Rosjanie już to robią. Z powodu mobilizacji
Z powodu mobilizacji w Rosji zamykane są szkoły. Autobusy, które woziły dzieci oraz młodzież są przekazywane do komisji meldunkowych i rekrutacyjnych. W placówkach prowadzone są punkty mobilizacyjne, a także prelekcje zachęcające do wstępowania do wojska.
W Buriacji na wschodzie Syberii szkoły już są zamykane, choćby dlatego, że nie ma już czym przywozić do nich dzieci. Lokalne władze nie informują jak długo potrwa ta sytuacja.
Wiadomości o zamykaniu kolejnych placówek oświatowych lub przekształcaniu ich w punkty rekrutacyjne są przekazywane w wielu kanałach na popularnym w Rosji Telegramie.
"Autobusy, które miały zabierać dzieci ze wsi na szkół zostały teraz przekazane na potrzeby wojskowych urzędów meldunkowych i rekrutacyjnych. A w większości szkół lokalne władze organizowały "stacje alarmowe" dla zmobilizowanych" - czytamy w jednej z wielu informacji na ten temat.
Szkoły są zmuszone albo całkowicie zaprzestać działania, albo przejść na naukę na odległość jeśli to możliwe.
Płoną komendy uzupełnień
Rosyjskie media informują o coraz częstszych przypadkach podpaleń punktów poborowych po ogłoszeniu mobilizacji przez prezydenta Rosji.
Po decyzji Władimira Putina nocą ze środy na czwartek podpalono wojskowe komisje uzupełnień w Petersburgu, Niżnym Nowogrodzie i w obwodzie orenburskim - pisze portal Mediazona.
Butelkę z łatwopalną cieczą rzucono też w komisję w jednej z wsi w Kraju Zabajkalskim na granicy z Mongolią. Portal Meduza pisze, że nocą również rzucono koktajl Mołotowa w budynek administracji w Togliatti.
Jak podkreśla Mediazona, po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę w Rosji regularnie dochodzi do podpaleń komisji uzupełnień.