Przemysław Czarnek zwolennikiem klapsów? "To są inne kwestie"
Politycy KO zarzucają szefowi MEiN, że ten jest "zwolennikiem kar cielesnych". - Zmanipulowana moja wypowiedź służy dzisiaj, aby mieć zarzuty do ministra edukacji. Kary cielesne a karcenie małoletnich to są inne kwestie - odpiera zarzuty Przemysław Czarnek.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej w czwartek zaprezentowali symboliczną "rezygnację" Przemysława Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki. - Byłby to najlepszy prezent dla nauczycieli i uczniów z okazji Dnia Edukacji Narodowej - argumentowali opozycyjni politycy.
- Nie zrezygnuję, bo mam mnóstwo rzeczy do zrobienia jeszcze w resorcie. Mnóstwo już udało mi się zrobić, jak program "Poznaj Polskę", laboratoria przyszłości, ale też "Narodowy Program Wsparcia Uczniów po Pandemii". Są to programy uruchomione na miliardy złotych - argumentował w "Gościu Wydarzeń" szef MEiN Przemysław Czarnek.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości odniósł się również do zarzutu, jakoby był "zwolennikiem kar cielesnych". Oskarżenie to pojawiło się na czwartkowej konferencji prasowej polityków KO. - Zmanipulowana moja wypowiedź służy dzisiaj, aby mieć zarzuty do ministra edukacji, którym jestem od roku, a nie od dziesięciu lat - tłumaczył.
Prowadzący Bogdan Rymanowski dopytywał, czy szef MEiN jest zwolennikiem klapsów. - To jest inna kwestia. Kary cielesne a karcenie małoletnich to są inne kwestie - odparł Czarnek.
Podwyżki dla nauczycieli. Czarnek krytycznie o szefie ZNP
Na antenie Polsat News poruszono również temat podwyżek dla nauczycieli. Przeciwko pomysłom resortu edukacji protestują związki zawodowe. "Minister Czarnek mówi, że ma 8 mld złotych na płace nauczycieli! Tak, ale w 2023 roku. W 2022 r. w budżecie jest rezerwa ok. 4 mld. Tym samym na 2023 r. potrzeba nie 8 a 12 mld" - tłumaczył w mediach społecznościowych Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Pan Broniarz skończył edukację matematyczną chyba dawno temu, bo mu się wszystko pomyliło. Otóż w 2022 są te 4 mld w budżecie, dlatego że będziemy tę reformę wprowadzać dopiero od 1 września 2022 roku. Natomiast całościowo będzie to kosztowało 8 mld w budżecie na 2023 roku, którego jeszcze nie ma - wyjaśnił minister Czarnek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Dziwię się, że związki zawodowe podnoszą te postulaty teraz. Przez cztery lata od 2012 do 2016 roku, czyli w drugiej kadencji PO-PSL, wynagrodzenia wzrosły o zero złotych. Wtedy te związki nie protestowały - przekazał szef MEiN.
- Takiego skoku w subwencji oświatowej nie było nigdy - dodał Czarnek.
Mur na granicy. Czarnek: Kryzys migracyjny dopiero się zaczyna
Minister odniósł się w programie także do głosowania ws. budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej. W Sejm przyjął w czwartek ustawę w tej sprawie.
- 274 osoby głosowały za, bo podchodzą do sprawy racjonalnie. Musimy chronić naszej wschodniej granicy, która jest też granicą UE. Kryzys migracyjny dopiero się zaczyna - stwierdził na antenie.
Słowa Donalda Tuska o "wielkim wale" Przemysław Czarnek określił jako "żenujące", Powołał się przy tym na zarzuty kierowane pod adresem Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL.
- Centralne Biuro Antykorupcyjne będzie kontrolowało całość zamówienia, więc nie będzie to poza wszelką kontrolą, tylko pod ścisłą kontrolą - ocenił szef MEiN.
Rymanowski poprosił również Czarnka o komentarz do słów wiceszefa PO Borysa Budki, który z mównicy sejmowej nazwał polityków partii rządzącej "bandą patologicznych kłamców".
- Nie będę komentować słów Borysa Budki, bo polemika z głupstwem niepotrzebnie je nobilituje - oparł minister edukacji na antenie Polsat News.