Podejrzany Łukasz Mejza. Poseł klubu PiS z prokuratorskimi zarzutami

Poseł Łukasz Mejza usłyszał dziś zarzuty w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze. Śledczy zarzucają mu świadome zatajenie informacji w oświadczeniach majątkowych, w tym ukrywanie prywatnych pożyczek. Polityk wcześniej sam zrzekł się immunitetu. Grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Posłowi Łukaszowi Mejzie grozi od Grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia
Posłowi Łukaszowi Mejzie grozi od Grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Slomion/REPORTER
Szymon Jadczak

Łukasz Mejza (poseł zgodził się na publikację wizerunku i podawanie pełnego nazwiska) pojawił się w zielonogórskiej prokuraturze w czwartek przed południem. Wyszedł po kilku godzinach przesłuchania już z zarzutami karnymi. Śledczy mogli przedstawić zarzuty posłowi, bo polityk sam zrzekł się immunitetu, gdy prokuratura wysłała pod koniec ubiegłego roku wniosek do Sejmu o jego uchylenie.

Łukasz Mejza do Sejmu kandydował z listy PiS i jest członkiem klubu parlamentarnego tej partii. W przeciwieństwie do Adama Bielana, Kamila Bortniczuka i innych kolegów z Partii Republikańskiej - nie został przyjęty do PiS, gdy w grudniu 2023 r. doszło do połączenia obu formacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Politycy PiS dziękują Muskowi. "Składają mu nieustające hołdy"

"Zagubiona" nieruchomość

Cała sprawa zaczęła się od publikacji Wirtualnej Polski. O Łukaszu Mejzie piszemy od jesieni 2021 r., ujawniając liczne nieprawidłowości i patologie w działaniach jego oraz jego współpracowników. W grudniu 2023 r. opisaliśmy kolejny przypadek niewłaściwego zachowania polityka. W składanym na początku kadencji oświadczeniu majątkowym Łukasz Mejza nie umieścił nieruchomości, która według ksiąg wieczystych należy do niego. Dopiero po naszej publikacji poseł złożył korektę oświadczenia, ale tu znowu przyłapaliśmy go na nieścisłości. Bo polityk nie uwzględnił w dokumencie pokoju na poddaszu, który przynależy do jego mieszkania. Łukasz Mejza ukrywał też informację, od kogo pożyczył 300 tys. złotych.

Po naszym tekście prokuratura w Zielonej Górze wszczęła śledztwo, w efekcie którego jesienią 2024 r. skierowano do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi. W trakcie obrad Sejmu Łukasz Mejza poinformował, że sam zrzeka się immunitetu. Twierdził, że jest niewinny, a sprawa jest polityczną zemstą.

Długa lista zarzutów

Dziś - już bez immunitetu - Mejza stawił się przed prokuratorem. Łącznie usłyszał 11 zarzutów dotyczących podania nieprawdziwych informacji w siedmiu oświadczeniach majątkowych, zatajenia dochodów z tytułu prac wiceministra sportu (początkowo nie ujawnił dochodów uzyskanych z tego tytułu, a korektę złożył dopiero po interwencji WP) oraz ukrywania zobowiązań finansowych.

Łukasz Mejza według prokuratury nie ujawnił sześciu kredytów bankowych na łączną sumę ponad 100 tys. zł oraz prywatnych pożyczek na blisko 500 tys. zł. Wpisywał je do oświadczeń z opóźnieniem lub w sposób zbiorczy, co – jak podkreślają śledczy – uniemożliwiało rzetelną ocenę jego sytuacji finansowej.

Według śledczych było to celowe zatajanie informacji, mające utrudnić identyfikację wierzycieli. Łukasz Mejza złożył wyjaśnienia, nie przyznał się do winy.

Jak informowaliśmy dwa tygodnie temu, zarzuty w innej sprawie związanej z działalnością Łukasza Mejzy usłyszeli jego współpracownicy. Asystentom posła postawiono zarzuty oszustwa i fałszowania dokumentów w śledztwie poznańskiej Prokuratury Regionalnej dotyczącym firmy polityka i fikcyjnych szkoleń za kilkaset tysięcy złotych.

Tu śledczy jeszcze nie wystąpili o uchylenie immunitetu Łukaszowi Mejzie, mimo że na naszych łamach jeden z byłych asystentów Mejzy stwierdził, że czyny, za które usłyszał zarzuty, popełniał na polecenie posła. W innych sprawach Łukasza Mejzy toczą się jeszcze dwa kolejne śledztwa dotyczące jego spółek, które m.in. oferowały niesprawdzone metody leczenia rodzicom śmiertelnie chorych dzieci.

Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (312)