Przyjął uchodźców z Ukrainy. Poruszający apel Michała Kamińskiego
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-KP) przyjął pod swój dach rodzinę z Kijowa: żonę przyjaciela, jej siostrę i czwórkę dzieci. - To z nawiązką wypełnienie deficytu, który pojawił się wraz z wyjechaniem mojej starszej córki na studia do Gdańska - mówił w programie specjalnym WP. Jak uchodźcy odnajdują się w Polsce? - Byliśmy razem na zakupach w centrum handlowym. Zauważyłem ogromne wzruszenie, kiedy widzieli polskich, ukraińskich, białoruskich wolontariuszy z tabliczkami, ukraińskimi flagami, zbierających pomoc dla Ukrainy. Takie objawy przyjaźni bardzo pomagają tym ludziom. Dlatego proszę każdego, kto się spotka z uchodźcą z Ukrainy, żeby mu dodawać otuchy. To szalenie ważne - przekonywał Kamiński. Polityk PSL-KP podkreślił, że uchodźcy z Ukrainy czują się zagubieni. - Niech sobie każdy wyobrazi, że w ciągu kilkunastu godzin musi opuścić dom, wziąć małą dziewczynkę, małego chłopczyka i jechać 2000 km do obcych ludzi - wyjaśnił. - To, co rzuca się w oczy, zarówno u ludzi, których mam tutaj, jak i u tych, z którymi rozmawiam tam, to wrażenie pewnej nierealności tego, co się wydarza - że są aktorami scen z filmów, które opisywały II Wojnę Światową, że trzeba się chować w schronach, że znowu nabiera bardzo realnego znaczenia pojęcie "wróg" - kontynuował Kamiński. - Nagle "wróg" to nie jest ktoś, kogo się nie lubi w TV, z kim nie zgadzamy się przy piwie, tylko ktoś, kto może przyjść i nas zabić. Nosi inny mundur, jest pod obcą flagą, chce zająć mój kraj, zabić mnie i moich rodaków - wyjaśnił.