Przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew odebrał Nagrodę Solidarności
Przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew odebrał podczas gali na Zamku Królewskim Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy. - To bardzo duże moralne wsparcie; dziś jest ono potrzebne jak nigdy wcześniej - powiedział laureat. - Dziękujemy panu za piękną i mądrą walkę, która na razie nie skończyła się zwycięstwem; jednocześnie prosimy: walcz pan dalej! - zwrócił się do laureata Lech Wałęsa.
Nagrodę wręczył prezydent Bronisław Komorowski, któremu towarzyszył b. prezydent Lech Wałęsa. Dżemilew jest pierwszym laureatem nagrody ustanowionej przez MSZ.
Dżemilew: to duże moralne wsparcie
Dżemilew podczas gali powiedział, że przyznanie Nagrody Solidarności jemu - jednemu z weteranów ruchu narodowo-demokratycznego krymskich Tatarów okresu powojennego - spotkało się z wdzięcznością praktycznie całego jego narodu. Zaznaczył, że nagrodę tę ocenia nie jako nagrodę dla jednostki, lecz jako "nagrodę dla bohaterskiego ruchu narodowo-demokratycznego - jednego z najbardziej masowych ruchów wśród wszystkich ruchów na przestrzeni radzieckiej". Wyjaśnił, że nazywa ruch narodowo-demokratyczny "bohaterskim", bo "przez pół wieku istnienia ruch ten nigdy nie zastosował przemocy, terroru i zabójstw, działał tylko za pomocą metod demokratycznych; nie przelał ani jednej kropli ludzkiej krwi" - mówił Dżemilew.
Według niego nagroda odbierana jest jako przejaw "solidarności całego narodu w trudnej walce o własną ojczyznę i w dążeniu do bycia równouprawnionym na własnej ziemi". Dodał, że "to duże moralne wsparcie i zawsze tego wsparcia potrzebowaliśmy". - Ale teraz to wsparcie jest potrzebne jak nigdy wcześniej. Nasze państwo ukraińskie jest w niebezpieczeństwie - podkreślał.
Laureat zaznaczył, że historyczna ojczyzna krymsko-tatarskiego narodu jest dziś okupowana przez kraj, który zgodnie z budapeszteńskim memorandum z 1994 r. zobowiązał się do zagwarantowania bezpieczeństwa i nienaruszalności terytorium Ukrainy. - Nie wiemy, jak długo będzie kontynuowana okupacja naszej ziemi i poniżanie naszego narodu. Ale jestem stanowczo przekonany, że w dużej mierze będzie to zależeć od poziomu solidarności narodów świata w walce przeciwko międzynarodowemu bandytyzmowi i rozbojowi; przeciwko tym, co siłę wojenną stawiają powyżej prawa i sprawiedliwości, którzy w XXI wieku zachowują się wobec własnych sąsiadów jak konkwistadorzy w wieku XVI - mówił.
Dżemilew - jak powiedział - jest wdzięczny krajom i politykom, którzy wyrazili solidarność z jego narodem, a także potępili zarówno agresję, jak i "przyznanie legalności pseudoreferendum zorganizowanemu przez okupantów na Krymie". Wyraził też wdzięczność wobec tych, którzy udzielają praktycznej pomocy, żeby zachować nienaruszalność granic jego kraju.
Laureat Nagrody Solidarności zaznaczył, że szczególnie wdzięczny jest III RP, która przez wszystkie 23 lata niepodległości Ukrainy wspierała ten kraj w umacnianiu niezależności, demokracji, a także integracji z Europą. - Mamy nadzieję, że ta solidarność demokratycznych sił świata doprowadzi w końcu do zwycięstwa sprawiedliwości i wolności na naszej ziemi - powiedział.
Wałęsa do Dżemilewa: dziękujemy i prosimy: walcz pan dalej!
- Dziękujemy panu za piękną, pokojową, mądrą walkę, która na razie nie skończyła się zwycięstwem, a więc dziękujemy i jednocześnie prosimy: Walcz pan dalej! Ta nagroda ma zachęcać pana i innych do walki w tym stylu - mówił Wałęsa podczas uroczystości wręczenia Nagrody Solidarności przywódcy Tatarów krymskich.
Jak podkreślił przywódca Solidarności, jest przekonany, że zwycięstwo musi nastąpić, dlatego że - mówił - "świat posunął się tak daleko, że walczenie w starym stylu, to, co robi dzisiaj Rosja, jest tak śmieszne, że tylko nam nabija guzów i krwi trochę upuści, a nie ma najmniejszej szansy na zwycięstwo".
"Jeśli chcemy przyspieszyć zwycięstwo - proponował Wałęsa - musimy być solidarni, musimy działać spokojnie, bez bufonady". - Od paru miesięcy nawołuję: niech przy NATO, przy ONZ, przy Stanach Zjednoczonych powstanie nieduża grupa, dziesięciu, dwudziestu ludzi, ale fachowców i wypisze, jakie działania trzeba podjąć, by nawrócić prezydenta Putina" - zaznaczył. Według Wałęsy każde z państw wybierze swój punkt i będzie go realizować. "To wszystko złoży się na solidarne, możliwe, mądre zwycięstwo nad wstecznictwem. Czym będziemy bardziej solidarni, tym szybciej to nastąpi, bez poniżania, bez uwag, spokojnie, każdy punkt po punkcie, a kto nie może, niech tam ten, co ma, podłoży trochę pieniędzy - podkreślił Wałęsa.
Nagroda Solidarności nosi imię Lecha Wałęsy. - Znaleźć się w tytule to jest wielka nagroda, to jest podziękowanie za nasz wspólny trud - mówił pierwszy przywódca Solidarności. Jak podkreślił, "Solidarność ma obowiązek zauważać wszystko to, co dzieje się źle i próbować znaleźć rozwiązanie".
- Zwycięstwo to jedno, ale sens zwycięstwa to drugie - podkreślił Wałęsa. - My nie chcieliśmy zrobić błędu jak Stalin, Lenin, Castro, zająć miejsce, wyrzucając poprzedników. My oddaliśmy zwycięstwo demokracji i biurokracji. Błąd popełniliśmy jeden, w następnej rewolucji to poprawię - wyjaśnił.
Sikorski: jeszcze wolność nie zginęła, póki wy żyjecie
Jeszcze wolność nie zginęła, póki wy żyjecie - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, zwracając się do przywódcy Tatarów krymskich Mustafy Dżemilewa i wszystkich obrońców praw człowieka podczas gali wręczenia Nagrody Solidarności im. Lecha Wałęsy.
- Polacy wiedzą, ile krwi, potu i łez trzeba włożyć w budowanie demokracji, dlatego pragnę w stronę laureata, ale też wszystkich obrońców praw człowieka na świecie skierować słowa, które są parafrazą pierwszych wierszy hymnów narodowych tak Polski, jak Ukrainy: Jeszcze wolność nie zginęła, póki wy żyjecie! - powiedział szef polskiej dyplomacji podczas uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie.
Zaznaczył, że Nagroda Solidarności im. Lecha Wałęsy "jest jedynym na świecie wyróżnieniem przyznawanym przez państwo, które dzieli się doświadczeniami udanej transformacji od dyktatury po demokrację".
- Pamiętamy wsparcie innych narodów okazane nam na drodze do wolności. Również wtedy, gdy w 1980 roku robotnicy Gdańska wznosili przed Stocznią im. Lenina pomnik ku czci swoich pomordowanych kolegów. Umieścili na nim wiersz polskiego laureata Literackiej Nagrody Nobla Czesława Miłosza: "Który skrzywdziłeś człowieka prostego. (...) Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta; Możesz go zabić - narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy; I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta" - mówił Sikorski.
- Was Tatarów skrzywdził Józef Stalin, gdy wydał rozkaz ludobójczej wywózki waszego narodu poza Krym. Niech Nagroda Solidarności będzie jak poeta z wiersza Miłosza, który pamięta i daje nadzieję wszędzie tam, gdzie demokracja jest tłamszona - podkreślił szef MSZ.
Bildt o Dżemilewie: jego dawna walka stała się naszą nową walką
Jego dawna walka stała się naszą nową walką - powiedział szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt o przywódcy Tatarów krymskich.
Szwedzki dyplomata mówił też, że 25 lat temu "powstała nowa Polska, która przygotowała drogę dla nowej Europy". - Było to możliwe dzięki ludziom, którzy trzymali się swoich przekonań przez najciemniejsze lata - i nie rezygnowali. Ich nazwiska tworzą dzisiaj Europę, jej historię, i historię świata - zaznaczył.
Dodał, że poszczególne jednostki mogą się poświęcić dla wolności i demokracji, co jego zdaniem, widać było wyraźnie w Polsce, w Europie Środkowej, w państwach bałtyckich, a później także w Rosji.
Minister spraw zagranicznych Szwecji wspominał też o kijowskim Majdanie, który "kiedyś był jednym z placów w jednym z europejskich państw, a dziś jest symbolem idei i nowej wiary w wolność, demokrację i Europę". - Majdan jest dzisiaj z nami, dzisiaj nas inspiruje tak, jak to robił kiedyś Gdańsk - dodał.