Przełom w sprawie afery mailowej? Nagły ruch prokuratury
Pracownik Kancelarii Premiera miał ujawnić tajne informacje, przekazując je na prywatną skrzynkę mailową ministra Michała Dworczyka. Prokuratura - jak dowiedziała się Wirtualna Polska - wszczęła śledztwo w tej sprawie. - To przełom w aferze mailowej - mówią politycy KO Cezary Tomczyk i Adam Szłapka. Twierdzą, że ruch prokuratury potwierdza oficjalnie autentyczność maili ze skrzynki byłego szefa KPRM.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia przez funkcjonariusza publicznego - Doradcę do Spraw Obronności w Kancelarii Premiera - informacji niejawnych. Informacje te miały zostać przekazane na prywatną skrzynkę mailową byłego szefa KPRM Michała Dworczyka.
Dane te miały być - jak ujawnia prokuratura - objęte klauzulą "zastrzeżone", "tajne" oraz "ściśle tajne". Zostały one ujawnione 18 października 2022 r. przez serwis "Poufna Rozmowa".
Prokuratorskie postępowanie dotyczy korespondencji mailowej między Michałem Dworczykiem - który w październiku złożył dymisję z funkcji szefa KPRM - a jego doradcą ds. obronności, pułkownikiem Krzysztofem Gajem.
Komunikat prokuratury w tej sprawie publikujemy poniżej.
O tym, że prokuratura zdecydowała o wszczęciu śledztwa, świadczą pisma, które z Prokuratury Okręgowej w Warszawie otrzymali posłowie Cezary Tomczyk i Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej. Politycy zorganizowali konferencję prasową w Sejmie w tej sprawie.
Śledztwo, jak wynika z pism, które otrzymali posłowie Tomczyk i Szłapka, zostało wszczęte na podstawie artykułów 265 par. 1 i 266 par. 2 Kodeksu karnego.
Pierwszy artykuł mówi o "ujawnieniu wbrew przepisom ustawy" informacji niejawnych o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne".
Drugi odnosi się do funkcjonariusza publicznego, który "ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli 'zastrzeżone' lub 'poufne'" albo informację, którą "uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes".
Za tak opisane przestępstwa grozi do 5 lat więzienia.
Z ministrem Michałem Dworczykiem nie udało nam się skontaktować.
Płk. Gaj również konsekwentnie odmawia komentowania sprawy. Jak ujawnił w ub. roku portal TVN24, Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała mu poświadczenie bezpieczeństwa dające mu dostęp do tajemnic państwowych.
PiS ucina: to robota Rosjan
Portal "Poufna Rozmowa" od czerwca 2021 roku publikuje w sieci zrzuty ekranu z mailami, które mają pochodzić z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Zwierają one korespondencję polityków Zjednoczonej Prawicy, głównie z otoczenia Mateusza Morawieckiego.
Sam Dworczyk przyznał, że doszło do włamania na jego prywatne konto mailowe. Politycy partii rządzącej nie chcą odnosić się do treści wiadomości, twierdząc, że to działania rosyjskich lub białoruskich służb. Jednak kilku z nich - jak Jacek Sasin czy Patryk Jaki - potwierdziło prawdziwość publikowanych maili.
Minister Dworczyk mówił, że celem działań rosyjskich i białoruskich hakerów jest destabilizacja sytuacji w Polsce. - My nie chcemy wpisywać się w ten scenariusz, dlatego od początku całej tej operacji, która jest prowadzona, powtarzamy, że nie będziemy komentować tych treści, które są publikowane w internecie w różnych miejscach. Część jest prawdziwa, część jest zmanipulowana, część jest całkowicie fałszywa - powiedział polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski