Radosław Sikorski prosto z Kijowa. "Łączymy się ze schronu pod hotelem"
- Jestem w schronie hotelowym w Kijowie. Mamy informacje o ośmiu wybuchach w mieście. Podobno nad Morzem Kaspijskim odpalono rakiety, które mają do nas dolecieć - mówił w rozmowie z Mateuszem Ratajczakiem, były szef MSZ Radosław Sikorski. Polityk relacjonował, co w poniedziałek rano działo się w Kijowie i w jakie cele uderzają wojska rosyjskie. - Na zewnątrz miasto wygląda na wymarłe. Rosjanie próbują chyba uderzyć w elektrownie. Już wczoraj mówiło się, że jedna trzecia z nich w całej Ukrainie jest uszkodzona. Kiedy pojawiły się pierwsze informacje o eksplozjach, ludzie zaczęli schodzić do schronu. Nawet pracownicy hotelu mówili, że tu nie ma fałszywych alarmów - dodał Sikorski. Polityk mówił też w programie "Newsroom" o "dwóch definicjach terroryzmu" i o tym, że Rosję należy uznać za państwo terrorystyczne, a także "odebrać jej zamrożone aktywa i przekazać je na odbudowę Ukrainy".