Rekonstrukcja rządu. Nie ma chętnych do Ministerstwa Klimatu. Kierownictwo PiS boi się podwyżek cen energii
Kierownictwo PiS - z jego liderem Jarosławem Kaczyńskim na czele - zaczęło dostrzegać polityczne zagrożenia płynące z nieuchronnej podwyżki cen prądu i energii. Kwestia ta jest dla rządu na tyle niewygodna, że - jak słychać w obozie władzy - dziś nie ma chętnego na przejęcie sterów w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Ogromne podwyżki w ciągu kilku miesięcy będą jedną z większych bolączek rządu - nie ukrywają w nieoficjalnych rozmowach politycy Zjednoczonej Prawicy.
Wedle naszych informacji centrala PiS zdaje sobie sprawę z problemów związanych z nadchodzącymi podwyżkami cen energii. Jak słyszymy, między innymi z tego powodu nikt nie pali się dziś do przejęcia po Michale Kurtyce teki ministra klimatu (wedle medialnych doniesień Kurtyka ma wkrótce odejść z rządu; zdaniem naszych informatorów nie jest to jeszcze przesądzone).
Swoją własną politykę w sprawie klimatu zaś - w opozycji do działań Kancelarii Premiera - prowadzi koalicjant PiS, czyli Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.
Szukanie winnego
- Minister Michał Kurtyka sam od dłuższego czasu rozważa swoją przyszłość, to jest prawda, bo dzieli się tymi informacjami z różnymi osobami - nie ukrywał sam premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z RMF FM. Jak przyznał szef rządu kilka dni temu, prosi szefa resortu klimatu i środowiska, aby "cały czas zajmował się klimatem".
Polityczny klimat wokół ministra Kurtyki nie jest jednak najlepszy. Urzędnik ten (Kurtyka jest bezpartyjnym ekspertem) ma w obozie władzy wielu krytyków. On sam zdaje sobie z tego sprawę, choć wie też, że może liczyć na otoczenie premiera Mateusza Morawieckiego i wsparcie samego szefa rządu.
Kurtyka jednak miał już dawno podjąć decyzję - chce zrezygnować z pracy w rządzie. Taki zamiar minister klimatu miał już kilka miesięcy temu, stracił jednak szansę na pracę w międzynarodowej organizacji, do której pretendował.
Ambicji Kurtyka nie stracił: sięgają wyżej niż ministerialny fotel. Zwłaszcza że odcinek, na którym dziś działa minister klimatu i środowiska, jest wyjątkowo niewdzięczny.
Wedle naszych informacji kierownictwo PiS już dziś analizuje, jak nachodzące podwyżki cen prądu i energii mogą zaszkodzić notowaniom obozu władzy.
Jak mówi nam rozmówca z formacji rządzącej: - Nowogrodzka wie, że energia pójdzie w górę nawet o kilkadziesiąt procent (co przełoży się na wyższe rachunki gospodarstw domowych - przyp. red.). Ludzie w dużych miastach jeszcze sobie z tym jakoś poradzą, ale najbardziej to uderzy w mieszkańców mniejszych miast, mówiąc wprost: w wyborców PiS. I tym partyjna centrala martwi się najbardziej.
Jak słyszymy, prędzej czy później zacznie się szukanie winnego. Michał Kurtyka - jak słychać w koalicji - chce uniknąć najgorszego. Wiele wskazuje na to, że odejdzie z Rady Ministrów wczesną jesienią, przy okazji rekonstrukcji rządu po opuszczeniu go przez Porozumienie Jarosława Gowina.
Kłopot w tym, że… nie ma dziś chętnych, by przejąć stery w resorcie klimatu i środowiska. - Jest duża konsternacja, bo ktoś musi tym zarządzać i wziąć to na siebie. I w PiS trwa dziś dyskusja, kto to może być. No i jest problem - nie ukrywa jeden z naszych rozmówców.
Inny: - Kurtyka ma kiepskie oceny we władzach PiS. Miał szansę położyć na stole polską ścieżkę transformacji energetycznej, a jeździł do Brukseli bez niczego. Nie mieliśmy swoich projektów i na tym stracimy. Prędzej czy później.
Kilka miesięcy temu w kuluarach spekulowano, że Kurtykę zastąpić może zastąpić Anna Moskwa, była dyrektorka w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ekspertka ds. środków europejskich (o takim scenariuszu pisała Gazeta.pl). Jak jednak usłyszeliśmy od poinformowanych osób w rządzie, jej nominacja jest niepewna, a oprócz Moskwy na giełdzie nazwisk nie ma nikogo innego.
- To rzadkie przed rekonstrukcją. Ale prawda jest banalna: nikt nie chce brać tak trudnego resortu. To tykająca bomba - ocenia jeden z polityków PiS.
Czytaj również: Zmniejszy się liczba wicepremierów? Nieoficjalne sygnały z PiS
Ostatni występ Kurtyki?
Polityka klimatyczna i energetyczna to będą jedne z głównych tematów rozpoczynającego się właśnie Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Dyskutowane będą tam między innymi propozycje Komisji Europejskiej z lipca tego roku - znane jako "Fit for 55" - oraz ich wpływ na gospodarkę Polski i całej Unii Europejskiej.
Chodzi o pakiet legislacyjny dotyczący klimatu i energii, związany z planowaną w UE do 2030 r. redukcją emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. wobec r. 1990 i oczekiwanym poziomem zero netto do 2050 r., jak przewiduje Europejski Zielony Ład.
W imieniu rządu na Forum Ekonomicznym wystąpi Michał Kurtyka. Najpewniej ostatni raz w roli ministra klimatu.
Na Forum pojawi się także premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu był pytany o wysokie ceny prądu, a także o nowe taryfy energetyczne, w radiu RMF FM w weekend. - Mamy bardzo drogą politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Dzisiaj ceny uprawnień do emisji CO2 oscylują w okolicach 50 euro są bardzo drogie. To koszt polityki UE będzie w rachunkach klientów - nie ukrywał Morawiecki.