Radosław Sikorski: Marek Kuchciński powinien zdać urząd
Parlamentarny kryzys trwa. Pogłębiają go informacje o nieprawidłowościach przy liczeniu głosów podczas obrad w Sali Kolumnowej, gdy przyjęto m.in. budżet na 2017 rok. Lider Nowoczesnej uważa, że należy powtórzyć głosowania, a jeśli do tego nie dojdzie, będzie powód do rozwiązania Sejmu. Były szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski proponuje zmianę na stanowisku marszałka Sejmu.
"Marszałek Sejmu daje rękojmię tego, że przekazywane Senatowi bądź Prezydentowi teksty są ustawami tzn. zostały prawidłowo przegłosowane" - napisał na swoim profilu na Twitterze były szef MSZ." Wobec prawdopodobnego sfałszowania głosowań w Sali Kolumnowej Sejmu marszałek Marek Kuchciński powinien zdać urząd. Rozwiązaniem kryzysu parlamentarnego mógłby być wybór marszałka sejmu, który będzie przestrzegać regulaminu Sejmu i uczciwości głosowań" - zaproponował Sikorski.
Tymczasem szef klubu PiS Ryszard Terlecki w TVN 24 odniósł się do zapowiedzi lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, że jeśli 11 stycznia w Sejmie nie odbędzie się debata na temat budżetu na 2017 r. i kolejne posiedzenie Sejmu odbędzie się w Sali Kolumnowej, nie będzie innej możliwości jak samorozwiązanie Sejmu.
- To jest takie zgłaszanie wniosków, o których wiadomo, że nie mają szans, ale zgłasza się je po to, żeby narobić trochę hałasu w telewizji - ocenił Terlecki.
- Opozycja wyraźnie widzi w tej chwili, że nie ma szans wygrać wyborów, gdyby miało do nich dojść, więc sfrustrowana faktem, że nie ma innych perspektyw, niż trwanie w opozycji do końca kadencji, próbuje zdestabilizować sytuację na tyle, żeby okazało się np., że rząd nie jest w stanie panować nad sytuacją w kraju - powiedział Terlecki.
Jak ocenił, stąd pojawiają się "histeryczne" i "nieco śmieszne" pomysły, takie jak okupacja sali sejmowej przez opozycję. Zdaniem Terleckiego, działania opozycji, to "taki trochę operetkowy pucz".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany w wywiadzie dla tygodnika "wSieci" jak ocenia, to co się działo w Sejmie i wokół niego 16 grudnia, odpowiedział: "Trzeba to nazwać wprost: to była próba puczu". - Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej - dodał prezes PiS.
Pytany, czy słowa Kaczyńskiego w sprawie "próby puczu", to utwardzenie stanowiska PiS, Terlecki powiedział: "To nie jest utwardzenie stanowiska, to jest powiedzenie, że pewien pomysł polityczny, zastąpienia normalnych procedur demokratycznych, rozróbą i łamaniem prawa się nie powiódł i że teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że z tego kryzysu oczywiście trzeba wyjść".
Terlecki na pytanie, czy jeśli nie dojdzie do kompromisu, to PiS planuje przeniesienie obrad Sejmu z sali obrad w inne miejsce, powiedział: "Słyszę rzeczywiście różne pomysły, które się pojawiają w przestrzeni medialnej, słyszałem nawet o stadionie, to są oczywiście żarty. My chcemy, żeby Sejm normalnie pracował i będziemy dążyć do tego, żeby tak się stało".
- W tej chwili jest awantura, która nic nie wnosi do perspektyw naszego kraju - ocenił szef klub PiS. Jak dodał, nonsensem jest mówienie, że mogą być dwa równoległe posiedzenia Sejmu.
Pytany, gdzie odbędą się obrady Sejmu, jeśli opozycja nadal będzie protestowała w sali plenarnej, Terlecki powiedział, że "tam, gdzie to będzie możliwe". - Jeśli to będzie możliwe na sali plenarnej, to oczywiście tam, a jeśli to okaże się niemożliwe, to na innej sali. Prawo nie rozstrzyga, na której sali powinni się odbywać posiedzenia Sejmu - zauważył polityk PiS.
Od piątku 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Wcześniej w tej samej sali odbyło się posiedzenie klubu PiS. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum.
Oprac.: Violetta Baran