PolitykaRadomir Szumełda napisał list do Mateusza Kijowskiego. Kulisy konfliktu w KOD

Radomir Szumełda napisał list do Mateusza Kijowskiego. Kulisy konfliktu w KOD

Problemy pomiędzy Zarządem Głównym Komitetu Obrony Demokracji a Mateuszem Kijowskim nie zaczęły się ani na przełomie listopada i grudnia, ani tym bardziej w styczniu, gdy na światło dzienne wyciekły faktury wystawione przez spółkę MKM Studio. Wirtualna Polska jako pierwsza dotarła do listu, który Radomir Szumełda wysłał do Kijowskiego już 18 września 2016 roku. Wiceprzewodniczący KOD prosi w nim lidera ruchu o mediacje, zwraca uwagę na poważnie problemy w funkcjonowaniu prawnym organizacji i przewiduje rozwój wypadków, który później nastąpił. "Wojny na górze" dało się uniknąć?

Radomir Szumełda napisał list do Mateusza Kijowskiego. Kulisy konfliktu w KOD
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka

"Mateuszu, od półtora miesiąca proszę Cię, żeby poświęcić jedno spotkanie na wyjaśnienie problemów, wątpliwości i kłopotów komunikacyjnych między członkami zarządu. Gdyby to się udało kilka tygodni temu, nie odbijalibyśmy się od kryzysu do kryzysu. Dziś obawiam się, że na uratowanie nas, jako zespołu, może być już za późno" - pisze Radomir Szumełda w liście wysłanym do lidera Komitetu Obrony Demokracji 18 września 2016 r. Dokument, do którego dotarła Wirtualna Polska odsłania kulisy sporu, który toczył się pomiędzy częścią Zarządu Głównego a Mateuszem Kijowskim i jego środowiskiem. Na długo, zanim na światło dzienne zaczęły wypływać faktury wystawiane przez spółkę MKM Studio, którą przewodniczący KOD prowadzi wraz ze swoją drugą małżonką, Magdaleną.

Jak twierdzi Szumełda, można wskazać konkretny moment, w którym relacje wewnątrz organizacji zaczęły się wyraźnie psuć. Dotyczył on emisji filmu dokumentalnego o rodzącej się w Polsce opozycji antyrządowej, którego współproducentem była Nowoczesna Ryszarda Petru. "Poszedłeś na premierę filmu do Nowoczesnej (sam fakt, że wtedy poszedłeś tam i samo zaproszenie tam tylko Ciebie jest symptomatyczne i w zasadzie jest też jedną z odpowiedzi na przyczyny kryzysu). Wtedy trzeba było wybrać rozmowę z zarządem. Ale skoro wybrałeś już projekcję filmu, trzeba było zadbać, żeby wszyscy członkowie zarządu zostali na nią zaproszeni. Tak zachowałby się lider" - oskarża Kijowskiego wiceprzewodniczący KOD.

Według niego, Mateusz Kijowski wykorzystywał swoją pozycję medialną, bez konsultowania większości spraw i ruchów z zarządem, który został do tych celów statutowo powołany. "Trudno mówić tu o procesie demokratycznym w zarządzaniu stowarzyszeniem. (…) Zbyt często i zbyt dużo jest w Twojej narracji 'ja, ja, ja', zbyt mało i zbyt rzadko 'my, my, my'" - wyrzuca Szumełda, wskazując na kłopoty z uchwaleniem nowego statutu Komitetu Obrony Demokracji oraz formy prawnej działalności stowarzyszenia. "Były rzeczy, które wymagały Twojego jednoznacznego stanowiska, jak choćby zawarcie umowy z kancelarią prawną, o co postulowałem w lutym, a nie znalazłem zrozumienia i poparcia u nikogo w zarządzie, słysząc, że mamy wspaniałych ludzi, którzy się znają na różnych rzeczach i że warto zaufać sobie nawzajem" - czytamy w liście.

Na wiele miesięcy przed kryzysem fakturowym, choć Radomir Szumełda był ówcześnie jednym z najbliższych współpracowników Mateusza Kijowskiego, trwał między nimi konflikt o styl uprawianej działalności. "Skoro KOD ma tylko jedną twarz, a tak w istocie jest, to ludzie obrażeni na Ciebie obrażają się na cały KOD. Na ten problem również zwracam uwagę od kilku miesięcy. Bez skutku" - twierdzi lider pomorskich struktur. Rzeczywisty ciężar konfliktu spoczywał jednak na wewnętrznej rywalizacji o władzę w samym Komitecie, oraz skonfliktowaniu ze sobą poszczególnych regionów. "Tu i ówdzie dowiaduję się, że będę walczył z Tobą o przywództwo w KOD. (…) Nigdy nikomu nie powiedziałem, że będę kandydował na przewodniczącego, wręcz przeciwnie, wszystkim tłumaczę, że logika tego rodzaju projektów jest jedna i KOD bez Kijowskiego skończyłby się. Twój informator zapewne tego Tobie nie powtórzył, mimo że bardzo dobrze wie, że dokładnie tak odpowiadam ludziom. Na marginesie, doskonale wiem, kto nim jest" - oskarża Szumełda.

Twierdzi on, że stał się elementem gdy pomiędzy frakcjami Komitetu, ze względu na niekorzystne dla ludzi Kijowskiego rozstrzygnięcie wyborów do struktur kujawsko-pomorskich. "I tak pani Śxxxxxxxx opowiada ludziom, że trzeba pozbyć się mnie z ZG, bo jestem obciążeniem dla KOD z powodu moich związków z PO" - pisze do Kijowskiego. "Po Twojej i Magdy wizycie w sobotni wieczór u Sławka Mxxxxx, ten pisze post o baronach, którzy chcą Ciebie uwalić. (…) Na koniec, ktoś wrzuca redakcji 'Polityki' newsa, że ja będę walczyć z Tobą o przywództwo" - oskarża Radomir Szumełda. "Musisz być gotowy na uznanie, że czasem mylisz się, popełniasz błędy komunikacyjne, a przez to wychodzi wiele nieporozumień. Musisz umieć czasem przeprosić. Bo tak wypada, bo tego wymaga przyzwoitość. Jeśli wszyscy wiecznie będą czuli się traktowani przedmiotowo, to KOD tak czy siak skończy się. Nie mam co do tego wątpliwości" - pisze wiceprzewodniczący Komitetu.

Swój list z 18 września 2016 roku kończy zapowiedzią, że wszystkie opisywane intrygi mają celowo skonfliktować Zarząd Główny z Mateuszem Kijowskim. "To świadome działania, na końcu których okaże się, że jestem rozłamowcem żądnym władzy. Przecież o to w tym wszystkim chodzi, by wyeliminować każdego, kto jakkolwiek może zagrozić Twojej pozycji" - czytamy.

Dzisiaj podobne zarzuty Mateusz Kijowski formułuje już wprost, a konflikt między częścią zarządu a liderem KOD prowadzony jest otwarcie. Narósł on szczególnie po wyborze Kijowskiego na lidera regionu Mazowsze 28 stycznia 2017 r., ale jak wynika z korespondencji, do której dotarła Wirtualna Polska, rozpoczął się wiele miesięcy wcześniej.

W rozmowie telefonicznej Radomir Szumełda potwierdza autentyczność listu, który został wysłany prywatnie do Mateusza Kijowskiego. - On dzisiaj twierdzi, że wszystkie moje działania mają związek z wyborami. To nieprawda, nie miałem takich intencji i sądziłem, że zanim dojdzie do nieodwracalnego konfliktu w naszych strukturach, da się sprawę załagodzić. A mówimy tylko o nieporozumieniach, które miały miejsce jeszcze przed ujawnieniem faktur - odpowiada Szumełda w rozmowie z WP.

Poniżej prezentujemy pełna treść listu, który rzuca lepsze światło na genezę obecnego podziału wewnątrz Komitetu Obrony Demokracji.

List można przeczytać też pod tym linkiem

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)