PSL bliżej PiS niż PO; Kosiniak-Kamysz do Schetyny: idziemy własną drogą
- Niechęć do Platformy jest u nas większa niż do PiS. Musimy się teraz odróżniać od PO, to będzie szorstka przyjaźń - mówią nieoficjalnie ludowcy po naradzie z PO, na której Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że jego partia pójdzie "własną drogą". PO odpowiada, że współpraca z PSL w samorządach będzie trwała, a szef PSL nie pasuje do własnej partii.
21.01.2017 | aktual.: 21.01.2017 14:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do narady polityków z władz PO i PSL, a także licznych samorządowców tych partii doszło w zeszłym tygodniu w Zakopanem przy okazji corocznego spotkania marszałków województw.
- To było pierwsze spotkanie w tak szerokim gronie - mówi Wirtualnej Polsce polityk PO. - Część nieoficjalna trwała do 4 rano, była okazja do szczerej rozmowy - dodaje jeden z ludowców.
Była to też okazja do uzgodnienia wspólnej strategii po tym, jak Jarosław Kaczyński powiedział, że przyszłoroczne wybory samorządowe powinny się odbyć według nowych zasad. Wśród planowanych zmian - jak mówił prezes PiS - rozważane jest m.in. wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów miast.
Według informacji WP Kosiniak-Kamysz skrytykował podczas narady pomysły PiS, ale poinformował też, polityków PO, że ludowcy będą iść "własną drogą".
- W PSL na poziomie lokalnym jest ogromna niechęć do Platformy. Narzeka też część kolegów, którzy w sejmikach wojewódzkich tworzą koalicje z PO. Nie oznacza to jednak, że chcemy zrywać te koalicje. Nie jesteśmy wariatami. Jest za blisko do wyborów, ale nasza przyjaźń będzie szorstka - mówi z WP jeden z polityków PSL.
- Nawet niechęć do PiS nie jest tak duża. Wynika to po części z tego, że połowa naszego elektoratu to ludzie o poglądach bliskich PiS. Zwłaszcza w Polsce wschodniej - dodaje.
Zdaniem innego polityka z władz Stronnictwa ludowcy nie mogą zbyt blisko współpracować z PO ze względów wizerunkowych, bo grozi to utratą poparcia na rzecz większej partii. - Musimy balansować miedzy PIS a PO, co nie jest łatwe - tłumaczy.
Inaczej widzą to politycy PO, którzy są zadowoleni z koalicjanta na poziomie samorządowym. - Zadeklarowali, że będą się odróżniać, ale współpraca wygląda dobrze - mówi WP wiceszef PO Tomasz Siemoniak.
Podobnego zdania jest Stanisław Gawłowski ocenia w rozmowie z WP, że obie partie dobrze się uzupełniają i nie konkurują. - Naszą współpracę w rządzie i w samorządzie można określić jako dobrą albo nawet bardzo dobrą. Koledzy z PSL sami proponowali by kontynuować formułę spotkań z nami w poszerzonym gronie - przekonuje poseł PO.
Podczas spotkania w Zakopanem również ze strony polityków PO nie zabrakło jednak gorzkich słów. Wypomnieli posłom PSL, że najszybciej z partii opozycyjnych wycofali się z protestu na sali sejmowej - relacjonuje WP uczestnik spotkania.
- Kosiniak wie, że w Sejmie jego partia jest słaba. Dlatego halmletyzował podczas kryzysu parlamentarnego i mówił o porozumieniu. Może faktycznie mu na nim zależało i ostatecznie na takiej postawie zyskał - ocenia jeden z prominentnych polityków PO.
Pytany o rosnącą w PSL niechęć do Platformy odpowiada: - Politycy PSL są przede wszystkim mocno antypisowscy. A Kosiniak-Kamysz jest z innego świata i trochę do tej partii nie pasuje. To w końcu lekarz z dużego miasta. Jest za młody, za chudy i nie ma wąsów - śmieje się.
Zaostrzenia stanowiska ludowców nie obawia się też inny polityk PO. - Czują się mocni, bo w ostatnich wyborach samorządowych mieli wynik powyżej oczekiwań, ale teraz będzie im trudniej, więc powinni spuścić z tonu - ocenia.