Przywódca Państwa Islamskiego nie żyje. Nagranie z miejsca operacji żołnierzy USA w Syrii
Amerykańskie siły przeprowadziły skuteczny atak na przywódcę Państwa Islamskiego. Abu Ibrahim al-Kurajszi miał wysadzić się w powietrze z żoną i dziećmi w trakcie nalotu sił USA. Operację przeprowadzono w północno-zachodniej części Syrii, gdzie ukrywał się lider ISIS. Al-Kurajszi przejął władzę nad ugrupowaniem terrorystycznym w 2019 roku, po zabiciu przez Amerykanów ówczesnego lidera al-Bagdadiego. Świadkowie przekazali agencji Associated Press, że w nocy ze środy na czwartek (4 lutego) przez około dwie i pół godziny słychać było ostrzał z karabinów maszynowych oraz wybuchy. Oprócz lidera ISIS zginęły także inne osoby z budynku. - Było tutaj ponad sześcioro dzieci, dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Zginęli w tym nalocie – relacjonował świadek Saddam al-Osman. Al-Kurajszi miał po rozpoczęciu ataku zdetonować bombę, którą zabił siebie oraz swoją rodzinę i współpracowników. Eksplozja była tak duża, że wyrzuciła ciała z trzypiętrowego budynku. Prezydent USA Joe Biden wygłosił oświadczenie do mediów, w którym pochwalił amerykańskich żołnierzy i zagroził Państwu Islamskiemu, podkreślając, że nikt z bojowników nie może czuć się bezpieczny. - Dzięki odwadze naszych żołnierzy ten straszny przywódca terrorystów już nie żyje – podsumował Joe Biden.