Mejza zrobił to na wizji. "Nawet nie mogę się wyprostować"

- Zarzuca mi się, że wpisałem złe wymiary mieszkania, gdy ja wpisałem je zgodne ze stanem faktycznym - mówił Łukasz Mejza, były wiceminister sportu, w rozmowie z Polsat News. Komentując czwartkowe przesłuchanie i zarzuty, jakie usłyszał za nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, zabrał też widzów stacji na poddasze. - Nie mogę tu nigdzie stanąć wyprostowany. I to jest ten słynny strych Łukasza Mejzy - mówił polityk PiS na antenie.

 Mejza zrobił to na wizji. "Nawet nie mogę się wyprostować"
Mejza zrobił to na wizji. "Nawet nie mogę się wyprostować"
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS, Polsat News
Katarzyna Staszko

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze przedstawiła Łukaszowi Mejzie 11 zarzutów związanych z nieprawidłowościami w oświadczeniach majątkowych. Dotyczą one m.in. podania nieprawdziwych danych w dokumentach z lat 2021-2024.

Mejza, były wiceminister sportu, twierdzi, że zarzuty są motywowane politycznie.

Do tej sprawy i czwartkowego przesłuchania odniósł się podczas wywiadu w Polsat News. Mejza zaprezentował swój strych, odpierając zarzuty o zaniżenie metrażu w oświadczeniu majątkowym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Politycy PiS dziękują Muskowi. "Składają mu nieustające hołdy"

- Zarzuca mi się, że wpisałem złe wymiary mieszkania, gdy ja wpisałem je zgodne ze stanem faktycznym - mówił Mejza, pokazując wnętrze swojego domu.

Podczas tej wycieczki zabrał widzów również na strych.

- Nie mogę tu nigdzie stanąć wyprostowany. I to jest ten słynny strych Łukasza Mejzy - mówił na antenie.

Ma czyste sumienie

Poseł PIS podkreślił, że ma czyste sumienie i dlatego stawił się w czwartek w prokuraturze.

- Jestem przekonany, że prokuraturę Bodnara zmiotę w pył. Kto śledzi poczynania Tuska i Bodnara, ten się w cyrku nie śmieje - mówił na antenie Polsat News.

Mejza odniósł się także do zarzutu dotyczącego niewłaściwej liczby udziałów w spółkach. Wyjaśnił, że była to "pomyłka pisarska" i dotyczyła "około 100 złotych".

Pdkreślił, że nie da się zastraszyć i traktuje zarzuty jako "powód do dumy". Wskazał również na inne przypadki polityków, którzy nie wpisali majątku w oświadczeniach.

"Zagubiona" nieruchomość

Cała sprawa zaczęła się od publikacji Wirtualnej Polski. O Łukaszu Mejzie piszemy od jesieni 2021 r., ujawniając liczne nieprawidłowości i patologie w działaniach jego oraz jego współpracowników. W grudniu 2023 r. opisaliśmy kolejny przypadek niewłaściwego zachowania polityka. W składanym na początku kadencji oświadczeniu majątkowym Łukasz Mejza nie umieścił nieruchomości, która według ksiąg wieczystych należy do niego. Dopiero po naszej publikacji poseł złożył korektę oświadczenia, ale tu znowu przyłapaliśmy go na nieścisłości. Bo polityk nie uwzględnił w dokumencie pokoju na poddaszu, który przynależy do jego mieszkania. Łukasz Mejza ukrywał też informację, od kogo pożyczył 300 tys. złotych.

Po naszym tekście prokuratura w Zielonej Górze wszczęła śledztwo, w efekcie którego jesienią 2024 r. skierowano do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi. W trakcie obrad Sejmu Łukasz Mejza poinformował, że sam zrzeka się immunitetu. Twierdził, że jest niewinny, a sprawa jest polityczną zemstą.

Źródło: Polsat News/WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (14)