Przyszłość wagnerowców. Ekspert wymienia możliwe cele
Szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn został wywieziony na Białoruś. Według Instytutu Studiów nad Wojną powstają tam obozy dla wagnerowców. - Na razie wiemy tylko tyle, że na Białorusi powinien być Prigożyn. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że w miejscu, które ma być bazą wagnerowców, w ostatnich dniach pojawiła się infrastruktura, która ma rzekomo służyć 7-8 tys. osób. Może to oznaczać, że nastąpi migracja określonych jednostek sił Wagnera na teren Białorusi - komentował w programie "Newsroom" WP prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku. - Jednego dnia Ławrow mówi, że aktywa Wagnera będą w Afryce, drugiego dnia mówią, że to prywatna firma i nie ma nic wspólnego z Rosją. Widać, że nikt nie wie, co będzie z Wagnerem i jak ten projekt będzie realizowany. Nie widać na razie dużych ruchów wskazujących na przerzut sił. Jeżeli 7-8 tys. osób ma się tam znaleźć, to będzie to część grupy Wagnera. (...) Faktem jest, że zamontowanie tych sił na Białorusi rodzi pytania o cel ich wykorzystania oraz kto będzie nimi kierować: czy Łukaszenka, czy nadal będzie to interes Rosji lub interes Rosji realizowany rękami Łukaszenki. Można zacząć zadawać pytania, czy Wagner będzie tam, by zejść z oczu społeczeństwu rosyjskiemu, czy też rzeczywiście będzie to baza do działań dezintegracyjnych. Może będą ich tam trzymać, byśmy byli w napięciu. Mamy bardzo wiele pytań i zero odpowiedzi. Jeśli Wagner będzie używany na kierunku polskim, to ważne jest, czy jego ludzie będą wysyłani, by pomóc białoruskim pogranicznikom destabilizować nasz pas granicy, czy przede wszystkim będą wykorzystywani, by ułatwić Łukaszence ściąganie grup migrantów z Afryki - dodał.