Protesty zwolenników i przeciwników przyjęcia uchodźców w Polsce
W kilku miastach Polski m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Białymstoku, Częstochowie odbyły się w sobotę demonstracje przeciwników i zwolenników przyjęcia do Polski uchodźców m.in. z Syrii i Erytrei.
Przeciwnicy przyjmowania uchodźców uważają, że napływ cudzoziemców do Polski - głównie muzułmanów - będzie zagrożeniem dla naszej kultury, a przybysze nie zasymilują się z polskim społeczeństwem. Zwolennicy argumentują, że obawy biorą się z niewiedzy i stereotypów, że powinniśmy być solidarni z cierpiącymi z powodu wojny. Zgodnie z propozycją KE do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tys. osób: 2659 w ramach programu relokacji zaproponowanego w maju oraz 9287 w ramach nowej propozycji.
Po południu zwolennicy jak i przeciwnicy przyjmowania przez Polskę uchodźców zwołali manifestacje w Warszawie. Demonstracja pod hasłem "Uchodźcy mile widziani" została zorganizowana na Krakowskim Przedmieściu na wysokości pomnika Mikołaja Kopernika. Z kolei zainteresowani "pokazaniem sprzeciw wobec muzułmańskich uchodźców" m.in. z ONR spotkali się na pl. Defilad, by przemaszerować na pl. Zamkowy.
Osoby popierające przyjęcie uchodźców przekonywały, że moralnym obowiązkiem jest pomóc ludziom uciekającym przed wojną i prześladowaniami, bez względu na ich rasę, narodowość czy wyznanie. Na transparentach mieli wypisane: "nikt nie jest nielegalny"; "spokojna głowa, wszyscy się zmieścimy"; "solidarni z wszystkimi ludźmi", "zielone świtało dla uchodźców, jesteście mile widziani".
Podczas demonstracji zbierano przybory szkolne dla dzieci uchodźców, śpiwory dla uchodźców w Berlinie oraz podpisy pod apelem do władz polskich o szybkie przyjęcie uchodźców.
Wśród pikietujących była pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Małgorzata Fuszara. - Chcę powiedzieć witamy, jeśli szukacie u nas bezpieczeństwa; jeśli szukacie dachu nad głową, jeśli szukacie pożywienia. Witamy, podzielimy się z wami - powiedziała. Jak mówiła, można długo wyliczać przypadki w których Polacy sami szukali schronienia poza krajem. Wspomniała o 120 tys. Polaków którzy w czasie II wojny światowej schronili się w Iranie.
- Na Bliskim Wschodzie jest teraz ponad 5 milionów ludzi, którzy musieli opuścić swój dom, którzy stracili wszystko, boją się o swoje życie - mówiła Draginja Nadażdin z Amnesty International.
W Warszawie zebrali się też przeciwnicy przyjęcia do Polski uchodźców. Kilka tysięcy osób przeszło z pl. Defilad na pl. Zamkowy; na ich transparentach można było przeczytać m.in. "dzisiaj imigranci, jutro terroryści", a na bluzach "śmierć wrogom ojczyzny". Co pewien czas wybuchały petardy. Wśród skandowanych haseł pojawiały się np. "Polacy przeciw imigrantom" i inne hasła przeciw muzułmanom, a także krytykujące rząd. Według informacji policji marsz przebiegł dość spokojnie, nie odnotowano incydentów, nikt nie został ranny.
W Gdańsku odbyły się dwie manifestacje. Na Długim Targu przed Fontanną Neptuna miał miejsce wiec wspierający przyjęcie do Polski imigrantów, współorganizowany przez Amnesty International Trójmiasto oraz Europejskie Centrum Solidarności. Uczestniczyło w nim ok. 150 osób. Uczestnicy mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Gdańsk wita uchodźców" i "Nie mylmy ofiar z katami". W manifestacji antyimigranckiej, zorganizowanej m.in. przez Kongres Nowej Prawicy, wzięło udział ok. dwóch tysięcy osób. Na czele pochodu, który przeszedł ulicami Gdańska, niesiono duży transparent z napisem "Witajcie w piekle zbłąkane owieczki. 12.09.1683. Jan III Sobieski", skandowano m.in. "imigrantom nie".
W Krakowie odbyła się manifestacja "Uchodźcy mile widziani", w której według policji uczestniczyło ok. 300 zwolenników przyjęcia imigrantów. Swoją demonstrację rozpoczęli o g. 16.00 działacze Obozu Narodowo-Radykalnego. Zebrani przed pomnikiem Adama Mickiewicza zwolennicy przyjmowania imigrantów skandowali: "tak dla uchodźców, nie dla uprzedzeń", "inna kultura, jedno cierpienie", "chcę Arabkę za sąsiadkę", "nie ma ludzi nielegalnych", na co przeciwnicy odpowiedzieli okrzykami: "same brednie", "nie dla uchodźców, tak dla uprzedzeń".
Organizatorzy manifestacji "Uchodźcy mile widziani" mówili do zgromadzonych, że "nienawiść sączy się wąskimi strumieniami, a potem rozlewa się rzeką". "Nie dajmy się jej ponieść!" - wzywali. Szef Stowarzyszenia Palestyńczyków w Polsce Omar Faris przypomniał, że w czasie II wojny światowej tysiące Polaków znalazło schronienie w Iranie i Palestynie, a kilkadziesiąt lat później Polacy pracowali na Bliskim Wschodzie budując m.in. drogi i mosty. "Rozumiemy realia, wiemy jak się żyje w Polsce. Ale z punktu widzenia humanitarnego nie jest ważna narodowość ani religia człowieka, jesteśmy równi. Bardzo mi przykro, kiedy słyszę polskich polityków, którzy w sposób faszystowski, chamski mówią o imigrantach. Nie rozumiem. W czasie II wojny światowej 127 tys. Polaków było w Iranie i Palestynie.(...) Przyjmijcie nas jak ludzi, po ludzku. Nie bójcie się!" - apelował.
Na Rynku Głównym była też wtedy grupa Małopolskich Patriotów przeciwnych przyjazdowi uchodźców.
Po południu ulicami Krakowa przeszedł "Marsz Wiktorii Wiedeńskiej", będący jednocześnie protestem przeciwko napływowi imigrantów, zorganizowany przez Brygadę Małopolską Obozu Narodowo-Radykalnego, Przymierze Naród-Wolność-Suwerenność i portal "Nie dla islamizacji Europy". Według policji w tym marszu uczestniczyło tysiąc osób. Demonstranci skandowali: "Polska tylko dla Polaków", "Kraków miastem narodowym", "Jasna Góra a nie Mekka".
- Wmawia się dzisiaj polskiemu społeczeństwu, że fala imigrantów, która ma zostać przyjęta jest niczym innym, jak powiedziała pani premier Kopacz, tylko "egzaminem przyzwoitości" dla Polski. My dostrzegamy zagrożenie ze strony osób, które nie są weryfikowane. Zadajmy sobie pytanie ilu terrorystów nasłanych przez Państwo Islamskie dzisiaj w Polsce już jest? - mówił dziennikarzom rzecznik ONR Witold Stefanowicz.
Marsz Viktorii Wiedeńskiej miała poprzedzić msza św. w kościele oo. karmelitów, zamówiona - według organizatorów - w rocznicę zwycięstwa Sobieskiego pod Wiedniem, ale jak ogłosili oni pod naciskiem "Tygodnika Powszechnego" msza została odwołana.
Solidarność z uchodźcami wyrazili także poznaniacy; ok. 300 osób spotkało się na placu Adama Mickiewicza. Organizatorzy manifestacji przypominali, że moralnym obowiązkiem każdego człowieka jest pomoc ludziom, którzy stają w obliczu tragedii i wojny - bez względu na ich narodowość czy wyznanie.
Aktywiści fundacji Przebudzenie rozdawali zgromadzonym ulotki, w których nawoływali do solidarności z uchodźcami i jednocześnie zwracali uwagę na "hipokryzję Unii Europejskiej" w tej kwestii. Ich zadaniem żadna z instytucji UE nie ma moralnego prawa narzucać Polsce jakichkolwiek wytycznych co do liczby przyjmowanych imigrantów. - Nie ma co liczyć na sumienie władców świata opętanych religią zysku i dominacji, gdy ich ofiary cierpią trzeba im pomóc - i to bezwarunkowo. (...) Możemy przyjąć, w skromnych, ale godnych warunkach, znacznie więcej niż 2 tys., a nawet 10 tys. ludzi. Jednak nie pod dyktatem UE i nie zmuszając uchodźców do przyjazdu do Polski systemem kwotowym - nie mamy prawa ich u nas więzić - mówili aktywiści fundacji.
Marsz zorganizowany w 332. rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej w Częstochowie zgromadził w ok. 300-400 uczestników. Jeden z jego organizatorów podkreślał, że "nie jest to marsz przeciwko wszystkim uchodźcom". - To marsz przeciwko polityce UE wobec imigrantów narzucanych Polsce - powiedział Tomasz Jaskóła z Klubu Republikanów Częstochowa, kandydat komitetu Pawła Kukiza w najbliższych wyborach parlamentarnych.
W Szczecinie ok. 100 zwolenników przyjęcia imigrantów zgromadziło się na Jasnych Błoniach przed pomnikiem Czynu Polaków. Mieli transparenty m.in. z hasłem "Gość w dom, Bóg w dom". Podczas manifestacji doszło do utarczek słownych z grupką przeciwników przyjmowania imigrantów. Druga 300-osobowa manifestacja odbyła się na placu w centrum Szczecina. Wśród demonstrujących byli m.in. członkowie ONR. Krzyczeli m.in. "Polska wolna od islamu". "Cała Polska dzisiaj krzyczy, nie dla tej islamskiej dziczy". Po pół godzinie rozeszli się.
Ok. 200 osób wzięło udział w manifestacji "Uchodźcy mile widziani" w Białymstoku. "Nikt nie jest nielegalny", "Życie ludzkie nie ma ceny" oraz w języku esperanto "Witamy uchodźców" - takie hasła widniały na transparentach. Organizatorzy podkreślali, że społeczeństwo powinno przyjąć uchodźców, bo każdy z nas może się kiedyś znaleźć w podobnej życiowej sytuacji. Zbierano również przybory szkolne dla dzieci uchodźców.
Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk mówił w piątek na posiedzeniu sejmowych komisji spraw wewnętrznych i ds. UE, że do tej pory Polska nie zobowiązała się do przyjęcia żadnego uchodźcy ponad 2 tys. zadeklarowane w lipcu. Trwa analiza nowych propozycji Komisji Europejskiej, według których do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tys. uchodźców. W środę ma odbyć się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu ws. uchodźców. W poniedziałek o propozycjach Komisji rozdzielenia 160 tys. uchodźców docierających do Włoch, Grecji i na Węgry mają dyskutować na nadzwyczajnym spotkaniu ministrowie spraw wewnętrznych państw UE.