Matecki uprzedza ruch Sejmu. Poseł podjął decyzję
- Zrzekam się immunitetu - przekazał w Sejmie Dariusz Matecki. Wniosek o odebranie immunitetu posłowi PiS miał być głosowany w środę wieczorem.
- Jest to konsekwencją moich poglądów. Poseł nie powinien stać ponad obywatelem, w tym pan Tomasz Grodzki. W czasie wyborów deklarowałem, że jestem za likwidacją immunitetu w parlamentarnych oraz sędziowskich, więc jest to moje honorowe zobowiązanie wobec obywateli - powiedział.
- Pomimo tego, że całkowicie nie zgadzam się z zarzutami prokuratury - dodał, podkreślając przy tym, że jest "całkowicie niewinny".
Podczas wystąpienia posła na sali pojawiły się krzyki.
- Zarzuty stawiane mi są przez siłowo przejętą prokuraturę na osobiste zlecenie Donalda Tuska, który już na pierwszym posiedzeniu Sejmu z nienawiścią w oczach krzyczał do mnie, że będę siedzieć - przekonywał Matecki.
Polityk twierdzi ponadto, że śledczy "nie mają na niego żadnych dowodów".
Matecki pokazał z mównicy także zdjęcia prokuratora prowadzącego jego sprawę, który miał w "towarzystwie polityków uczestniczyć w marszu 4 czerwca" w Warszawie. - To nie prokurator, to polityk - grzmiał z mównicy.
W pewnym momencie Matecki założył sobie kajdanki na ręce i zaczął mówić po angielsku. Poseł przekonywał, że "demokracja w Polsce jest zagrożona", a rząd "jest finansowany przez Sorosa i Niemcy".
Po wystąpieniu poseł otrzymał owację na stojąco od swoich partyjnych kolegów.
Wniosek o odebranie immunitetu posłowi Mateckiemu
Wirtualna Polska dotarła do szczegółów dotyczących wniosku o uchylenie immunitetu i areszt Dariusza Mateckiego. Prokuratura ma dowody, że poseł PiS był członkiem tajnej "Grupy Wejście" w komunikatorze SIGNAL. Bohaterowie afery Funduszu Sprawiedliwości ostrzegali się tam przed działaniami organów ścigania.
"Uzasadniona obawa bezprawnego utrudniania postępowania przygotowawczego przez Dariusza Matackiego poprzez m.in. tworzenie fałszywych dowodów, wpływanie na zeznania świadków i wyjaśnienia podejrzanych już na obecnym etapie jest uzasadniona dowodem z oględzin telefonu marki iPhone 15 Pro Max, z którego wynika, że osoby związane z opisanym w zarzutach procederem założyły grupę na komunikatorze o nazwie 'Grupa Wejście', celem wzajemnego ostrzegania się przed działaniami organów ścigania" - przekonuje prokuratura we wniosku, do którego dotarł dziennikarz WP Patryk Michalski.