Prokuratura: "Oszustwo". Ludzie posła Mejzy z zarzutami

Asystentom posła Łukasza Mejzy postawiono zarzuty oszustwa i fałszowania dokumentów - wynika z informacji Wirtualnej Polski. - Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie, niż u Mejzy - mówi WP jeden ze współpracowników. Sprawa dotyczy działalności firmy polityka i fikcyjnych szkoleń za kilkaset tysięcy złotych.

Poseł Łukasz MejzaPoseł Łukasz Mejza
Źródło zdjęć: © East News | Filip Naumienko/REPORTER
Szymon Jadczak

Sprawa prowadzona przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu, a wcześniej przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze, zaczęła się od tekstów Wirtualnej Polski. Jesienią 2021 r. opisaliśmy działalność firmy Łukasza Mejzy - "Future Wolves". Ta jednoosobowa działalność gospodarcza została zarejestrowana w 2019 r. w domu rodziców polityka.

"Future Wolves" została partnerem programów "Lubuskie Bony Rozwojowe" oraz "Lubuskie Bony Szkoleniowe". Pieniądze na bony pochodziły ze środków unijnych, z programu przyjętego przez samorząd województwa lubuskiego. Łukasz Mejza był wówczas radnym sejmiku województwa lubuskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump przekona Putina? "Jest nim zafascynowany"

Fikcyjne szkolenia

W ramach programu mali i średni przedsiębiorcy mogli zgłosić się po bony, które potem realizowali w firmach oferujących m.in. szkolenia. Po zrealizowaniu ćwiczeń firma, która je prowadziła, rozliczała bony u operatora programu. Tak wyglądał proces płatności.

Szkolenia w firmie Łukasza Mejzy wybrało w sumie 52 przedsiębiorców. Na liście były np. salon fryzjerski, studio fotograficzne i firmy handlowe. Według oświadczenia majątkowego złożonego w Sejmie Łukasz Mejza zarobił na działalności "Future Wolves" 961 tysięcy złotych.

Ale jak wykazała kontrola z lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego, szkolenia w firmie Mejzy były w znacznej mierze fikcją. Urzędnicy wskazali szereg nieprawidłowości, które przybliżamy poniżej.

I tak np. kontrolerzy próbowali skontaktować się z 10 osobami, które korzystały ze szkoleń "Future Wolves". Spośród nich jedna stwierdziła, że w ogóle nie brała udziału w szkoleniu. Część szkolących dostała certyfikaty ukończenia szkolenia jeszcze podczas jego trwania. Z kolei inni test kończący zaplanowany na pół godziny wykonywali w minutę. Do platformy e-learningowej osoby z różnych firm logowały się, używając jednego numeru IP (numer identyfikacyjny nadawany komputerom i innym urządzeniom, które łączą się z siecią). Stwierdzono też, że niektórzy szkolili się nieustannie - bez wylogowywania się - przez osiem dni.

A po przeprowadzeniu szkoleń cała platforma do ich przeprowadzenia wraz z materiałami szkoleniowymi zniknęła. Została skasowana i kontrolerzy nie mogli zapoznać się z jej treścią. W efekcie urzędnicy zawiadomili prokuraturę o nieprawidłowościach przy wydawaniu unijnych pieniędzy.

Powyborcze przyspieszenie

Za rządów PiS sprawą zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Na jej zlecenie agenci CBA przeszukali m.in. dom rodziców posła. Gdy śledczy chcieli stawiać zarzuty, sprawa została przeniesiona do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Tam czynności straciły na intensywności. Dopiero po zmianie rządu prokuratura potwierdziła nieprawidłowości stwierdzone wcześniej przez urzędników. 31 października 2024 r. zarzuty usłyszało trzech współpracowników Łukasza Mejzy: jego obecny asystent Franciszek P., były asystent oraz były współpracownik firmy Future Wolves.

Według prokuratury Franciszek P. popełnił sześć przestępstw polegających na oszustwie i fałszowaniu dokumentów, których miał się dopuścić przy prowadzeniu szkoleń pod nazwami "Customer Experience, czyli obsługą klienta na poziomie Pro [e-learning]", "Internetowy Lider, czyli wizerunek firmy w social media [e-learning]" oraz "Skuteczne zarządzanie i budowanie zespołu [e-learning]". Wszystko w ramach działalności firmy "Future Wolves" Łukasza Mejzy.

Franciszek P. od lat współpracuje z Łukaszem Mejzą. Dziś jest jedynym asystentem posła wymienionym na stronie Sejmu. Był zaangażowany m.in. w działalność firmy Vinci NeoClinic, która oferowała niesprawdzone kuracje w podejrzanej klinice w Meksyku. Wiosną 2023 r. pisaliśmy, że P., który namawiał rodziców śmiertelnie chorych dzieci na niesprawdzoną terapię za ogromne pieniądze, dostał posadę w państwowym banku PKO BP. Po naszej publikacji stracił tę pracę.

Dwóch kolejnych współpracowników Mejzy (w tym jeden były asystent poselski) usłyszało w sumie pięć podobnych zarzutów.

Żaden z podejrzanych nie przyznał się do popełnienia zarzucanych im czynów. Wszyscy odmówili też złożenia wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.

"Za ułamek średniej krajowej"

Wirtualnej Polsce udało się porozmawiać z byłym asystentem Łukasza Mejzy. Poprosił o anonimowość.

- Nie chciałbym być kojarzony z jego osobą, bo to w oczywisty sposób negatywnie oddziałuje na każdą sferę mojego życia. Wystarczy mi wstydu, gdy ktoś mnie kojarzy z Łukaszem - mówi mężczyzna.

- Nie jestem pierwszą osobą, której kontakty z Łukaszem Mejzą nie wyszły na dobre, a dochodzą do mnie informacje, że pojawia się ich coraz więcej. Przez bardzo długi czas za ułamek minimalnej krajowej, a przez pierwsze kilkanaście miesięcy za równe zero i benefity pracownicze typu kebab na mieście, sprzątałem mu mieszkanie, woziłem z imprezy na imprezę i znosiłem autorytarny styl zarządzania oraz wiele mało śmiesznych, ćwierćinteligenckich żartów, bo jak wielu innych uwierzyłem mu w to, że przy nim odniosę sukces - wspomina były asystent posła.

Jak skomentuje zarzuty dotyczące oszustwa i fałszowania dokumentów w ramach szkoleń prowadzonych przez firmę posła wybranego z listy PiS?

- Nie wchodząc w szczegóły, moje zarzuty dotyczą korzyści odniesionych przez pana Mejzę, nie przeze mnie samego. Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie. Przynajmniej nie miałbym zarzutów. A jego to nie interesuje. Uważam się za uczciwą osobę i jeśli będzie taka potrzeba, to będę próbował to udowodnić - mówi były asystent. Dodaje, że wszyscy jego koledzy odeszli od Mejzy, a jeden z nich musi na drodze cywilnej dochodzić swoich roszczeń.

Na pytanie o to, czy działali na polecenie posła Mejzy, odpowiedział: - Tak zaradnej grupy nastolatków, która byłaby w stanie poprowadzić firmę, szukałbym na którymś z wydziałów Harvardu, nie w zielonogórskim biurze z odpadającymi tynkami.

- Niedawno dowiedziałem się, że on skleił sobie kolejną grupę młodych chłopaków po technikum. Opowiada im bajki o świetlanej przyszłości, a oni przychodzą do jego biura i pracują. Mam nadzieję, że przejrzą na oczy szybciej, niż my to zrobiliśmy - kończy nasz rozmówca.

Nie komentują sprawy

Łukasz Mejza, który w czasie, gdy według śledczych dochodziło do oszustw, kierował działalnością "Future Wolves" i wydawał polecenia swoim współpracownikom, na razie nie usłyszał żadnych zarzutów w tej sprawie. Chroni go immunitet poselski. Śledczy nie ujawniają, czy i kiedy zamierzają wystąpić o jego zniesienie. Na razie śledztwo przedłużono o kolejne miesiące.

W Sejmie procedowany jest z kolei wniosek o zniesienie immunitetu ws. nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych posła Mejzy. W sprawie jego działalności toczą się również dwa inne śledztwa w Zielonej Górze i Warszawie.

Łukasz Mejza i Franciszek P. nie odpowiedzieli na naszą prośbę o skomentowanie sprawy.

Szymon Jadczak jest dziennikarzem Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Trump chce eksportować ciężkie drony bojowe. Pracują nad reformą
Trump chce eksportować ciężkie drony bojowe. Pracują nad reformą
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej. Odczytano list od Nawrockiego
Pogrzeb ofiar zbrodni wołyńskiej. Odczytano list od Nawrockiego
Dachowanie busa w woj. lubuskim. Pięć osób poszkodowanych
Dachowanie busa w woj. lubuskim. Pięć osób poszkodowanych
5-latek potrącony przez autobus. Lądował śmigłowiec LPR
5-latek potrącony przez autobus. Lądował śmigłowiec LPR
Pochówki ofiar zbrodni w Puźnikach. "Przywrócenie godności"
Pochówki ofiar zbrodni w Puźnikach. "Przywrócenie godności"
To nie koniec prawdziwego lata. Prognoza na nadchodzący tydzień
To nie koniec prawdziwego lata. Prognoza na nadchodzący tydzień
Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Karmelici potwierdzają
Zatrzymanie polskiego zakonnika na Białorusi. Karmelici potwierdzają
Nietypowe zdarzenie. Strażacy ścigali radziecką ciężarówkę
Nietypowe zdarzenie. Strażacy ścigali radziecką ciężarówkę
Resort zamyka ośrodek w Świdnicy. "Nie będę miała gdzie się podziać"
Resort zamyka ośrodek w Świdnicy. "Nie będę miała gdzie się podziać"
Słynny miecz świetlny sprzedany. Kwota robi wrażenie
Słynny miecz świetlny sprzedany. Kwota robi wrażenie
Izrael intensyfikuje działania. Ostrzegli mieszkańców Gazy
Izrael intensyfikuje działania. Ostrzegli mieszkańców Gazy
Teraz Sikorski odpowiedział. "Dlaczego pańscy ludzie donosili"
Teraz Sikorski odpowiedział. "Dlaczego pańscy ludzie donosili"