Rekrutacja podwójnego rocznika. I tysiące niezakwalifikowanych. Nauczyciele są zgodni: to było do przewidzenia

2500 w Krakowie i co najmniej 800 w Olsztynie. Pojawiają się już wstępne wyniki kwalifikacji uczniów do liceów, techników i zawodówek. Ze względu na podwójny rocznik wielu nie zostało przydzielonych do żadnej placówki. To może jeszcze się zmienić, ale nauczyciele już zgodnie mówią: to było do przewidzenia i miejsc będzie brakować.

Rekrutacja podwójnego rocznika. I tysiące niezakwalifikowanych. Nauczyciele są zgodni: to było do przewidzenia
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz

Szkoły średnie - licea, technika i zawodówki - zaczynają ogłaszać listy kandydatów zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych do ich placówek.

W Olsztynie do szkół wstępnie nie zakwalifikowało się ponad 800 uczniów z podwójnego rocznika. To dane z urzędu miasta, które prowadzi siedemnaście liceów i techników z dwudziestu takich szkół w Olsztynie. Do tych siedemnastu zakwalifikowało się łącznie 4642 uczniów. Niezakwalifikowanych do żadnej z nich jest 430 osób po gimnazjum i 389 osób po podstawówce.

W Krakowie wstępnie niezakwalifikowanych do szkół średnich jest 2500 uczniów.

Urzędnicy uspokajają

Jak mówi nam rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Olsztynie Marta Bartoszewicz, to dopiero wstępne wyniki rekrutacji i dotyczy ona kwalifikacji, a nie ostatecznego dostania się do szkoły.

- Na ten moment nie mamy wolnych miejsc, ale wiemy wzorem lat ubiegłych, że te miejsca się znajdą - informuje Bartoszewicz.

Pytana o fakt podwójnego rocznika i sytuacji dość wyjątkowej, odpowiada: - Oczywiście, to znaczne utrudnienie i musimy się z tym mierzyć. Ale na razie w naszej ocenie nie ma powodów do niepokoju.

Efekt podwójnego rocznika

- Miejsca się nagle nie znajdą - mówią nauczyciele.

- Placówki nie są z gumy. A rady typu "można dojeżdżać do innego miasta", czy "wybrać inny zawód" są kompletnie bez sensu i nie na miejscu. Ktoś chce być weterynarzem a nagle ma się zainteresować ślusarstwem czy elektryką? Nonsens - mówi nam nauczycielka Mirka.

I dodaje: - U nas najpierw się robi, a potem się myśli.

- Myślę, że to było do przewidzenia - komentuje inna nauczycielka, Agnieszka.

Nie chcą do zawodówek, oblegają licea

I zauważa, że dzieci pchają się do liceów, które są najbardziej oblegane. - Uczniowie nie chcą iść do zawodówek, a w liceach otwarto za mało klas - podkreśla.

Wtóruje jej inny nauczyciel: - Znam przypadek szkoły, która ma problem z naborem do klas elektrycznych i budowlanych, w sytuacji, kiedy koniunktura budowlana w kraju zapewnia nie tylko pracę, ale i sensowne zarobki. Licea są natomiast oblegane.

- Cała ta reforma, podwójny rocznik, w jednej klasie dzieci w wieku od 14 do 16 lat, programy, obciążenie samorządów, marnotrawienie pieniędzy na nowe niedopracowane podręczniki i wiele innych rzeczy - to koszmar dla nauczycieli, uczniów i rodziców. Na pytanie, dlaczego rząd to robi, nie chcę odpowiadać. Ale odpowiedź jest gorzka - podsumowuje nauczycielka Hanna.

Jeszcze jest szansa

Przypomnijmy, że w tym roku uczniowie w całej Polsce w wielu miastach aplikowali nawet do kilkunastu szkół średnich jednocześnie. Ale na etapie kwalifikacji byli przydzielani do jednej placówki w danym mieście.

Teraz ci, którzy zostali w pierwszym etapie rekrutacji zakwalifikowani, muszą potwierdzić wolę przyjęcia do danej szkoły i donieść oryginalne świadectwo ukończenia szkoły podstawowej lub gimnazjum. Wówczas poszczególne placówki będą ostatecznie wiedziały, ilu jest uczniów przyjętych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (924)