Przesłuchanie Donalda Tuska. Mamy dokumenty ABW, które miały być "tajną bronią" na polityka

Wirtualna Polska dotarła do tajnych dokumentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które miały rzekomo pogrążyć byłego premiera Donalda Tuska podczas przesłuchania. Przygotował je oficer Agencji, który przyznał, że opracowanie z aferą Amber Gold...nie miało nic wspólnego.

Przesłuchanie Donalda Tuska. Mamy dokumenty ABW, które miały być "tajną bronią" na polityka
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski
Sylwester Ruszkiewicz

06.11.2018 | aktual.: 06.11.2018 16:49

Przed przesłuchaniem byłego premiera w niektórych mediach pojawiła się informacja o rzekomych "kwitach” na Donalda Tuska. Miały to być odtajnione notatki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mówiące m.in. o powiązaniach byłego premiera z grupą osób, co do których służby mają podejrzenia, że stały za aferą Amber Gold.

Podczas przesłuchania, temat materiałów z ABW został poruszony przez jednego z członków komisji - posła Tomasza Rzymkowskiego (Kukiz'15). - Proszę świadka, czy znana była świadkowi sieć powiązań tzw. układu trójmiejskiego? - pytał poseł. - Znam te publicystyczne określenie - odpowiedział Tusk. - Czyli tylko od strony publicystycznej? A czy świadek był informowany przez szefów ABW, przede wszystkim przez gen. Krzysztofa Bondaryka, a następnie jego następcę gen. Łuczaka, o tym zjawisku, o podejrzeniach i postępowaniach, które w tej sprawie ABW prowadzi - pytał Rzymkowski.

- Nie przypominam sobie takiego zdarzenia, wydaje mi się to mało prawopodobne - odparł Tusk. Wtedy Rzymkowski ujawnił, że takie opracowanie istnieje i przekazał je Tuskowi. Były premier nie zapoznał się jednak z tymi materiałami, bowiem w trakcie przerwy, wziął je ten sam poseł Rzymkowski.

Obraz
© Archiwum prywatne | archiwum prywatne

Wirtualnej Polsce udało się dotrzeć i zapoznać z dokumentami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przygotowanymi przez Departament Kontrwywiadu (w 2013 bądź w 2014 roku). Odtajniono je, decyzją szefa ABW 9 maja 2018 roku. Autorem opracowania jest wysoko postawiony oficer ABW, który zeznawał przed komisją na zamkniętym posiedzeniu.

Na 45 stronach opracowania ani razu nie pada nazwisko Donalda Tuska. Jest natomiast szczegółowa siatka trójmiejskich powiązań biznesowo – politycznych ze światkiem przestępczym. Pada też bardzo wiele znanych nazwisk. W materiałach skupiono się najbardziej na gdańskim biznesmenie Mariusie Olechu ps. „Księgowy”. To w jego domu miały się odbywać słynne narady na temat interesów Amber Gold. I to on, według wielu tropów służb, miał stać za największą aferą finansową po 1989 r. w Polsce.

"Księgowy" i znajomości z politykami

Jak wynika z dokumentów, Marius Olech znał i kontaktował się z sędziami zajmującymi się sprawą Amber Gold, m.in. z sędzia Lidią Jedynak. Ale nie tylko. Według operacyjnych ustaleń, wsród znajomych "Księgowego” byli też: b. prezydent Lech Wałęsa (reklamował wódkę Hevelius, należącą do Mariusa Olecha),* Jerzy Borowczak* - polityk PO, Piotr Adamowicz - brat prezydenta Gdańska, Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska, Jacek Karnowski – prezydent Sopotu. A także syn Lecha Wałęsy, funkcjonariusz ABW – Bogdan Wałęsa. W dokumentach, wśród powiązań z gdańskim biznesmenem, ABW umieściło również nazwisko Jacka Kurskiego, obecnego prezesa TVP.

We wrześniu 2017 roku Marius Olech był świadkiem przed komisją. Zaprzeczał, że kiedykolwiek miał kontakt z Marcinem P., prezesem Amber Gold - Nigdy nie byłem zainteresowany żadnymi inwestycjami w linie lotnicze; ubolewam nad osobami, które straciły pieniądze w Amber Gold, ale nie znam szefa tej spółki Marcina P., ani nikogo z tej firmy – mówił gdański biznesmen. Przyznał się równocześnie do znajomości z ze słynnym gangsterem z Pomorza, Nikodemem Skotarczakiem, pseudonim "Nikoś”, który został zastrzelony w 1998 r.

"Tygrys" i właściciel klubów oraz restauracji

Funkcjonariusze dużo uwagi poświęcili również Bartoszowi G. – gdańskiemu biznesmenowi, właścicielowi trójmiejskich nieruchomości, a w przeszłości właścicielowi znanych gdańskich klubów i restauracji. To tam uczęszczali zarówno politycy, prawnicy, sędziowie, prokuratorzy jak i osoby ze światka przestępczego.

Według materiałów operacyjnych ABW, Bartosz G. kontaktował się m.in. ze Sławomirem Nowakiem (w 2008 r.), pracującym wówczas w Kancelarii Premiera, a w gronie jego znajomych mieli być również m.in. prezydent Sopotu Jacek Karnowski, były prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszard Milewski, prokurator Dariusz Różycki, wiceszef prokuratury rejonowej w Sopocie Tomasz Landowski, ówczesna prezes PGNiG Grażyna Piotrowska – Oliwa, biznesmen znany z afery hazardowej Ryszard Sobiesiak, ówczesny wiceszef Centralnego Biura Śledczego Andrzej Żurawski i wspomniany „Księgowy” czyli Marius Olech.

W materiałach ABW występuje też osoba Jana P. „Tygrysa” uważanego za bossa słynnej mafii z gdańskich Stogów. Jak wynika z dokumentów, w 1986 r. "Tygrys” nawiązał "kwalifikowaną współpracę” ze Służbą Bezpieczeństwa.

Zdaniem ABW, środowisko restauratorów stanowiło istotną część trójmiejskiego układu, który mógł stać za aferą Amber Gold. W opracowaniu brak jednak dowodów wskazujących, że wymienieni biznesmeni czy politycy, faktycznie mieli związek z Marcinem P i jego piramidą finansową.

Handlarze kokainą i chłopcy z Kaliningradu

W opracowaniu przewijają się również nazwiska osób zamieszanych m.in. w przemyt kokainy z Ameryki Południowej do Europy, handel narkotykami czy handel/legalizację kradzionych samochodów. A także nazwiska rosyjskich biznesmenów i osób zamieszanych w przestępczy proceder, m.in. z tzw. grupy "chłopców z Kaliningradu” (zajmujących się szmuglowaniem papierosów, broni i kamieni szlachetnych).

Konkluzją opracowania jest, że w Trójmieście funkcjonowały „przedsiębiorstwa przestępcze”, tzn. legalnie działające podmioty gospodarcze, służące do działalności sprzecznej z prawem, np. do wyłudzenia podatku VAT, transferowania i wpuszczania w obieg gospodarczy pieniędzy pochodzących z nielegalnej działalności. – W celu maksymalizacji optymalizacji swych zysków dążyły one do nawiązania relacji z przedstawicielami administracji publicznej, przez co miały możliwość wpływania na ich decyzję – konkludują funkcjonariusze ABW.

Co ciekawe, autor opracowania - oficer ABW, podczas wcześniejszego przesłuchania przed komisją przyznał z rozbrajającą szczerością, że materiały "nie dotyczą sprawy Amber Gold". - Jedynie "możliwości sieci wzajemnych powiązań, jeżeli chodzi o zorganizowaną przestępczość" - przyznał funkcjonariusz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (993)