Przyjaciel Kim Dzong Una zdradził, jaki dyktator jest prywatnie
- Kim jest prywatnie taki, jak każdy inny człowiek. Nie chce na nikogo zrzucać bomb, a już na pewno nie chce zabijać Amerykanów. Kim kocha USA! - powiedział emerytowany koszykarz Dennis Rodman.
08.05.2017 13:08
Amerykański sportowiec odwiedził Koreę Północną sześć razy. Za każdym razem był honorowym gościem dyktatora. Rodman chwali się, że jest jedyną osobą na świecie, której Kim Dzong Un dał potrzymać swoje dziecko. Sportowiec uważa ponadto, że przywódca Korei Północnej jest jego "przyjacielem na całe życie".
- Kiedy Kim jest otoczony swoimi ludźmi, wtedy zachowuje się tak, jak każdy inny człowiek. Lubi pożartować, grać w koszykówkę, tenisa stołowego, czy pływać w basenie - zdradził Rodman w rozmowie z magazynem "DeJour".
- Kim uwielbia muzykę lat 80., szczególnie Doorsów i Jimiego Hendrixa. Razem ze znajomymi urządzają do niej karaoke. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Korei Północnej, przez cztery godziny bez przerwy leciały na zmianę utwory z filmów "Rocky" i "Dallas" - zwierzył się Rodman.
Sportowiec dodał, że podczas ostatniej wizyty w Korei Północnej Kim powiedział mu, że "oczekuje, by ten użył swoich wpływów, żeby pozbyć się amerykańskich statków z Korei Południowej" i tym samym przyczynić się do odnowienia traktatu pokojowego pomiędzy zwaśnionymi stronami.
- Kim powiedział mi, że nie chce nikogo bombardować. Dodał, że trzyma broń atomową, bo jego kraj jest bardzo mały i nie mógłby obronić się w inny sposób. Powiedział też, że chciałby, aby Amerykanie i ich rząd wiedzieli, że on nie zionie nienawiścią do USA. Kim chciałby współpracować z Amerykanami - powiedział Rodman.
Amerykanin stwierdził również, że przez wszystkie lata, kiedy odwiedzał Półwysep Koreański, kraj Kima bardzo się zmienił.
- Za pierwszym razem, kiedy tam przybyłem, wszystko wyglądało tak... komunistycznie. Kraj wydawał się wymarły, jak w serialu "The Walking Dead". Dopiero przy trzeciej wizycie zauważyłem olbrzymia zmianę. Ulice pełne ludzi, wielkie inwestycje. Kim buduje największy na świecie park wodny, kurort narciarski i ogromną kręgielnię. Robi wszystko, by jego obywatelom żyło się dobrze - zaznacza Rodman.
Słowa Rodmana mogą szokować. Najprawdopodobniej koszykarz został zaklasyfikowany przez reżim Kima jako "amerykański turysta o wysokim statusie", dzięki czemu jest oprowadzany po Korei w taki sposób, by widzieć starannie wyselekcjonowane fragmenty tamtejszej rzeczywistości. W kontrze do słów sportowca stoi m.in. raport ONZ, który mówi o przerażającej skali głodu, rzeszy więźniów politycznych zmuszanych do pracy w obozach koncentracyjnych oraz publicznych egzekucjach.