Protest studentów: prośba o mleko sojowe i gry. W sieci zawrzało
Na stronie wydarzenia "Protest studentów UG" pojawił się post, który wywołał sporo kontrowersji wśród użytkowników portali społecznościowych. Ktoś w imieniu studentów poprosił o wegańskie produkty, karimaty i gry. - To nie jest osoba od nas - zapewnili nas uczestnicy protestu. - Chciał nas tylko w ten sposób wesprzeć - dodają.
15.06.2018 | aktual.: 15.06.2018 12:23
"Kochani! Strajkujący krępują się prosić, więc w ich niejako imieniu: 1. przede wszystkim - część z protestujących jest weganami, stąd kłopot z dość podstawowymi sprawami; przyda się mleko sojowe, owoce, sałatki, rozmaite wegańskie produkty do jedzenia; 2. karimaty do pożyczenia? trochę ułatwi to życie na podłodze w holu...; 3. jakieś gry - do umilania czasu między negocjacjami, rozmowami etc. i może dla przyciągnięcia niezorientowanych i opornych. Punkt pierwszy najważniejszy, bo wyartykułowany wprost. I potrzebują cały czas dużo wsparcia - PR-owskiego, fejsbukowego, prasowego, ale przede wszystkim dobrego słowa" - post o tej treści pojawił się 12 czerwca na stronie wydarzenia "Protest studentów UG" na Facebooku. Od razu wywołał lawinę niezbyt pochlebnych komentarzy.
"Może szczaw i mirabelki od Stefana?" - napisał jeden z komentatorów. " Ten post to kpina ze strajku. Screena wrzucą w głównym wydaniu "Wiadomości" TVP i już macie społeczeństwo przeciwko sobie" - stwierdził kolejny. O apelu protestujących zaczęły pisać media.
Czy jednak rzeczywiście był to apel jednego ze studentów uczestniczących w proteście na Uniwersytecie Gdańskim? - Nie. To nie jest osoba uczestnicząca w proteście. Wiedziała jednak, że część osób jest wege i chciała w ten sposób wesprzeć protest i strajkujących - odpowiedzieli WP uczestnicy protestu. Na uwagę, że raczej zrobiła im w ten sposób niedźwiedzią przysługę odparli, że "hejt był wliczony w prowadzenie protestu". Chcieli też podziękować za naszym pośrednictwem wszystkim tym, którzy udzielili im wsparcia i przynieśli wegańskie produkty.
A co z grami? - Gier nie dostaliśmy, ale płótna do banerów już tak. Więc mimo wszytko się nie nudziliśmy - żartują protestujący.
Jeden z internautów, komentujących kontrowersyjny apel, stwierdził, że za jego czasów spało się na styropianie, a by zabić nudę "rżnęło w pokera i brydża". Uczestnik protestów sprzed lat zdradził też ówczesne menu protestujących: kiełbasa i chleb, popijane kawą przynoszą przez wspierających protest.
No cóż, idziemy z duchem czasu. O styropian dzisiaj trudno, tekturowe karty do gry to już przeżytek, a sporo osób cierpi na różne alergie i nietolerancje pokarmowe lub po prostu, zgodnie z przekonaniami, nie je mięsa. A gdyby nie portale społecznościowe, nikt by nie usłyszał o tym apelu. Skąd więc ten hejt?
Studenci protestują przeciwko projektowi reformy nauki i szkolnictwa wyższego, przygotowanemu przez ministra i wicepremiera Jarosława Gowina. Przed dwoma tygodniami, po ponad stu poprawkach zgłoszonych przez premiera Mateusza Morawieckiego, przeszedł przez komisję edukacji i został skierowany do drugiego czytania w Sejmie. Pierwsze zmiany mają wejść w życie już w październiku 2018 r.
5 czerwca kilkudziesięciu studentów zajęło balkon Pałacu Kazimierzowskiego, siedziby rektora Uniwersytetu Warszawskiego, protestując przeciw planowanym zmianom. Sformułowali 11 postulatów, żądając m.in. bardziej demokratycznego wyboru najwyższych władz uczelni, ograniczenia władzy rady uczelni czy wycofania się z przepisów, które spowodowałyby marginalizację uczelni regionalnych. Wkrótce do protestu dołączyły kolejne miasta: między innymi Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław i Katowice.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl