Przydacz pytany o zaproszenie dla Tuska i Hołowni. "To zamyka sprawę"
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz twierdzi, że Polsce nie zagraża zbrojny atak ze strony Rosji. W Polsat News był pytany również o piątkowe spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na które nie zaproszono Donalda Tuska i Szymona Hołowni, tylko przedstawicieli ich partii w Sejmie.
W piątek odbędzie się spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na które prezydent Andrzej Duda zaprosił przedstawicieli partii opozycyjnych. Nie zaprosił jednak Donalda Tuska i Szymona Hołowni - szefów Platformy Obywatelskiej i Polski 2050.
- Z tego, co wiem, to praktyką RBN jest zapraszanie opozycji parlamentarnej, szefów klubów i kół poselskich. Panowie Donald Tusk i Szymon Hołownia w parlamencie nie zasiadają. Zostali zaproszeni przedstawiciele ich partii - mówił wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w programie "Graffiti" w Polsat News.
Spotkanie prezydenta Dudy z opozycją. Nie zaproszono Tuska
Prowadzący program Grzegorz Kępka zwrócił uwagę, że ustawa mówi o zaproszeniu szefów partii, które mają kluby parlamentarne, a takim szefem jest właśnie Donald Tusk. Przypomniał też wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, który zapowiedział zaproszenie najważniejszych uczestników sceny politycznej.
- Będą przedstawiciele partii politycznej. Jest zaproszony przedstawiciel PO w postaci szefa klubu. Myślę, że to zamyka sprawę - stwierdził wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Zobacz także: Polska zagrożona? Kwaśniewski o sposobie na odstraszenie Rosji
Rozmowy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego mają dotyczyć napięcia na granicy ukraińsko-rosyjskiej.
- Sytuacja jest poważna. Groźba agresji militarnej Rosji na Ukrainę jest realna, w związku z tym pan prezydent podjął decyzję o zwołaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Przede wszystkim po to, by poinformować przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych o wiedzy, jaką państwo polskie posiada, ale też o ostatnich działaniach dyplomatycznych - powiedział Marcin Przydacz, podając m.in. przykład niedawnych rozmów z przywódcami zachodnimi, w tym z Joe Bidenem.
- Mamy oczy zwrócone na wschód. Myślę, że Rosja ma wiele scenariuszy i będzie je realizowała w taki sposób, który będzie dla niej korzystny. Działania dyplomatyczne nie zostały wyczerpane. Jest tutaj przestrzeń, powinniśmy działać dalej i jako polski MSZ staramy się temu zapobiec. To będzie niekorzystne dla każdego, także dla Rosji, bo reakcja świata zachodniego będzie wysoka. Także USA zapowiadają bardzo ostre sankcje - dodał.
Polska bezpieczna?
Gość programu Polsat News był pytany o to, czy Polsce nie zagraża niebezpieczeństwo zza wschodniej granicy. Prezydent Andrzej Duda niedawno wykluczył agresję ze wschodu.
- Mam w pamięci różnego rodzaju działania na granicy polsko-białoruskiej. Tego typu działań nie da się wykluczyć. Myślę, że pan prezydent miał na myśli groźbę bezpośredniego ataku ze strony Rosji. Tutaj nam niebezpieczeństwo nie zagraża. Mamy dobrą armię i obecność sojuszniczą w Polsce - powiedział Przydacz.
Spotkanie Morawiecki - Le Pen
Wiceszef MSZ był pytany również o planowane spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z liderami europejskiej skrajnej prawicy, w tym z Marine Le Pen, zdaniem której Ukraina leży w sferze wpływów Rosji.
- Wielokrotnie odnosiliśmy się do tej wypowiedzi krytycznie. Trzeba rozmawiać nawet z partnerami, z którymi nie zgadzamy się co do polityki wschodniej. Marine Le Pen już teraz odgrywa ważną rolę, może odgrywać większą, więc już teraz należy ją przekonywać. Z tego, co wiem, to te spotkania nie dotyczą polityki wschodniej, tylko europejskiej i relacji z instytucjami unijnymi. A jeśli tak będzie, to pan premier będzie mówił twardym językiem - zapowiedział Przydacz.
Źródło: Polsat News