Prostsze pożegnanie "chrześcijanina i pasterza" [OPINIA]
Odmitologizowanie i debarokizacja urzędu papieskiego - to był bez wątpienia jeden z celów pontyfikatu Franciszka. Zwieńczeniem tego procesu będzie zaś pogrzeb samego Papieża. Pogrzeb, który będzie jeszcze skromniejszy, niż te sprawowane za jego poprzedników - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.
Wielki, liturgiczny spektakl. Kolory będą aż biły z ekranów telewizorów, a kardynałowie, patriarchowie, biskupi i księża będą - a w takich sytuacjach zawsze wszystko zapięta jest na ostatni guzik - przemieszczać się w ogromnym porządku i spokoju, a towarzyszyć im będzie głęboka i przemyślana do ostatniego elementu muzyka.
Uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu będzie - tak szacują Włosi - ćwierć miliona wiernych, a także setki delegacji z całego świata, a obserwować pogrzeb w mediach społecznościowych będzie zapewne kilkaset milionów (a może i ponad miliard) widzów. Dostojeństwo i piękno tej wielkiej liturgii będzie z całą pewnością porywającą, i to nawet dla tych, którzy są niewierzący.
I właśnie ta niewątpliwa dostojność tej liturgii, jej wielkości, a także tłumy wiernych, którzy w niej uczestniczą, przesłania nam nieco fakt, że od dziesięcioleci trwa proces pozbawiania liturgii pogrzebu kolejnych elementów, jej upraszczania i debarokizacji.
Większe skupienie na treści modlitwy
Jeszcze przed Soborem Watykańskim II liturgia ta przeniknięta była do głębi symboliką feudalną i monarchiczną, która swoimi korzeniami sięgała do średniowiecza, a doprawiona została dodatkowymi elementami barokowymi. Pogrzeb papieża to nie było tylko wydarzenie religijne czy kościelne, ani nawet nie tylko państwowe (bo przecież papież był i jest także głową państwa), ale także dworskie.
Te najbardziej monarchistyczne i feudalne elementy zacząć upraszczać - wraz ze swoją reformą liturgiczną - Paweł VI. Jego celem było uproszczenie części znaków, unikanie ich powtarzania, a także większe skupienie na treści modlitw, które miały z większą mocą zwracać uwagę na chrześcijańską nadzieję i wiarę w zmartwychwstanie.
Zobacz także: Będzie czarny papież? "Możliwość fascynuje" [OPINIA]
Kolejne zmiany wprowadził w obrządek pogrzebowy papieski Jan Paweł II. Pierwszym z przygotowanych przez niego na ten temat dokumentów była Konstytucja apostolska "Universi Dominici Gregis", która choć regulowała przede wszystkim kwestie wyboru nowego papieża, to jednocześnie wskazywała, że "po śmierci Biskupa Rzymskiego Kardynałowie odprawią nabożeństwa żałobne za spokój jego duszy przez dziewięć kolejnych dni".
Jednocześnie w dokumencie tym papież ograniczył możliwość wykonywania nagrań lub fotografii umierającego lub zmarłego papieża. "Nikomu nie wolno fotografować czy filmować Papieża zarówno chorego w łóżku, jak zmarłego, ani nagrywać przy pomocy jakiegokolwiek urządzenia jego słów, aby je potem odtworzyć. Jeśli ktoś, po śmierci Papieża, chciałby fotografować go w celach dokumentacyjnych, musi poprosić o zgodę Kardynała Kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego, który może pozwolić jedynie na wykonanie fotografii Papieża ubranego już w szaty pontyfikalne" - zapisał Jan Paweł II.
Tyle zapisów ogólnych, ale w późniejszym czasie, papież zatwierdził także nową liturgię pogrzebu. "Ordo Exsequiarum Pontificis" z 2002 roku zawiera wszystkie obrzędy wymagane po śmierci papieża. Jeszcze dalej w procesie uproszczeniu rytuału pogrzebowego papieża poszedł Franciszek, który w listopadzie 2024 roku wydał kolejny, zreformowany ryt pogrzebowy.
Czytaj również: Pogrzeb Franciszka bez blichtru i z lekką improwizacją [OPINIA]
Ten postępujący proces uproszczenia rytuałów wcale nie oznacza, że przestają być one godne i dostojne. Sobotnia liturgia będzie obejmować wiele pięknych gestów i głębokich słów. Liturgii tej przewodniczy dziekan Kolegium Kardynalskiego (tym razem będzie to Giovanni Battista Re), sprawowana jest przed Bazyliką św. Piotra, a kolorem liturgicznym jest czerwień.
Wszystko - w sobotę - rozpoczęło się od procesji, w czasie której do ołtarza zostanie przyniesiona zamknięta już papieska trumna. Gdy zostanie już ona ustawione mistrz ceremonii umieści na niej księgę Ewangelii (co jeśli będzie wiatr może dać symbol piękny jak w czasie pogrzebu Jana Pawła II).
Istotnym elementem tej liturgii będą także czytania, które przypomnieć mają źródła chrześcijańskiej nadziei. "Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie" - usłyszymy w ich trakcie. "Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować" - wybrzmią słowa z Listu do Filipian. A w czasie Ewangelii usłyszymy słowa z Ewangelii św. Jana, które przypominają istotę posługi papieskiej.
"A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje!» I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje!». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»" (J 21, 15-19).
Już po Komunii świętej rozpoczynają się obrzędy egzekwii. Główny celebrans wzywa do do modlitwy za zmarłego papieża, aby Bóg raczył go przyjąć do siebie i pozwolił mu zmartwychwstać do chwały w dniu ostatecznym. Zaraz potem rozpoczyna się śpiew litanii do Wszystkich Świętych (można do niej dołączyć świętych kanonizowanych za pontyfikatu zmarłego papieża).
Tę modlitwę kończy wezwanie wypowiadane przez wikariusza generalnego papieża dla diecezji rzymskiej, który ponownie prosi o dołączenie papieża do grona zbawionych w niebie. Kolejnym elementem egzekwii jest podejście do trumny wschodnich katolickich patriarchów, arcybiskupów większych i metropolitów Kościołów metropolitalnych sui iuris, którzy odmawiają modlitwy w języku greckim. Modlitwy te kończy cisza, a potem następuje pokropienie ciała wodą, osadzenie i kolejna modlitwa za papieża, a także błaganie o o pocieszenie ludu wiarą i nadzieją.
Gdy liturgia przez Bazyliką św. Piotra zostanie zakończona ciało Franciszka zostanie przeniesione do kaplicy w Domu św. Marty, a stamtąd przewiezione na ostatnią część uroczystości do Bazylik Matki Bożej Większej, w której papież chciał być pochowany.
Złożenie ciała do grobu
Tej części obrządku pogrzebowego przewodniczy kardynał kamerling, który przy grobie odmawia kolejną modlitwę powszechna, w czasie której modli się za zmarłego papieża. Ostatecznie tę część uroczystości kończy złożenie trumny do grobu i pokropienie go wodą święconą, a także sporządzenie oficjalnego sprawozdanie, zaświadczającego o dokonaniu pochówku, odczytanie go i podpisanie przez kardynała kamerlinga, prefekta Domu Papieskiego, mistrza papieskich ceremonii liturgicznych i notariusz podpisują sporządzony dokument. Na tym zakończą się sobotnie uroczystości.
Ale to nie będzie koniec dni żałoby w Watykanie. W kolejnych dniach za papieża modlić się będą codziennie: pracownicy i wierni Państwa Watykańskiego; Kościół rzymski; kapituły bazylik papieskich; Kuria Rzymska, Kościoły wschodnie, członkowie instytutów życia konsekrowanego. I tak przez dziewięć dni (włączając w to dzień pogrzebu).
Wszystko to razem, choć skromniejsze, niż pogrzeby wcześniejszych papieży, składa się na wielką uroczystość, która z pewnością jej uczestnikom zapadnie w pamięć.
Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski