Gorąco w Chartumie. Atak na konwój USA, jest ostrzeżenie
W Sudanie wciąż trwają walki między armią, a największą paramilitarną grupą w kraju - Siłami Szybkiego Wsparcia. Stany Zjednoczone podkreślają, że są w kontakcie z obiema stronami i wzywają je do natychmiastowego zawieszenia broni. W trakcie walk ostrzelano amerykański konwój dyplomatyczny.
W Sudanie czwarty dzień trwają walki pomiędzy armią, a milicjami pod przewodnictwem generała Mohameda Hamdana Dagalo. Do najbardziej krwawych starć doszło wokół Pałacu Republiki (siedziby prezydenta), Sztabu Generalnego i lotniska w Chartumie. W wyniku ostrzałów uszkodzone zostały niektóre szpitale, wiele budynków jest odciętych od prądu. Zginęło blisko 200 osób, a prawie dwa tys. zostały ranne.
Międzynarodowi mediatorzy próbują negocjować z obiema stronami konfliktu, ale jak dotąd bezskutecznie. Jednocześnie sudańskie MSZ stwierdziło, że to, co się dzieje, jest sprawą czysto wewnętrzną i dziękując wszystkim za troskę, poprosiło o nieingerowanie w konfrontację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
USA wzywają do zawieszenia broni
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział w poniedziałek, że USA wzywają obie strony do natychmiastowego zawieszenia broni.
- Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie zarówno z siłami zbrojnymi Sudanu, jak i Siłami Szybkiego Wsparcia, by wezwać je do natychmiastowego zakończenia walk bez warunków wstępnych - powiedział Kirby podczas wirtualnego briefingu online.
Ostrzeżenie dla Amerykanów
Przestrzegł pozostających w Chartumie Amerykanów, żeby z najwyższą powagą potraktowali sytuację i schronili się w bezpiecznym miejscu. Dodał przy tym, że administracja nie planuje ewakuacji Amerykanów z Sudanu z uwagi na niepewną sytuację bezpieczeństwa i zamknięte lotnisko w stolicy tego kraju - Chartumie.
Atak na amerykański konwój dyplomatyczny
W poniedziałek doszło do ostrzelania amerykańskiego konwoju dyplomatycznego. - Nikt nie ucierpiał - oznajmił sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Poinformował, że przeprowadził rozmowy telefoniczne z szefem wojskowego rządu Sudanu i dowódcą sił zbrojnych tego państwa generałem Abdelem Fattahem al-Burhanem, a także jego zastępcą generałem Mohammadem Hamdanem Dagalo, stojącym na czele RSF. Zaapelował do obu stron konfliktu o poszanowanie nietykalności dyplomatów, podkreślając, że narażanie ich na niebezpieczeństwo jest niedopuszczalne.
Czytaj więcej:
Źródło: WP, PAP