"Sekta Pawła M." Jest raport ws. molestowania u dominikanów
W środę światło dzienne ujrzał raport komisji, która została powołana w celu zbadania sprawy dominikanina Pawła M. Miał on latami wykorzystywać seksualnie wierne i stworzyć własną sektę wewnątrz zakonu. - Ten raport wywoła wstrząs wśród wielu osób - powiedział Tomasz Terlikowski. Uruchomiono specjalny numer telefonu.
Grupa świeckich, której przewodniczy dziennikarz i publicysta Tomasz Terlikowski, zaprezentowała wyniki trwającego od marca śledztwa. To dogłębna analiza działań o. Pawła M.
"To szczególny znak, że prezentacja Raportu dokonuje się we wspomnienie liturgiczne Matki Bożej Bolesnej. Wierzę, głęboko wierzę, że Matka weźmie dziś w swoje ręce, przytuli i utuli wszystkich skrzywdzonych, zranionych, dotkniętych. Weźmie ich w ramiona, jak Syna zdjętego z Krzyża" - napisał tuż przed ogłoszeniem raportu Tomasz Terlikowski.
"Komisja, złożona z niezależnych ekspertów, została powołana w kwietniu 2021 r. przez Prowincjała Polskiej Prowincji Dominikanów. Postawiono jej za cel zbadanie działań naszego współbrata Pawła M. oraz reakcji instytucji Prowincji w jego sprawie, wobec wydarzeń w duszpasterstwie dominikanów, sięgających swoimi początkami roku 1997" - czytamy na stronie - dominikanie.pl.
"To również raport dla Kościoła"
- To raport dla wszystkich ludzi wierzących i niewierzących. Pokazuje głębię przemocy i jej lekceważenia. Ale to też raport dla Kościoła, któremu często zarzuca się, że nie podejmuje działań - mówił Tomasz Terlikowski, prezentując wnioski komisji eksperckiej ws. dominikanina Pawła M.
Jak podkreślił prawnik, dr hab. Michał Królikowski, nie należy czynić z tego raportu winy całego Kościoła, czy całej wspólnoty dominikanów. - To ustalenia, które w największym stopniu przybliżają nas do prawdy - powiedział.
- My nie jesteśmy sądem, nie jesteśmy prokuratorem. Naszym zadaniem jest ujawnienie prawdy - dodał.
"Przemoc psychiczna, fizyczna i seksualna"
Ujawniono, że pierwsze nieprawidłowości ze strony ojca Pawła M. pojawiły się już w połowie lat 90-tych. Wśród wstrząsających faktów, które znalazły się w raporcie, jest przemoc psychiczna, fizyczna i seksualna.
"Nie ma wątpliwości, że u źródeł nieprawidłowości w 'sprawie Pawła M.' znalazła się bagatelizacja problemu, wrogie lub lekceważące potraktowanie osób ujawniających pokrzywdzenie. Z tych powodów istotnym pytaniem, na które musieliśmy udzielić odpowiedzi, był zakres wykorzystania listów, jakie pokrzywdzeni skierowali do władz Prowincji, oraz treści ich przesłuchań" - czytamy w raporcie.
"Paweł M. krzywdził osoby dorosłe, które traktowały go jako swego przewodnika duchowego" - brzmią słowa raportu. Stwierdzono, że "w ciągu wielu lat dominikańscy przełożeni dopuścili się wielu zaniedbań w sprawie Pawła M., choć pokrzywdzeni wielokrotnie zwracali się do nich o elementarną sprawiedliwość".
- W raporcie wyraźnie widać, że o. Zięba lekceważył doniesienia o przemocy fizycznej i duchowej, której dopuszczał się Paweł M. Bagatelizowano jego zachowania, przenoszono go w inne miejsca. To będzie trzęsienie ziemi dla polskiego Kościoła i dominikanów, których do tej pory uważano za ten "lepszy" zakon, który często recenzował Episkopat - powiedział Wirtualnej Polsce nasz informator jeszcze przed publikacją raportu.
Autorzy raportu podejrzewają, że nawet po jego opublikowaniu będą się zgłaszać kolejne osoby pokrzywdzone przez Pawła M.
"Sekta Pawła M."
"Samo już dopuszczenie Pawła M. do święceń, pracy duszpasterskiej, sprawowania sakramentów, w tym sakramentu pokuty, i głoszenia Słowa Bożego, pozbawione odpowiedniej duchowej superwizji oraz kontroli intelektualnej, było błędem. W chwili podejmowania takiej decyzji zlekceważono ujawnione w początkowym okresie formacji wątpliwości co do osoby Pawła M. W późniejszym czasie decyzje w odniesieniu do zadań duszpasterskich zakonnika czy też o pozostawieniu go w zakonie oraz w stanie kapłańskim mimo ujawnionego zła, jakiego się dopuścił, wynikały z braku zrozumienia, a niekiedy nawet bagatelizacji problemów związanych z jego osobowością i krzywd wyrządzonych przez niego innym" - piszą autorzy raportu.
Stwierdzono, że "prowadzona we Wrocławiu w latach 1996–2000 przez Pawła M. Wspólnota św. Dominika była oparta na mechanizmie psychomanipulacji. Dochodziło w niej również do przemocy fizycznej oraz nadużyć seksualnych. Wspólnota ta miała wszystkie cechy umożliwiające określenie jej mianem sekty".
"Na szczególnej pozycji Pawła M. oraz skrajnie nieadekwatnej bezpośredniej reakcji na ustalone nadużycia niewątpliwie zaważyła jego relacja osobista z o. Maciejem Ziębą op, solidarność wewnętrzna związanego z nim środowiska współbraci i ich podporządkowanie osobie o. Macieja, jak również zlekceważenie przez ówczesnego prowincjała powagi zdarzeń. Od początku 1998 r. o. Maciej Zięba op był informowany o karygodnych postępkach Pawła M. we wrocławskiej Wspólnocie św. Dominika" - oceniają autorzy.
"Mimo to do początków 2000 r. o. Maciej Zięba op nie ukrócił działalności swego współbrata we Wrocławiu. Stało się tak dopiero po przekazaniu mu przez o. Marcina Mogielskiego op kilku pisemnych świadectw członków Wspólnoty, którzy byli już wówczas świadomi krzywdy doświadczonej przez nich z powodu psychomanipulacji Pawła M. W Wielki Wtorek 2000 r. ówczesny prowincjał polskich dominikanów odwołał zakonnika z funkcji duszpasterza akademickiego we Wrocławiu. Już wiosną tamtego roku o. Maciej Zięba op dowiedział się również o wykorzystaniu seksualnym przez Pawła M. w ramach prowadzonego przez dominikanina "kierownictwa duchowego" czterech kobiet" - czytamy dalej.
Zwrócono uwagę, że "Pawła M. spotkały jedynie ze strony o. Macieja Zięby op "kary" o charakterze pokutnym: zakaz sprawowania sakramentów, kilkutygodniowy pobyt w klasztorze kamedułów na Bielanach w Krakowie oraz roczna praca w hospicjum w Lublinie".
Telefon dla osób pokrzywdzonych
Ze względu na to, że u wielu osób raport może wywołać wstrząs lub mogą odkryć, że na pewnym etapie zostali skrzywdzeni przez Pawła M., uruchomiono specjalny numer telefonu: 800 280 900, pod którym będą czekać terapeuci.