Przegrali bój o proboszcza - nie będą dawać na tacę
W Czerniejowie parafianie czuwali pod kościołem po raz ostatni. Przez 38 dni i nocy bezskutecznie walczyli o powrót proboszcza odwołanego przez kurię. Celu nie osiągnęli, ale się nie poddają. Postanowili zastosować inną formę protestu: przestaną dawać na tacę - pisze "Kurier Lubelski".
O przywrócenie dotychczasowego proboszcza parafianie walczyli od lipca. Codziennie, dzień w dzień dyżurowali przed plebanią w specjalnie ustawionym namiocie. Siedzieli na ławkach, odmawiali różaniec i śpiewali pieśni religijne.
Ten namiot stanął, kiedy ks. Marek, dotychczasowy proboszcz, miał odprawić rankiem ostatnią mszę. Ludzie czekali - nie przyszedł. Wybuchła wieść, że wyjechał w nocy. - I to nas właśnie zastanowiło - mówi "Kurierowi Lubelskiemu" jeden z 823 parafian, którzy podpisali listę sprzeciwu.
Na przykościelnym parkingu parafianie wywiesili baner z napisem: "Księże Marku, zabrali nam Ciebie nocą, oddadzą w świetle dnia".
Zwracali się do abp. Życińskiego o zmianę decyzji i przywrócenie dawnego proboszcza; pisali do papieża - ale nic nie wskórali. Teraz postanowili protest zawiesić.
W oświadczeniu, jakie napisali na koniec akcji protestacyjnej przed kościołem jest mowa m.in. o zachwianiu wiary wśród dzieci i młodzieży. Po 38 dniach akcji zostało wielkie rozczarowanie.
Parafianie postanowili zastosować inną formę protestu - nie dawać na tacę.