Polaków zabrakło w Genewie. "To nie było aż tak rozstrzygające"
Przedstawicieli Polski zabrakło w Genewie podczas rozmów nad planem pokojowym dotyczącym konfliktu w Ukrainie. - Z mojej wiedzy wynika, że ci doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego, kilku premierów, głównie członków stałych Rady Bezpieczeństwa, nie brali udział w tych rokowaniach ani nawet nie mieli rozmów formalnych z Amerykanami. To nie było aż tak rozstrzygające, jak się niektórym wydaje - tłumaczył wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski.
W miniony weekend w Genewie odbyło się spotkanie przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Ukrainy i kilku państw europejskich. Rozmawiano o planie pokojowym, jaki sporządziła administracja Donalda Trumpa. Przy stole negocjacyjnym zabrakło jednak przedstawicieli Polski.
- Ja mam poczucie, że polskie media nadmierną wagę przywiązują do spotkania, które miało bardzo żywiołowy charakter. I z mojej wiedzy wynika, że ci doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego, kilku premierów, głównie członków stałych Rady Bezpieczeństwa, nie brali udział w tych rokowaniach ani nawet nie mieli rozmów formalnych z Amerykanami. To nie było aż tak rozstrzygające, jak się niektórym wydaje - mówił w TVP Info wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
"Polska grzęźnie w sporach". Biejat ostro o konflikcie rząd-prezydent
Sikorski: trzeba najpierw "zanęcić" drugą stronę
Stwierdził, że "czerwone linie Rosji i Ukrainy jeszcze się nie stykają w żadnym punkcie".
- Ukraina jest w trudnej sytuacji, ale Rosja jest w znacznie gorszej, niż daje do zrozumienia, bo np. traci setki tysięcy żołnierzy, ale i już zaczęła sprzedawać nawet swoje rezerwy złota, więc oczywiście się napina i próbuje udawać, że wygrywa - mówił.
Zasugerował, że pierwotny plan mógł być bardziej prorosyjski, by zachęcić Moskwę do rozmów.
- Strona amerykańska argumentuje, że żeby zacząć jakiś proces, to trzeba najpierw zanęcić drugą stronę w ogóle do przystąpienia do rozmów. Jest w tym jakaś logika - powiedział.
Stwierdził, że nie wie, czego dokładniej oczekuje Władimir Putin od porozumienia.
- Prezydent Rosji chce osiągnąć swoje cele. Cele, które były zbyt ambitne jak na możliwości, którymi dysponował i nadal dysponuje, więc ja uważam, że ta wojna się skończy dopiero wtedy, gdy Putin dojdzie do wniosku, że po akceptowalnej cenie nie jest w stanie swoich celów osiągnąć. Moim zdaniem jeszcze nie jest w tym punkcie, ale mam nadzieję, że się mylę - mówił.
Źródło: TVP Info