Przeciek z armii Białorusi. Przekazali warianty ataku
Armia Alaksandra Łukaszenki może w lutym dołączyć do rosyjskiej inwazji na Ukrainę - przekazała niezależna białoruska dziennikarka Natalia Radina. - Żołnierze białoruscy nie są chętni do walki z Ukraińcami. Są gotowi poddać się, gdy zostaną wysłani do Ukrainy - powiedziała Radina. Wyjaśniła też, jak może wyglądać pomoc Białorusi dla wojsk Władimira Putina.
Białoruska niezależna dziennikarka, powołując się na anonimowe źródło w armii Łukaszenki, twierdzi, że istnieje duże prawdopodobieństwo wciągnięcia jej kraju przez Rosję w wojnę, a w lutym białoruscy żołnierze mają zostać wysłani do Ukrainy. Jak powiedziała UNIAN w programie "Argument" Natalia Radina, redaktor naczelna Karty'97, w tej chwili w sztabie wojsk Łukaszenki rozważanych jest kilka opcji.
Trzy warianty działania armii Białorusi
Według białoruskich wojskowych, z którymi komunikują się niezależni dziennikarze, zagrożenie atakiem jest realne, a sam rozkaz może nadejść w ostatniej chwili i nikt się o tym wcześniej nie dowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Dla Rosjan to sukces. "Mamy tu grę propagandową"
- Przede wszystkim armia białoruska może wziąć udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę w celu odwrócenia uwagi sił ukraińskich od innych obszarów, na których Rosja planuje rozpocząć działania ofensywne. Po drugie: siły białoruskie mogą dokonać inwazji na Ukrainę z terytorium Rosji - wyjaśniła Radina.
Możliwy "drugi rzut" na Zaporożu
- W końcu białoruska armia może dołączyć do rosyjskiej ofensywy w obwodzie zaporoskim w południowo-wschodniej Ukrainie - przekazała niezależna białoruska dziennikarka. Z informacji od mundurowych z Mińska wynika, że wtedy Białorusini mogą zostać wykorzystani jako "drugi rzut", np. w celu utrzymania okupowanych terytoriów.
Jednocześnie Radina zauważyła, że według samych białoruskich wojskowych nie chcą oni walczyć z Ukraińcami i oczekują masowej kapitulacji.
- Zdecydowana większość białoruskich żołnierzy nie chce walczyć z Ukraińcami. Są gotowi się poddać, kiedy zostaną wysłani do Ukrainy, jestem tego pewien - powiedziała Białorusinka.
Ukraina monitoruje sytuację na Białorusi
Jak przypomina Euromaidan Press, 12 stycznia dowódca Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Sergiej Najew ocenił, że obecna sytuacja na terytorium Białorusi nie stwarza bezpośredniego zagrożenia jakimikolwiek operacjami lądowymi przeciwko Ukrainie.
Do przeprowadzenia minimalnie udanej nowej ofensywy z Białorusi na Kijów potrzeba co najmniej 150 tys. ludzi - ocenił z kolei w piątek Ołeksij Arestowycz, doradca Kancelarii Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Dodał, że obecnie nie ma na Białorusi sformowanej grupy uderzeniowej.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski