Putin mówił o ataku na Polskę. "Czesi się boją"
Rosyjski dyktator Władimir Putin spotkał się z pilotami wojskowymi w Torżoku w obwodzie twerskim w Rosji. Wezwał do "uważnego rozważenia jedności narodu rosyjskiego". Kilka minut swojej wypowiedzi poświęcił "możliwości ataku na inne kraje; na Polskę i na kraje bałtyckie".
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Putin wezwał do ochrony "jedności narodu", a także skomentował wypowiedzi Zachodu na temat "rosyjskiego zagrożenia" i twierdził - zgodnie ze swoją propagandową retoryką - że w takim przypadku nie byłoby specjalnej operacji w Ukrainie.
Putin wzywa Rosjan do jedności
Mówiąc o jedności narodu, odnosił się do emigrantów. - Gdy tylko zaczniemy wprowadzać w życie te destrukcyjne myśli o tym, że wszyscy inni są tutaj obcy, zrujnujemy kraj, a głównymi ofiarami będzie naród rosyjski - stwierdził.
Przyznał, że słysząc "szowinistyczne" hasła, że Rosja jest tylko dla Rosjan, odczuwa niepokój. Jego zdaniem należy chronić pokój międzyetniczny w Rosji. Słowa Putina padają po ataku na Crocus City Hall, do którego przyznało się tzw. Państwo Islamskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamach zwiększył nastroje ksenofobiczne wobec migrantów z Azji Środkowej. Rosyjska Duma Państwowa zaproponowała już zaostrzenie kryteriów wjazdu i deportacji.
Wczoraj pod Moskwą miał miejsce nalot na magazyn, w którym pracuje 5 tys. osób. Kilkudziesięciu migrantów zostało zatrzymanych i przewiezionych do wojskowej komendy uzupełnień.
- Jednocześnie nie wolno nam nigdy zapominać, że jesteśmy krajem wielonarodowym, wieloreligijnym. Zawsze musimy traktować z szacunkiem - i to właśnie robimy - naszych braci, przedstawicieli innych wyznań: muzułmanów, Żydów, wszystkich - powiedział.
Dyktator odniósł się także do "usłyszanych na Zachodzie wypowiedzi na temat rzekomych planów Rosji ataku na Europę". - To nonsens mający na celu zastraszenie własnej ludności - mówił. Warto przypomnieć, że podobne słowa padały przed pełnoskalową wojną w Ukrainie.
Oczywiście według Putina "satelity USA boją się dużej, silnej Rosji", choć robią to na próżno. - Nie mamy żadnych agresywnych zamiarów wobec tych państw - powtórzył.
- To kompletna bzdura - możliwość ataku na jakieś inne kraje, na Polskę, na kraje bałtyckie, Czesi się boją. Po prostu bzdura. Kolejny sposób na oszukanie swojego społeczeństwa i wyciągnięcie od ludzi dodatkowych wydatków, zmuszenie ich do dźwigania tego ciężaru ramiona, to wszystko - powtarzał Putin.
Co było dość zaskakujące, Putin stwierdził, że Rosja nie będzie walczyć z NATO, ponieważ "różnica w wydatkach na wojsko jest ogromna". Wyliczył, że w 2022 roku USA wydały 811 mld na wojsko, a Rosja w tym czasie wydała 72 mld dolarów.
Z drugiej strony Rosja ciągle straszy NATO atakiem i grozi użyciem bomby atomowej.
Putin zwiększa budżet wojenny
Jednak w listopadzie 2023 roku Putin kilkukrotnie zwiększył wydatki na obronność i wojskowość. Według analityków Instytutu Badań nad Wojną, z dokumentu wynika, że w przyszłym roku wydatki Rosji wyniosą 412,5 miliarda dolarów, a deficyt budżetowy wyniesie 9,5 miliarda dolarów. W raporcie zaznaczono, że znaczna część budżetu Kremla jest tajna.
- Biorąc pod uwagę ten stosunek, będziemy walczyć z NATO czy coś? Cóż, to po prostu nonsens - stwierdził Putin i ponownie bredził o tym, że "to nie Rosja zbliżała się do granic państw NATO".
- Nikogo nie dotykaliśmy - zbliżali się do nas. Czy może przepłynęliśmy ocean do granic Stanów Zjednoczonych? Nie, oni się do nas zbliżają i byli już blisko. A my co robimy? My po prostu chronimy naszych ludzi na naszych historycznych terytoriach - stwierdził raz jeszcze promując nieprawdziwą tezę, że Ukraina nie jest samodzielnym państwem.