Rekonstrukcja rządu. Jacek Sasin o szansach Emilewicz
Rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego stała się najważniejszym tematem w polskiej debacie publicznej. Tym razem głos w sprawie zabrał wicepremier Jacek Sasin, który po przetasowaniach w rządzie miałby otrzymać tekę tzw. "superministerstwa".
Wicepremier i minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin był gościem programu "Kwadrans polityczny" na antenie TVP1. W przekrojowej rozmowie dotyczącej wielu tematów ważkich dla życia publicznego poruszona została m.in. sprawa rekonstrukcji rządu Mateusza Morawieckiego. W poniedziałek zakończyła się kolejna tura rozmów wewnątrz kierownictwa Zjednoczonej Prawicy.
Jacek Sasin stanowczo zaprzeczył doniesieniom mówiącym, że wewnątrz obozu rządowego trwa "wojna". - Są oczywiście różnice programowe, ale one są naturalne dla takiej koalicji. Gdyby ich nie było tworzylibyśmy jedno ugrupowanie - mówił.
Wicepremier dodał, że koalicjanci PiS będą zmuszeni pozbyć się po jednym ministrze (z obecnych dwóch). - To jest naturalne, bo cały rząd będzie się odchudzać. Jeśli z obecnych 20 ministrów zostanie kilkunastu, to ten stan posiadania będzie musiał się zmniejszyć. Także w Prawie i Sprawiedliwości. Większe kompetencje zyskają za to wiceministrowie, którzy trafią do większych resortów, a których także dotyczą negocjacje - przekonywał Sasin.
Rekonstrukcja rządu. Powrót Gowina
Pytany o powrót do rządu Jarosława Gowina minister powiedział, że "wszystko na to wskazuje, ale nie może powiedzieć jaki resort obejmie". To oznacza odejście z rządu Jadwigi Emilewicz, o której spekuluje się, że miałaby odejść do jednej z firm Zygmunta Solorza-Żaka.
- Życzyłbym sobie żeby Emilewicz dalej pracowała w rządzie, ale arytmetyka jest nieubłagana. Koalicjanci PiS wewnątrz Zjednoczonej Prawicy mają około 15 proc. mandatów w Sejmie. Tyle samo miejsca powinni mieć w rządzie - dodawał minister.
Rekonstrukcja rządu. Super resort dla Sasina
Jacek Sasin był także pytany o swoją rolę w przyszłym rządzie. Aktualnie sprawuje on funkcję ministra Aktywów Państwowych i mówi się o tym, że miałby dostać pod swoje skrzydła także ministerstwa rozwoju i infrastruktury. Powstałby z tego "superresort" scalający władzę nad wszystkimi państwowymi inwestycjami.
Sasin uchylał się od odpowiedzi wprost. Powiedział, że "wiele koncepcji jest dyskutowanych", a ta, tak jak każda, ma swoje zalety i wady. - Najważniejsze jest to żebyśmy wrócili na ścieżkę wzrostu gospodarczego, który to stał się w ostatnich latach naszym znakiem rozpoznawczym. W tym celu potrzebujemy inwestycji państwowych. One są kołem zamachowym gospodarki - przekonywał.