Rakieta nad Polską. Świadek relacjonuje, co zobaczył
Sołtys wsi Oserdów w gminie Ulhówek widział na własne oczy rakietę, która nad ranem przeleciała nad wsią i zawróciła w stronę Ukrainy. W rozmowie z WP przyznaje, że ta noc była szczególnie niespokojna, a odgłos wybuchu niósł się aż zza granicy.
24.03.2024 | aktual.: 24.03.2024 13:57
Było po godzinie 4 nad ranem, kiedy jedna z rakiet manewrujących, wystrzelonych w nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, naruszyła polską przestrzeń powietrzną. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund - podało w niedzielę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Osobą, która widziała rakietę był sołtys Oserdowa. To niewielka miejscowość w gminie Ulhówek, mieszka tu zaledwie 11 osób.
- Ja akurat wtedy wstałem do toalety. Zapomniałem drzwi od ganku zamknąć, wyszedłem na chwilę i jakieś światełka zobaczyłem na zewnątrz. Obkrążyło to i zawróciło. A ja poszedłem z powrotem do domu - relacjonuje w rozmowie z WP Henryk Zdyb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna przyznaje, że tej nocy było szczególnie niespokojnie. - Było u nas huk słychać, ale nie od nas, tylko gdzieś na Ukrainie chyba jakaś rakieta spadła druga - przypuszcza Henryk Zdyb.
Mężczyzna rano powiadomił o wszystkim wójta gminy Ulhówek. Odwiedzili go już także mundurowi.
- Byli u mnie policjant i jakiś wojskowy. Powiedziałem im to samo co i panu, że zobaczyłem światełka i tyle. Więcej nikt nic widział - mówi Henryk Zdyb.
Sołtys dodaje, że rozmawiał już rano także z innymi mieszkańcami. - Każdy prawie spał, nikt się na to nie przyglądał. Byliśmy rano w kościele w Budyninie, to też ludzie nic nie widzieli. Tylko ten wybuch na Ukrainie słyszeli - mówi.
Pan Henryk przyznaje, że wszyscy pamiętają wybuch w pobliskim Przewodowie, kiedy rakieta zabiła dwie osoby. - Ja nawet znałem jednego z tych chłopaków - mówi.
Ale zapewnia, że wśród mieszkańców nie ma większych obaw o obecną sytuację. - A co mamy się bać. Gdzie pan ucieknie, panie? - mówi sołtys.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: