Przeraźliwy pisk dzieci. Świadkowie o ataku w Szczecinie
Dzieci przeraźliwie piszczały, ludzie wzywali pomocy - opowiadają świadkowie ataku nożownika w szczecińskim Multikinie. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną jego zachowania była zazdrość.
26.12.2018 | aktual.: 26.12.2018 11:06
Do dramatycznych wydarzeń doszło w niedzielę, 23 grudnia. W szczecińskim Multikinie, które znajduje się w centrum handlowym Galaxy, podczas seansu filmowego dwóch ok. 30-letnich mężczyzn zostało zaatakowanych nożem przez 26-latka. Jedna z ofiar zmarła w szpitalu. Nożownik zaatakował w sali pełnej dzieci. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Portal szczecin.wyborcza.pl dotarł do świadków tego zdarzenia. Okazuje się, że do ataku doszło podczas wyświetlania animowanego filmu „Grinch” dla najmłodszych. W sali było sporo dzieci w wieku 8-10 lat. Nożownik zaatakował przed emisją filmu, w czasie bloku reklamowego.
Relacje świadków
- Ten napastnik był rząd za mną – powiedziała portalowi pani Marta, która przyszła na film ze swoją 10-letnią siostrą. - W pewnym momencie gwałtownie wstał i zaczął szybko przechodzić między siedzeniami dodała. Mężczyzna ruszył w kierunku dwóch 30-latków, którzy siedzieli dwa rzędy niżej, po prawej stronie sali. Rzucił się na nich z nożem.
Kobieta początkowo myślała, że doszło do zwykłej bójki. - Mężczyzna, który siedział w tym samym rzędzie co ja, kilka krzeseł bliżej całego zdarzenia, szybko ruszył z pomocą. Zostawił swoje córki. To był impuls. To on i jeszcze jeden mężczyzna obezwładnili nożownika. Obalili go na ziemię - opowiada pani Marta.
Jak kobieta powiedziała portalowi, napastnik był dociskany do podłogi przez dwóch mężczyzn. Pomagało im kolejnych dwóch. Na sali słychać było krzyki "Pomocy!". Ktoś wzywał policję. Ludzie z dziećmi pospiesznie wychodzili z kina.
Miał zakrwawioną szyję
Inna kobieta opowiedziała portalowi, że w czasie ataku robiła zakupy piętro niżej. Do sklepu weszły kobiety, które poprosiły o wezwanie policji, bo z kina wyszedł mężczyzna z zakrwawioną szyją. - Jest w szoku, albo sam się ranił, albo ktoś go skaleczył - powiedziały.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł portal, wynika że atak miał tło osobiste. Zaatakowani mężczyźni mieli być parą, a napastnik byłym partnerem tego, który przeżył atak. Na razie policja nie potwierdza tego i nie chce się wypowiadać na temat przyczyn ataku.
Jak podaje rmf24.pl, poszkodowani mieli rany cięte. Pierwszy z mężczyzn, ten który przeżył, na szyi, klatce piersiowej i ramionach. U drugiej ofiary doszło do zatrzymania akcji serca. 30-latek miał rany szyi i uda. W stanie krytycznym został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Prokuratura przedstawiła 26-letniemu Michelowi F. zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Został aresztowany na trzy miesiące.
Źródło: szczecin.wyborcza.pl, rmf24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl