Atak pod Smoleńskiem. Płonie rafineria Rosnieftu
Kłęby czarnego dymu unoszą się w pobliżu Smoleńska w Rosji. W nocy region został zaatakowany dronami. Bezzałogowce spadły na "obiekt paliwowo-energetyczny" należący do koncernu Rosnieft. Na miejscu są ratownicy z ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
- W wyniku ataku ukraińskich dronów w obwodzie smoleńskim wybuchły pożary w zakładach paliwowo-energetycznych - poinformował gubernator Wasyl Anokhin.
Celne uderzenie Kijowa
Według kanału Censor.Net, w regionie było słychać od 4 do 5 eksplozji. Płonie rafineria we wsi Razdrowo, która jest położona 15 kilometrów na południe od Smoleńska.
Bezzałogowce zaatakowały także obwód lipiecki. Jak podały tamtejsze władze, dron rozbił się "w strefie przemysłowej". Nikt nie zginął. Według mieszkańców, którzy relacjonowali atak w sieci, celem dronów były zakłady metalurgiczne w Nowolipiecku.
"Nie ma jeszcze potwierdzenia tej informacji" - podaje kanał Astra.
Poniżej kolejne zdjęcia przedstawiające skutki ataku w obwodzie smoleńskim:
Kolejne obwody na celowniku
Również obwód woroneski został zaatakowany. Nad obwodem w nocy zestrzelono 4 bezzałogowce - poinformował gubernator. "Doszło do pożaru w sektorze prywatnym. Służby ratunkowe są już na miejscu. Pożar został zlokalizowany. Według wstępnych informacji nie było ofiar" - napisał szef regionu Aleksander Gusiew po godz. 3 czasu polskiego.
Uderzają w rosyjskie rafinerie
Rosyjskie rafinerie i obiekty wojskowe stały się celem na początku tego roku. Ukraina z powodu wstrzymania dostaw zachodniej broni, sama znacznie rozwinęła przemysł związany z bezzałogowcami. Uderzenia w rafinerie mają zatrzymać finansowanie machiny wojennej Putina.
Agencja Reutera szacuje, że możliwości przetwórcze rosyjskich rafinerii, wyłączonych z użytkowania w pierwszym kwartale 2024 roku w wyniku nalotów dronów, wynosiły około 4,6 mln ton ropy naftowej (średnio 370,5 tys. baryłek dziennie), co jest równoważne około 7 proc. możliwości przetwórczych wszystkich zakładów w kraju.
Rosyjskie i ukraińskie media podkreślały, że ostatnie ukraińskie ataki na obiekty w Rosji zostały przeprowadzone w regionach oddalonych nawet o ponad 1000 km od granic Ukrainy.