Putin ma nowy cel. Rzuci tam wszystkie siły?

Rosjanie twierdzą, że wojna na Ukrainie może się skończyć jeszcze w tym roku. Warunkiem jest zdobycie Charkowa. Putinowcy już dwa lata temu próbowali zdobyć miasto. Wówczas zostali powstrzymani. Czy teraz będą w stanie wejść do Charkowa?

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © PAP

30.03.2024 | aktual.: 31.03.2024 08:20

Rosyjski serwis Meduza, który de facto jest koncesjonowanym medium opozycyjnym poinformował, że specjalna operacja wojskowa może się zakończyć jeszcze w tym roku. Rozmawiając z kremlowskimi urzędnikami dziennikarze mieli usłyszeć, że nieudana ukraińska kontrofensywa w 2023 r. zainspirowała Putina. Uwierzył w siebie i możliwości rosyjskiej armii. Jeszcze bardziej w przekonaniu miało go utrzymać zdobycie Awdijiwki.

"Wszystkie źródła Meduzy są przekonane, że Putin zamierza kontynuować wojnę. Ich ocena, jakie obecnie stawia sobie cele w tej kwestii, jest jednak odmienna. Dlatego jeden z bliskich Kremlowi rozmówców uważa, że po nieudanej kontrofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy Putin 'poczuł słabość Ukrainy i jest gotowy wyruszyć po zwycięstwo – nawet do Kijowa – i to za wszelką cenę" – pisze Meduza.

Charków wysoko na liście

Informatorzy serwisu twierdzą, że kierownictwo kraju stawia sobie "realistyczne cele", a mianowicie zdobycie Charkowa. Putin otwarcie miał stwierdzić, że aby zaprzestać regularnych ostrzałów obwodu biełgorodzkiego, konieczne jest utworzenie wokół niego "strefy sanitarnej". Ma ona się znaleźć na terenie obwodu charkowskiego. Rosjanie od lat wspominają o chęci zajęcia Charkowa, który uważają za rosyjskie miasto.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Z pewnością Charków był i jest wysoko na liście celów wojskowych Federacji Rosyjskiej – mówi dr Dariusz Materniak, specjalista ds. wschodnich. - Cofnijmy się nieco w czasie: w 2014 r. to właśnie w Charkowie zaczęły się zamieszki "turystów Putina", czyli ludzi z Federacji Rosyjskiej masowo zwożonych do Ukrainy, żeby stworzyć potencjał dla protestów.

- Tam też miały miejsce pierwsze walki i pierwsze ofiary śmiertelne. Powstała też na początku kwietnia "Charkowska Republika Ludowa", ale szybka reakcja Służby Bezpieczeństwa i Gwardii Narodowej Ukrainy zakończyła jej istnienie po kilku godzinach.

Kreml jednak nie zapomniał o Charkowie. Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny Charków stał się jednym z pierwszych celów rosyjskiej operacji.

- Dlaczego Charków? Jest takie domniemanie, że miasto to ma znaczenie symboliczne dla Putina - to w Charkowie była pierwsza stolica Ukraińskiej SRR, dlatego też Rosjanie chcąc zająć Charków, dążą do stworzenia USRR-bis ze stolicą w tym samym miejscu co ponad 100 lat wcześniej – wyjaśnia dr Materniak.

Walki o Charków

Półtoramilionowy Charków leży zaledwie 50 km od granicy z Rosją. Pierwszego dnia wojny od wschodu uderzyły dwie kolumny, które przez Charków i Sumy, miały rozciąć ukraińską obronę na dwa teatry działań – północny i południowy, aby ostatecznie dotrzeć do Kijowa.

- W 2022 r. Rosjanie też próbowali zdobyć Charków. To tam poszło jedno z głównych natarć – mówi dr Materniak. - Zostało, jak wiadomo dość szybko i krwawo odparte, większość sił rosyjskich została rozbita jeszcze na obwodnicy miasta, nieliczne oddziały rozpoznawcze jakie przeniknęły do samego Charkowa, wybito.

Pod Charkowem Rosjanom nie poszło najlepiej. Zostali zatrzymani na przedmieściach a każda próba wejścia do miasta kończyła się rozbiciem atakujących kolumn. W efekcie doborowe jednostki rosyjskie zajęły jedynie niewielki skrawek przedmieść, z którego musieli się dość szybko wycofać.

Wówczas z obrońcami nie mogły sobie poradzić elitarne jednostki – 25. Samodzielna Brygada Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, 138. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii i 2. Dywizja Pancerna Gwardii, której pułki były wyposażone w najnowocześniejsze wersje czołgów T-72B3.

Rosjanie poddali się po trzech dniach prób. Od 28 lutego napastnicy zaprzestali szturmów i rozpoczęli regularny ostrzał miasta. Mer Charkowa Igor Terechow poinformował, że według stanu na 23 marca 2022 r. w mieście zniszczono 1143 obiekty infrastrukturalne, z czego 998 stanowiły budynki mieszkalne.

W kwietniu, po przegranej pod Kijowem i skoncentrowaniu sił na walkach w Donbasie, nacisk na Charków zmalał. Ostrzał miasta zelżał, ostatni regularny atak miał miejsce 4 maja, uszkodzonych zostało sześć samochodów. Przez kolejnych pięć dni na miasto nie spadł żaden rosyjski pocisk.

Czy teraz Rosjanom się uda?

Sami Rosjanie uważają, że "armia rosyjska jest w stanie zająć Charków, ale dalsze posuwanie się w głąb Ukrainy może być trudne". Putin jednak miał jeszcze nie podjąć decyzji co do uderzenia na Charków. Główną przeszkodą ma być brak ludzi. Jednak informatorzy Meduzy twierdzą, że jeśli zapadnie decyzja, to nastąpi kolejna mobilizacja.

Obecnie Rosjanie nie mają sił ani środków. Do dziś stracili ok. 30 proc. całkowitych zapasów czołgów, jakie posiadali w chwili wybuchu wojny. W tym ok. 50 proc. pojazdów pierwszoliniowych. Produkcja, mimo jej zwiększenia ledwie wystarcza, aby wyrównać straty frontowe. Dotyczy to także ludzi i ich poziomu wyszkolenia, które spada z każdą falą poboru i mobilizacji. Jeśli przed dwoma laty elitarne jednostki nie zdobyły miasta, to czy uda się to szybko szkolonym "mobikom"?

- Szanse na zdobycie Charkowa są jak na razie niewielkie – zauważa dr Materniak. - Pamiętajmy, że zdobycie tak niewielkich miast jak Awdijiwka czy Bachmut zabrało wiele miesięcy i są to krwawe kampanie, przynoszące po kilkanaście tysięcy zabitych i kilka razy tyle rannych, nie mówiąc o stratach w sprzęcie. A tu mowa jest o 1,5 mln aglomeracji, jaka z pewnością byłaby broniona wszelkimi środkami. Tym samym, jak na razie szanse na taki scenariusz są niewielkie - mówi.

Ukraińcy również uważają, że jest to mało prawdopodobny scenariusz. Pułkownik rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy Petr Czernik twierdzi, że Rosjanie nie mają obecnie odpowiednich sił, a zapowiedzi Meduzy są raczej skierowane na "rynek wewnętrzny".

Rządzący obwodem charkowskim Oleg Sinegubow stwierdził z kolei w mediach społecznościowych, że "nie udało się Rosjanom pokonać niezniszczalnych mieszkańców Charkowa ani w 2022, ani w 2023 roku, ani utrzymać swoich pozycji na zaludnionych obszarach regionu", więc i teraz "nie dadzą rady".

To, że Rosjanie potrzebowaliby zaangażowania wielkich sił, było widać podczas walk o Awdijiwkę. Do zdobycia miasta powiatowego, liczącego przed wojną 32 tys. mieszkańców, Rosjanie skoncentrowali w pierwszej fali 60 tys. żołnierzy i ok. 2 tys. różnego rodzaju sprzętu wojskowego. Sama operacja trwała ponad pięć miesięcy i kosztowała Rosjan kilkadziesiąt tysięcy zabitych i rannych. Z Charkowem może pójść znacznie gorzej.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjaukrainawojna
Wybrane dla Ciebie