Putin wydaje rozkazy, ale słucha go coraz mniej wojskowych
Prezydent Rosji ma wydawać bezpośrednie instrukcje dla generałów w sprawie taktyki na froncie w Ukrainie. Jego wojsko ma być mocno podzielone w kwestii metod przeciwdziałania skutecznej kontrofensywie Ukraińców.
22.09.2022 | aktual.: 22.09.2022 20:49
Prezydent Rosji Władimir Putin nadal wydaje instrukcje bezpośrednio generałom na miejscu, a rosyjskie wojsko nie ma jedności co do tego, jak stawić czoła ukraińskim obrońcom - podaje Ukraińska Prawda powołując się na CNN.
Według amerykańskich źródeł, prezydent Rosji Władimir Putin wydaje bezpośrednie instrukcje generałom, a to bardzo nietypowa taktyka dowodzenia we współczesnej armii.
CNN powołuje się na przechwycone przez wywiad rozmowy, które zarejestrowały rosyjskich oficerów kłócących się między sobą i skarżących przyjaciołom i krewnym w domu, że decyzje są podejmowane z Moskwy.
"Porażki Rosji na polu bitwy i zapowiadana mobilizacja spowodowały rozłam, a urzędnicy w Moskwie próbują znaleźć osoby odpowiedzialne za ostry zwrot w losach Rosji" - podaje Ukraińska Prawda.
Zobacz także
Ukraińska kontrofensywa i załamanie się kremlowskiej narracji
Decyzja Putina o mobilizacji to bezpośrednie następstwo porażek Rosji w konflikcie z Ukrainą; ukraińska kontrofensywa spowodowała załamanie się kremlowskiej narracji o sukcesie specjalnej operacji wojskowej - ocenił kierownik zespołu rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak.
W środę rano rosyjska telewizja państwowa wyemitowała wystąpienie prezydenta Rosji Władimira Putina, w którym ogłosił on częściową mobilizację w Rosji. "Mobilizacja zacznie się już dzisiaj, 21 września" – obwieścił Putin. Z kolei we wtorek samozwańcze władze okupowanych przez Rosję regionów Ukrainy pilnie zapowiedziały przeprowadzenie od najbliższego piątku referendów w sprawie przyłączenia do Rosji. Putin oświadczył, że Rosja zrobi wszystko dla "bezpiecznego przeprowadzenia referendów".
Podjęcie przez Putina decyzji o mobilizacji oraz tzw. referendach aneksyjnych to bezpośrednie następstwo tego, że Rosja ponosi porażki w konflikcie z Ukrainą. - Zwłaszcza ukraińska udana kontrofensywa w obwodzie charkowskim spowodowała załamanie się kremlowskiej narracji mówiącej o tym, że mamy do czynienia z sukcesem specjalnej operacji wojskowej - twierdzi ekspert.
Jak zaznaczył Menkiszak, minister obrony Rosji Siergiej Szojgu informował, że zapowiadana mobilizacja ma dotyczyć 300 tys. osób, jednak w dekrecie Putina nie ma żadnych ograniczeń ilościowych, ani jakościowych dotyczących poboru. "Praktycznie każdy Rosjanin w bardzo szerokim przedziale wiekowym może być powołany do służby i wysłany do Ukrainy" - podkreślił. Dodał, że sama mobilizacja powinna przebiec "bez większych trudności", ze względu m.in. na zwiększenie kar za dezercję czy uchylanie się od służby wojskowej do 10 lat pozbawienia wolności.
- To rzecz która jest i będzie niesłychanie niepopularna w Rosji. Mimo, że nie należy spodziewać się masowych protestów (...) polityczne koszty tego działania są zwłaszcza długofalowo ryzykowne dla reżimu, ponieważ będą powodować narastanie niezadowolenia nie tylko w szerszym społeczeństwie, ale przede wszystkim również w jego elitach, które będą się bały konsekwencji rosnącej konfrontacji wojennej ze strony Rosji - powiedział Marek Menkiszak.
Ogłoszenie mobilizacji, anektowanie terytoriów oraz "bardzo mgliste groźby" Putina dotyczące możliwości wykorzystania przez Rosję broni jądrowej dla obrony swojej suwerenności, integralności terytorialnej mają, zdaniem Menkiszaka, zwiększyć rosyjski potencjał i wywołać efekt odstraszający dla Ukrainy oraz "przede wszystkim zachodu od wspierania ukraińskiej kontrofensywy".
Źródło: Ukraińska Prawda/CNN/PAP/WP