecka Kurator Oświaty Aurelia Michałowska informuje: "w przypadku, gdy wykonanie badań i dostarczenie zaświadczeń lekarskich nie będzie możliwe w terminie wskazanym w harmonogramie rekrutacji (wyłącznie z powodu zbyt późnego terminu badań ustalonego przez ośrodek zdrowia), kandydaci lub ich rodzice/opiekunowie prawni powinni złożyć stosowne oświadczenie informujące o braku możliwości jego przedłożenia w terminie, z podaniem daty wyznaczonego badania do Komisji Rekrutacyjnej w szkole, do której zostali zakwalifikowani najpóźniej do 24 lipca do godz. 10.00".
Po uzyskaniu zaświadczenia lekarskiego kandydaci muszą niezwłocznie dostarczyć je do szkoły. Kurator dodaje również, że jeśli kandydat nie zostanie przyjęty do szkoły z powodu niedostarczenia takiego oświadczenia, będzie mógł od tej decyzji się odwołać.
Spytaliśmy rzeczniczkę prasową Ministerstwa Edukacji Narodowej, czy problem występuje też w innych miastach. Otrzymaliśmy odpowiedź, że sprawdza temat. Czekamy na informacje.
Badania, które mogą się nie przydać
Ostatecznie pani Agnieszka umówiła syna na badania.
- Pomyślałam, może siła Facebooka zadziała. Napisałam i ludzie mi pomogli, umówiłam dziecko na badania, 16 lipca czyli w dniu ogłoszenia wyników rekrutacji w Warszawie. Przekazałam numer mojej koleżance, która dzwoniła tam 150 razy i jej już nie udało się umówić - mówi.
Podkreśla jednak, że badania robione są pod konkretny zawód. - A przecież nie wiadomo, czy on się na ten kierunek dostanie. Na inny kierunek potrzebne są inne badania. Więc jeśli się nie uda, a w przypadku podwójnego rocznika wszystko jest możliwe, będzie trzeba je powtórzyć - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl