NA ŻYWO

Uderzyli znienacka. Kwatera Rosjan zrównana z ziemią [RELACJA NA ŻYWO]

Zniszczona kwatera Rosjan w Krynkach
Zniszczona kwatera Rosjan w Krynkach
Źródło zdjęć: © Fot. Telegram
Wojciech RodakMateusz Czmiel

27.03.2024 | aktual.: 28.03.2024 21:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojna w Ukrainie trwa. Czwartek to 764. dzień rosyjskiej inwazji. Ukraińskie lotnictwo uderzyło w kolejną rosyjską kwaterę w Krynkach na wschodnim brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. Najpierw namierzył ją dron, potem uderzyła w nią rakieta, najpewniej wystrzelona z samolotu. Eksplozja zrównała budynek z ziemią, grzebiąc pod gruzami żołnierzy Putina. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
  • Kilkudziesięciu laureatów Nagrody Nobla apeluje o zdecydowane działania przeciwko Rosji oskarżając Zachód o uległość, jak przed II wojną światową wobec działań Hitlera. "Ukraina musi wygrać, a nie tylko 'nie przegrać'. Reżim Putina pokazał, że stanowi on jasne i bezpośrednie zagrożenie dla ludzkości" - czytamy w liście otwartym, cytowanym przez tygodnik "Spiegel".
Relacja na żywo
Przypięty wpis

Krynki na wschodnim brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. Ukraińskie lotnictwo uderzyło w rosyjską kwaterę.

Śledź dalej relację Wirtualnej Polski z wojny w Ukrainie TUTAJ.

- Wyszło na jaw, że Rosja zwróciła się do posłów do PE, ale także zapłaciła im, aby rozpowszechniali tutaj rosyjską propagandę - powiedział w czwartek premier Belgii Alexander De Croo. Szef rządu nie podał przy tym jednak żadnych nazwisk.

Uczestnicy czeskiej inicjatywy zakupu pocisków artyleryjskich dla Ukrainy poza Europą podpisali porozumienie, na mocy którego Kijów otrzyma milion sztuk amunicji - o 200 tys. więcej niż planowano - informuje włoski dziennik "Corriere della Sera", powołując się na swoje źródła.

Pierwotnie zakładano, że zakupionych zostanie 800 tys. pocisków: 500 tys. dla największego kalibru 155 mm i kolejne 300 tys. dla 122 mm. Jednak czescy urzędnicy znaleźli źródła, z których pozyskają kolejne 200 tys. pocisków.

"Nie wiadomo, do jakich firm się zwrócono, choć plotki wskazują na Koreę Południową, Turcję i być może RPA" - pisze gazeta.

Ponadto, według Corriere della Sera, Ukraina może otrzymać pierwszą partię amunicji nie w czerwcu, jak wcześniej publicznie oświadczył czeski rząd, ale już w kwietniu.

Do czeskiej inicjatywy zakupu amunicji dla Ukrainy przyłączyło się 15 krajów, w tym Niemcy, Francja, Holandia, Norwegia, Szwecja, Portugalia, Belgia, Polska i Kanada.

Operacja utrzymywana jest w tajemnicy - znane są kraje przekazujące środki na zakup, ale nie kraje sprzedające pociski.

Agenci ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) opowiedzieli francuskiej telewizji o swojej działalności w Sudanie. Mówili, że głównie organizują i przeprowadzają akcje sabotażowe przeciwko rosyjskim najemnikom z Grupy Wagnera.

W Sudanie, gdzie obecnie trwa wojna domowa, ma operować aż 3 tys. wagnerowców. Wspierają oni Siły Szybkiego Wsparcia, jedną ze stron konfliktu.

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy. Nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Zełenski rozmawiał z reporterem CBS pośród ruin osiedla w niezidentyfikowanym mieście na wschodzie Ukrainy. Pytany o sytuację na froncie ocenił, że Ukrainie udało się ustabilizować sytuację i jest ona lepsza niż dwa-trzy miesiące temu, kiedy siły ukraińskie zmagały się z dużym deficytem amunicji artyleryjskiej.

Prezydent przestrzegł jednak, że ukraińskie wojska nie będą w stanie wytrzymać dużo dłużej bez wsparcia ze strony USA i że pomoc potrzebna jest jak najszybciej, zwłaszcza w obliczu tego, że na przełomie maja i czerwca spodziewana jest duża rosyjska ofensywa.

- Przedtem musimy nie tylko przygotować się, nie tylko ustabilizować sytuację, bo nasi partnerzy czasem są zadowoleni, że ustabilizowaliśmy sytuację. Ale ja mówię, że potrzebujemy pomocy teraz - powiedział Zełenski, dodając później, że "nie mamy już prawie w ogóle artylerii".

Zaznaczył, że Rosja "na 100 procent" korzysta z przerwy w dostawach broni z USA wynikającej z trwającego od miesięcy impasu w Kongresie w sprawie pakietu pomocowego dla Ukrainy. Dodał, że najbardziej potrzebne są pociski rakietowe do obrony powietrznej oraz amunicja artyleryjska. Ocenił też, że negatywnie na sytuację Ukrainy wpłynęła wojna w Strefie Gazy.

- Rozumiemy, że to jest katastrofa humanitarna. Oczywiście, odwraca ona uwagę od Ukrainy na polu informacyjnym. To fakt, a kiedy twój region traci uwagę na rzecz innych regionów (...), to oczywiste jest, że to jest dobre dla Rosji - powiedział.

Pytany, czy podtrzymuje swoje wcześniej wyrażane zdanie, że bez wsparcia USA Ukraina przegra wojnę, Zełenski odpowiedział twierdząco, choć zauważył, że "to nie takie proste". Dodał jednak, że w przypadku porażki Ukrainy wojna "może przyjść do Europy i do Stanów Zjednoczonych". - Może przyjść do Europy bardzo prędko - ocenił.

Powiedział też, że Władimir Putin nigdy nie wybaczy Zachodowi doprowadzenia do upadku Związku Sowieckiego.

- Nie musimy (zabiegać o) zmianę jego zdania. Musimy go wymienić. Musimy go zastąpić - podkreślił Zełenski.

Obecnie na Ukrainie za zaginione uważa się ponad 50 000 osób. Przed inwazją Rosji liczba ta była czterokrotnie mniejsza - podał zastępca szefa Policji Narodowej Andrij Nebytow.

Zauważył, że ze względu na nieprzewidywalną sytuację na froncie, masowe rosyjskie ataki na miasta, migrację ludności i tymczasową okupację terytoriów, gromadzenie informacji i weryfikacja danych stają się coraz trudniejsze.

Skandal obyczajowy na komendzie uzupełnień w Równem na zachodzie Ukrainy. Jej szef, Ołeksandr Jarmuszewicz, całował się ze swoimi podkomendnymi w gabinecie.

Rosyjski czołg próbował szarżować z użyciem zasłony dymnej. I tak trafił go pocisk przeciwpancerny Javelin. Nagranie 53. Brygady Zmechanizowanej SZU z frontu w okolicach Awdijiwki.

Pięcioro dziennikarzy pracujących dla niezależnych mediów zostało zatrzymanych w Rosji w środę wieczorem i w czwartek. W jednym przypadku działania służb mają związek z organizacją zmarłego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

Rosjanie omyłkowo zestrzelili swój własny myśliwiec Su-27. W sieci pojawiły się nagranie, jak płonąca maszyna spada i rozbija się w Morzu Czarnym. Do zdarzenia doszło w rejonie nielegalnie okupowanego przez Rosjan Sewastopola.

Gubernator Sewastopola Michaił Razwożajew wydał już komunikat o katastrofie Su-27. Według niego myśliwiec spadł do morza - nie podał jednak, dlaczego. Dodał, że pilota, któremu udało się katapultować, już wyłowiono. "Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - zapewnił.

Rosyjski myśliwiec Su-27 spadł do morza pod Sewastopolem na Krymie. Najpewniej został zestrzelony przez własną obronę przeciwlotniczą. Pilot zdołał się katapultować.

Według serwisu Aerocorner myśliwiec jest wart około 37 mln dolarów.

Gdy wiosna zacznie przechodzić w lato, istnieje obawa, że Rosja przeprowadzi nową wielką ofensywę, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku. Jednak tym razem zdolność Ukrainy do jej powstrzymania wydaje się znacznie mniej pewna - ostrzega brytyjski tygodnik "The Economist".

"Amerykański impas (w sprawie pomocy wojskowej dla Ukrainy - red.) może spowodować zagrożenie, że Rosja przełamie niewystarczające linie obronne Ukrainy. Europejczycy nie radzą sobie w tej kwestii dużo lepiej. Co prawda prezydent Francji Emmanuel Macron ma bojowe wystąpienia, w których mówi, że Rosja musi zostać pokonana, ale wysyła niewiele sprzętu, by w tym Kijowowi dopomóc. Z kolei słaby kanclerz Niemiec Olaf Scholz odmawia Ukrainie dostarczenia potężnych pocisków dalekiego zasięgu Taurus" - czytamy w tekście tygodnika.

W artykule dodano również, że władze w Kijowie muszą pilnie zmobilizować więcej żołnierzy. "Próby pozyskania nowych rekrutów utknęły w zwojach procesu demokratycznego. Podobno do projektu ustawy mobilizacyjnej w parlamencie zgłoszono ponad 1000 poprawek. Prezydent Wołodymyr Zełenski - z dziurawym budżetem i w strachu przed utratą popularności - nie starał się wystarczająco mocno, aby osiągnąć swój cel" - wskazywał "Economist".

Na koniec dodano, że Ukraina musie wreszcie zbudować wzdłuż frontu fortyfikacje, które mogą okazać się niezbędne, by zatrzymać Rosjan.

Zatrzymano kolejnego podejrzanego w sprawie ataku terrorystycznego w Crocus City Hall pod Moskwą - poinformował Komitet Śledczy FR.

Według komunikatu Komitetu Śledczego zatrzymany "zajmował się finansami komórki terrorystycznej". Agencja nie podała żadnych innych szczegółów.

Dodano ponadto, w wyznaczonego przez Kreml azymutu propagandowego, że "w wyniku przesłuchań zatrzymanych terrorystów uzyskano dowody na ich powiązania z ukraińskimi nacjonalistami".

"W toku śledztwa uzyskano dane potwierdzające, że sprawcy zamachu terrorystycznego otrzymywali znaczne kwoty pieniędzy i kryptowaluty z Ukrainy, które zostały wykorzystane w trakcie przygotowań do przestępstwa" - czytamy w rosyjskim dokumencie.

Od momentu zamachu w Kranosgorsku Rosja usilnie, wbrew faktom, próbują forsować tezę, że za zamachem stoi Ukraina. Tymczasem do zbrodniczego ataku przyznało się Państwo Islamskie.

Rosja rozpocznie ofensywę do lata, potrzebujemy pomocy teraz - mówił w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Główne tezy wywiadu z Zełenskim:

  • 75 proc. amerykańskiej pomocy dla Ukrainy pozostaje w USA, jeśli chodzi o pieniądze.
  • Ustabilizowała się sytuacja na froncie.
  • Jeśli Ukraina przegrywa, wojna będzie się dalej rozprzestrzeniać. Rosyjskie rakiety mogą dosięgnąć każdego kraju.

Niemcy ogłosili, jaki sprzęt niedawno wysłali do Ukrainy. Lista poniżej.

Dowódcy ukraińskiej 3. Brygady Szturmowej Maksym Żorin napisał na Telegramie o sytuacji na froncie na zachód od Awdijiwki w obwodzie donieckim, gdzie obecnie trwają najcięższe walki na całej linii kontaktu.

Najpierw stwierdził, że przy zdobywaniu wsi Orliwka Rosjanie stracili "kilka jednostek". Dodał, że obecnie ich głównym celem pozostaje opanowanie pobliskiej Semeniwki, gdzie skoncentrowali oni swoje "główne siły ofensywne".

"Wróg nieustannie próbuje ją szturmować i szukać słabych punktów w naszych liniach obronnych. Atakują również codziennie w rejonie Berdyczów (miejscowość położona na północ od Semeniwki, w której trwają ciężkie walki - red.)." - czytamy we wpisie Żorina.

Na końcu dodał: "Od czasu do czasu słyszymy w przechwyconych komunikatach (Rosjan - red.), że zajęli określone linie (obronne – red.), choć w rzeczywistości nawet do nich nie dotarli. To powszechna praktyka wśród rosyjskich jednostek".

Eksplozje w okupowanym Melitopolu w obwodzie zaporoskim. Działa obrona przeciwlotnicza.

Rosjanie od jakiegoś czasu przewożą żołnierzy wózkami golfowymi na linię frontu. I notorycznie padają ofiarami ukraińskich dronów-kamikadze. Nagranie z linii frontu na zachód od Awdijiwki w obwodzie donieckim.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieukrainarosja