Rekrutacja podwójnego rocznika. I tysiące niezakwalifikowanych. Nauczyciele są zgodni: to było do przewidzenia

2500 w Krakowie i co najmniej 800 w Olsztynie. Pojawiają się już wstępne wyniki kwalifikacji uczniów do liceów, techników i zawodówek. Ze względu na podwójny rocznik wielu nie zostało przydzielonych do żadnej placówki. To może jeszcze się zmienić, ale nauczyciele już zgodnie mówią: to było do przewidzenia i miejsc będzie brakować.

Rekrutacja podwójnego rocznika. I tysiące niezakwalifikowanych. Nauczyciele są zgodni: to było do przewidzenia
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz

03.07.2019 | aktual.: 11.07.2019 09:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Szkoły średnie - licea, technika i zawodówki - zaczynają ogłaszać listy kandydatów zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych do ich placówek.

W Olsztynie do szkół wstępnie nie zakwalifikowało się ponad 800 uczniów z podwójnego rocznika. To dane z urzędu miasta, które prowadzi siedemnaście liceów i techników z dwudziestu takich szkół w Olsztynie. Do tych siedemnastu zakwalifikowało się łącznie 4642 uczniów. Niezakwalifikowanych do żadnej z nich jest 430 osób po gimnazjum i 389 osób po podstawówce.

W Krakowie wstępnie niezakwalifikowanych do szkół średnich jest 2500 uczniów.

Urzędnicy uspokajają

Jak mówi nam rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Olsztynie Marta Bartoszewicz, to dopiero wstępne wyniki rekrutacji i dotyczy ona kwalifikacji, a nie ostatecznego dostania się do szkoły.

- Na ten moment nie mamy wolnych miejsc, ale wiemy wzorem lat ubiegłych, że te miejsca się znajdą - informuje Bartoszewicz.

Pytana o fakt podwójnego rocznika i sytuacji dość wyjątkowej, odpowiada: - Oczywiście, to znaczne utrudnienie i musimy się z tym mierzyć. Ale na razie w naszej ocenie nie ma powodów do niepokoju.

Efekt podwójnego rocznika

- Miejsca się nagle nie znajdą - mówią nauczyciele.

- Placówki nie są z gumy. A rady typu "można dojeżdżać do innego miasta", czy "wybrać inny zawód" są kompletnie bez sensu i nie na miejscu. Ktoś chce być weterynarzem a nagle ma się zainteresować ślusarstwem czy elektryką? Nonsens - mówi nam nauczycielka Mirka.

I dodaje: - U nas najpierw się robi, a potem się myśli.

- Myślę, że to było do przewidzenia - komentuje inna nauczycielka, Agnieszka.

Nie chcą do zawodówek, oblegają licea

I zauważa, że dzieci pchają się do liceów, które są najbardziej oblegane. - Uczniowie nie chcą iść do zawodówek, a w liceach otwarto za mało klas - podkreśla.

Wtóruje jej inny nauczyciel: - Znam przypadek szkoły, która ma problem z naborem do klas elektrycznych i budowlanych, w sytuacji, kiedy koniunktura budowlana w kraju zapewnia nie tylko pracę, ale i sensowne zarobki. Licea są natomiast oblegane.

- Cała ta reforma, podwójny rocznik, w jednej klasie dzieci w wieku od 14 do 16 lat, programy, obciążenie samorządów, marnotrawienie pieniędzy na nowe niedopracowane podręczniki i wiele innych rzeczy - to koszmar dla nauczycieli, uczniów i rodziców. Na pytanie, dlaczego rząd to robi, nie chcę odpowiadać. Ale odpowiedź jest gorzka - podsumowuje nauczycielka Hanna.

Jeszcze jest szansa

Przypomnijmy, że w tym roku uczniowie w całej Polsce w wielu miastach aplikowali nawet do kilkunastu szkół średnich jednocześnie. Ale na etapie kwalifikacji byli przydzielani do jednej placówki w danym mieście.

Teraz ci, którzy zostali w pierwszym etapie rekrutacji zakwalifikowani, muszą potwierdzić wolę przyjęcia do danej szkoły i donieść oryginalne świadectwo ukończenia szkoły podstawowej lub gimnazjum. Wówczas poszczególne placówki będą ostatecznie wiedziały, ilu jest uczniów przyjętych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (924)