W Rossija 1 padł pomysł "pułapek". Seria gróźb na antenie

W rosyjskiej państwowej telewizji tym razem nie milczą w sprawie niewygodnego tematu. W Rossija 1 nie unikają tematu mobilizacji i ucieczek Rosjan z kraju przed wcieleniem do armii. Obywatele mogą jednak usłyszeć, że władze planują różne "pułapki" dla mężczyzn, którzy uciekli za granicę. Zagrożono, że zostaną sprowadzeni z powrotem do Federacji Rosyjskiej.

Rosyjska propaganda podjęła temat uciekających z Rosji mężczyzn
Rosyjska propaganda podjęła temat uciekających z Rosji mężczyzn
Źródło zdjęć: © Twitter
Maciej Szefer

28.09.2022 | aktual.: 28.09.2022 10:48

Propagandystka rządowej stacji telewizyjnej Kremla Olga Skabiejewa najpierw próbowała "tłumaczyć" Rosjanom przyczyny mobilizacji, a teraz chce wyjaśnić, dlaczego jest ona nieskuteczna. Naczelna orędowniczka Władimira Putina i zaproszeni do studia goście mówili o ucieczkach Rosjan za granicę, ale wskazywali, że władze prowadzą skuteczne działania, by temu zapobiec. Nie zabrakło też straszenia obywateli "pułapkami" za unikanie wojska.

Amerykańska dziennikarka Julia Davis, która od miesięcy donosi o skandalicznych materiałach w rosyjskiej telewizji (zwłaszcza na kanale Rossija 1), zamieściła na Twitterze kilkuminutowe nagranie z debaty prowadzonej przez Olgę Skabiejewą. Możemy usłyszeć, że uciekający przed mobilizacją Rosjanie zostaną ukarani, a władze Federacji Rosyjskiej "współpracują" z krajami, do których przemieszczają się Rosjanie.

Zaproszeni do studia "eksperci" mówili na przykład o współpracy z rządem Kazachstanu, który ma odsyłać do Rosji zmobilizowanych uciekinierów, którzy pojawią się w tym kraju. Nie wspomnieli jednak o słowach prezydenta Kazachstanu Kasyma-Żomarta Tokajewa, cytowanych przez portal akorda.kz, który powiedział we wtorek: "Większość wyjeżdżających w ostatnich dniach z Rosji jest w sytuacji bez wyjścia i musimy zapewnić im bezpieczeństwo, to jest zagadnienie polityczne i humanitarne".

Rosyjska propaganda

Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej oraz przebiegu wojny, które podają rosyjskie media państwowe, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Rosjanie niezbyt wierzą - a na pewno nie wszyscy - w oficjalny przekaz państwowych mediów. Jednak w większości nie mają odwagi stanąć w kontrze do władzy. Boją się powszechnego terroru państwa policyjnego i donosicielstwa. Widoczna jest też zmiana narracji rosyjskiej machiny propagandowej. Komentatorzy wzywali niedawno władze do przyznania się do porażek. Dziennikarze zaczęli zadawać trudne pytania, ale na oficjalnych kanałach Kremla nikt nie zmierzał opublikować odpowiedzi.

Kolejny dzień ucieczek Rosjan

Rosjanie w wieku poborowym, w tym studenci i osoby bez żadnego doświadczenia wojskowego, są zatrzymywani przed granicą z Białorusią i zawracani do ojczystego kraju na podstawie przepisów o mobilizacji - powiadomił w nocy z poniedziałku na wtorek niezależny portal Mediazona.

"Czterej mężczyźni zostali wyprowadzeni z pociągu. Służby graniczne znały personalia wszystkich tych osób" - relacjonował w rozmowie z Mediazoną 30-letni mieszkaniec Petersburga, który zamierzał dostać się do Mińska, a następnie polecieć stamtąd do Stambułu.

Jak podkreśliły niezależne media, jeden z zatrzymanych mężczyzn ukończył jedynie studium wojskowe podczas nauki w cywilnej uczelni, ale nigdy nie służył w armii. W gronie mężczyzn, którym uniemożliwiono wyjazd na Białoruś, był również 20-letni student.

Mobilizacja trwa już tydzień

Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił 21 września częściową mobilizację na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić kraju przed rzekomym zagrożeniem z Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla, pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.

Po decyzji głowy państwa dziesiątki tysięcy Rosjan próbują uniknąć powołania do wojska i wyjechać z kraju. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Kazachstanu, Mongolii, Gruzji, Finlandii i Norwegii.

Zobacz też: Poborowi wkrótce na froncie. "Będą tam krótko - aż nie zginą"

Wybrane dla Ciebie